Czwartkowa sesja Rady Warszawy przybrała nieoczekiwany obrót. Warszawscy radni decydowali o przyjęciu uchwały, która wprowadzałaby na terenie stolicy w godzinach 23-6 zakaz sprzedaży alkoholu w sklepach. Ostatecznie prezydent miasta Rafał Trzaskowski wycofał pierwotny projekt, a radni przyjęli stanowisko dotyczące pilotażu, zakładającego wprowadzenie zakazu jedynie w dwóch dzielnicach: Śródmieściu i Pradze-Północ.
Echa głosowania nad ograniczeniem sprzedaży alkoholu w Warszawie
W niedzielnym programie "W kuluarach" dziennikarze Arleta Zalewska, Konrad Piasecki i Radomir Wit zdradzili kulisy, które stały za takim przebiegiem wydarzeń w stołecznym samorządzie. Arleta Zalewska ujawniła, że 10 dni przed głosowaniem (8 września) odbyło się nieoficjalne zebranie radnych Koalicji Obywatelskiej, prezydenta Trzaskowskiego i szefa warszawskich struktur KO, ministra spraw wewnętrznych i administracji Marcina Kierwińskiego.
Wprowadzenie ograniczenia sprzedaży alkoholu miało być jednym z omawianych tematów na spotkaniu. - Z tego co usłyszałam, Rafał Trzaskowski powiedział, że tę sprawę trzeba jak najszybciej rozwiązać - wskazała Zalewska. Celem tego ruchu miało być - jak powiedziała reporterka "Faktów" TVN - "odebranie tlenu warszawskiej Lewicy", która postulowała wcześniej takie rozwiązanie, a w Warszawie stanowi dla KO konkurencję polityczną.
- Najprostsza interpretacja, jaką słyszę, jest taka: jest z jednej strony Marcin Kierwiński, a z drugiej Rafał Trzaskowski. Kierwiński chciał pokazać Trzaskowskiemu, kto w Warszawie rządzi - mówił Konrad Piasecki. Dodał, że wydaje się ona "zbyt prosta", a na obrót wydarzeń złożyły się też inne czynniki.
Radomir Wit powiedział, że niektórych z radnych zaskoczyło to, że na sesję przyszli mieszkańcy i aktywiści. Część z nich protestowała przeciw podejmowanym decyzjom i reagowali na wystąpienia radnych. - Niektórych (radnych) to trochę scementowało w przekonaniu, że nie będziemy w takim razie pod dyktando tych, którzy do nas krzyczą cokolwiek zmieniać - mówił reporter TVN24.
- Słyszę, że teraz, żeby posklejać tę sytuację, to jak najszybciej wdrożą w tych dwóch dzielnicach zakaz nocnej sprzedaży, a później błyskawicznie rozszerzą na pozostałą część Warszawy - dodał Wit.
Premier Tusk "dał zielone światło Kierwińskiemu"
Arleta Zalewska powiedziała, że interpretacja o sporze między Kierwińskim i Trzaskowskim dominuje w szeregach Platformy Obywatelskiej. - Rozmawiałam z kilkoma posłami, z dwoma ministrami. Wszyscy mówią, że tak naprawdę za tym stoi głównie ten spór i to, że Marcin Kierwiński chciał pokazać Rafałowi Trzaskowskiemu, gdzie jest jego miejsce - dodała.
- Na moje pytanie, co na to Donald Tusk i czy premier w ogóle miał świadomość tej sytuacji, usłyszałam, że było zielone światło dla Marcina Kierwińskiego, który sam tej operacji by nie zrobił, ale ta sprawa po prostu im wybuchła w rękach - ujawniła Zalewska.
"Nie jestem zadowolony". Komentarz premiera Tuska
W poniedziałek do sprawy odniósł się premier Donald Tusk. - Nie jestem zadowolony z tego, co tam się zdarzyło. Wolałbym, żeby brano przykład z tych samorządów, które konsekwentnie starają się walczyć z negatywnymi konsekwencjami tego alkoholowego liberalizmu, bo w Polsce dostęp do alkoholu jest bardzo powszechny - odpowiedział na pytanie o czwartkową decyzję Rady Warszawy.
Premier zauważył, że w dużych miastach "obecność nietrzeźwych ludzi w godzinach nocnych czy to w pobliżu domostw czy centrach miast to nie jest nic przyjemnego". Zastrzegł, przy tym, że nie jest odpowiedzialny za samorząd warszawski.
- Myślę, że można to było rozwiązać zdecydowanie lepiej - ocenił. Dodał, że wedle jego wiedzy współpraca między Rafałem Trzaskowskim a Marcinem Kierwińskim (który przyznał, że był zaangażowany w tę sprawę) jest dobra. Dopatrywanie się w całej sytuacji "politycznego tła" i "konfliktów personalnych" uznał za absurdalne. - Wyszło, jak wyszło. Nie podobał mi się cały ten spektakl oczywiście - podsumował.
Autorka/Autor: Sebastian Zakrzewski
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Rafał Guz