Fikcyjna postać Grażyny Żarko została stworzona na potrzeby prowokacji przez reżyserów z Wrocławia - jako projekt Gr@żyna. Grażyną została Anna Lisak, emerytka wybrana w castingu. Wraz z autorami projektu nakręciła 14 odcinków wideobloga, na którym wygłaszała ultrakatolickie opinie o wychowaniu dzieci, związkach partnerskich czy grach komputerowych. Wszystko było przewidziane - od tego, co mówi po strój i sposób kadrowania. - Wiedzieliśmy, za jakie sznurki pociągnąć, chcieliśmy działać na stereotypach - mówi Bartłomiej Szkop, autor projektu.
Lawina nienawiści
Bloga Grażyny Żarko obejrzało w ciągu kilku tygodni 3 miliony internautów. I odpowiedziało . Rozpoczął się masowy atak na Grażynę Żarko. Na kobietę posypała się lawina wulgaryzmów i życzeń śmierci. Mówiono o niej "internetowy troll". Mimo że kobieta nikogo nie obrażała, nie nawoływała do przemocy - odwrotnie niż jej oponenci. - Spodziewaliśmy się, że projekt rozwinie się w stronę nienawiści, ale nie sądziliśmy, że aż do tego stopnia - mówi drugi z autorów projektu, Grzegorz Cholewa. - To było okropne. Zabijali mnie pistoletem i siekierą. To mnie zdenerwowało, były łzy - przyznaje Anna Lisak.
A potem "przepraszam"
Prowokacja została przerwana, gdy sytuacja zaczęła wymykać się spod kontroli. Autorzy przestraszyli się agresji. Gdy ujawniono, że Grażyna Żarko nie istnieje, internauci zaczęli przepraszać. - Ludzie zaczęli myśleć o tym, co robią. Zrobiłam więc coś dobrego - mówi Lisak. Autorzy projektu przekonują, że chcieli nakręcić film, by udowodnić, że w Internecie jest miejsce dla wszystkich. Teraz ma być pokazywany w szkołach na godzinach wychowawczych.
Autor: jk//mat / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24