Do zdarzenia doszło 10 września około godziny 15 na jednej z łąk w pobliżu ulicy Łokietka, nieopodal schroniska dla bezdomnych zwierząt. Siedmioletnia Zuzia, która wróciła właśnie ze szkoły, bawiła się z koleżankami na trawie, gdy została zaatakowana przez psa wyprowadzanego na spacer przez wolontariusza schroniska. Zwierzę nie miało kagańca, a opiekun stracił nad nim kontrolę.
– Z okna widzieliśmy dzieci, nagle usłyszeliśmy krzyk: "Mamo, tato, ratunku!". Pies przewrócił córkę, uderzył głową, a potem zaczął ją tarmosić przez ubrania – relacjonuje pani Anna, matka dziewczynki.
Zuzia doznała licznych ran klatki piersiowej oraz obrażeń ramienia, które wymagały szycia. Rodzice natychmiast pojechali z córką na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Wałbrzychu, a następnego dnia do Wrocławia na szczepienia przeciwko wściekliźnie i tężcowi.
Według relacji matki, pies o imieniu Bombel był wcześniej maltretowany - bity młotkiem po głowie - i powinien być wyprowadzany wyłącznie w kagańcu. Kobieta, która wcześniej pracowała w schronisku, znała historię zwierzęcia i była zszokowana brakiem odpowiednich zabezpieczeń.
- Nie mam pretensji do psa, bo to zwierzę skrzywdzone przez człowieka. Ale moja córka też została skrzywdzona, a osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo w schronisku powinny ponieść konsekwencje - mówi pani Anna.
Schronisko wprowadza zmiany
Schronisko potwierdza, że pies był wyprowadzany przez wolontariusza, który wcześniej wielokrotnie wychodził z Bomblem na spacery. - Niestety, w trakcie spaceru doszło do tego bardzo przykrego wydarzenia. Wolontariusz w pewnym momencie stracił panowanie nad psem, nie zauważył grupy dzieci, która niedaleko się bawiła, w wyniku czego pies pogryzł jedną z tych dziewczynek. Bardzo przykra sytuacja przede wszystkim dla dziecka, dla rodziców, dla nas, jako dla schroniska także - relacjonuje Michał Niewiadomski, kierownik schroniska dla bezdomnych zwierząt w Wałbrzychu.
Po tym zdarzeniu dyrekcja schroniska zapowiada zmiany. - Po tym incydencie wprowadziliśmy dodatkowe mechanizmy zabezpieczające wyprowadzania takich psów na spacery. Jesteśmy na bieżąco w kontakcie z rodzicami dziecka, aby monitorować stan pogryzionej dziewczynki, aby się także umówić w sprawie zadośćuczynienia za powstałe krzywdy - dodaje dyrektor schroniska.
Sprawę bada policja
Sprawą zajmuje się również wałbrzyska policja. Policjanci przyjechali do szpitala, gdzie akurat przebywała dziewczynka. Rodzina Zuzi przekazała jej dokumentację fotograficzną obrażeń.
- Czekamy na opinię biegłego, który określi, jakie obrażenia odniosła dziewczynka - czy jest to lekki, średni czy ciężki uszczerbek na zdrowiu. Dopiero wtedy będziemy mogli ewentualnie postawić temu mężczyźnie zarzut z artykułu 160 Kodeksu karnego, czyli narażenie innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia – mówi kom. Marcin Świeży, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Wałbrzychu.
Rodzina siedmiolatki zawiadomiła również inspekcję weterynaryjną.
Autorka/Autor: Svitlana Kucherenko /tok
Źródło: TVN24/tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum prywatne