Jest bohaterem kultowego filmiku. Teraz potrzebuje pomocy

Artur Rogalski
Żołnierz od "Andrzeju, nie denerwuj się" potrzebuje pomocy. Trwa internetowa zbiórka
"Andrzeju, nie denerwuj się" - to słynne zdanie z kultowego filmiku sprzed lat. Teraz jego autor sam potrzebuje pomocy. Pan Artur zachorował na stwardnienie zanikowe boczne. Jego syn zorganizował zbiórkę na leczenie. Siła filmu i siła pomocy są ogromne. Materiał magazynu "Polska i Świat".

Autor nieznany, jakość nagrania już nie ta i słowa, które zapadły w pamięć milionom Polaków. - Andrzeju, nie denerwuj się - mówi jeden z żołnierzy. - Jak mam się nie denerwować - odpowiada chorąży Andrzej, który w żołnierskich i męskich słowach wyraża dezaprobatę wobec tego, kto kierowcą czołgu był, bo błotnik od wozu został uszkodzony.

Mężczyzna, który go uspokaja to pan Artur. - Zaraz wyklepiemy - zapewnia. - No to wyciągniemy z mojego wozu i damy tobie - oferuje chwilę później. - Takiego błotnika już nie dostanę - martwi się Andrzej. - No to kupimy spraya i będziemy malować - zapewnia Artur.

- Nie można takich rzeczy zapomnieć. Chciałbym nadmienić, że za jakieś dwa miesiące będzie okrągły jubileusz, będzie dwadzieścia lat od tego momentu - mówi dzisiaj Artur Rogalski, autor kultowych słów skierowanych do chorążego Andrzeja.

Zbiórka dla żołnierza od "Andrzeju, nie denerwuj się"

Dziś jest emerytowanym żołnierzem. Poświęcił trzy dekady swojego życia wojsku. - Ja sobie w życiu wojskowym i osobistym zawsze radziłem. Mniej, gorzej, słabiej, ale radziłem sobie. No to jest problem - mówi Rogalski, bo w jego życiu pojawił się wróg, którego pokonać się nie da.

- Konkretne badania, które przeprowadziłem w kwietniu, dały obraz tego, że jest to jednoznacznie stwardnienie zanikowe boczne - wyjaśnia Rogalski.

To choroba neurodegeneracyjna, która powoli i nieubłaganie odbiera kontrolę nad całym ciałem. - Dochodzi do uszkodzenia dróg ruchowych, czyli tych, które odpowiadają za ruchy kończyn, ruchy mięśni oddechowych, mięśni odpowiedzialnych za połykanie czy mówienie - wylicza neurolog dr Maciej Czarnecki.

U pana Artura pierwszym objawem był słabszy uścisk w lewej dłoni, pojawił się zanik mięśni. - W tej chwili mam już problem z obydwoma ramionami, nie tylko dłońmi, ale całymi ramionami. Już pewnych czynności nie wykonuję samodzielnie. Jest mi stale potrzebny opiekun, żona się mną opiekuje - mówi.

Diagnoza była ciosem dla najbliższych, ale syn pana Artura wpadł na pomysł założenia internetowej zbiórki pieniędzy na rehabilitację, sprzęt potrzebny w najbliższej przyszłości i leki. - W życiu bym nie pomyślał, że taki memowy filmik tak nam pomoże - przyznaje Karol Rogalski.

"Tata jest w szoku"

Po informacji o tym, że pan Artur jest autorem kultowego zwrotu, zadziała się internetowa magia, bo zwrot, który zadomowił się w memach i popkulturze, zadziałał jak katalizator wsparcia. - Tata jest w szoku. Nie oczekiwał takiej pomocy - mówi syn emerytowanego żołnierza.

- I rzeczywiście bardzo poruszyła ich historia pana Artura, którego znali tylko z tego legendarnego "Andrzeju, nie denerwuj się". A teraz ten bohater, mamy go z krwi i kości, z jego całym życiem, i okazuje się, że potrzebuje wsparcia - mówi Natalia Zdrojewska z pomagam.pl.

OGLĄDAJ: TVN24 HD
pc

TVN24 HD
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: