Podczas czwartkowej sesji warszawscy radni decydowali o nocnym zakazie sprzedaży alkoholu. Prezydent stolicy Rafał Trzaskowski wycofał się z projektu mówiącego o wprowadzeniu prohibicji na terenie całego miasta. Radni przyjęli zamiast tego stanowisko dotyczące pilotażu, zakładającego wprowadzenie zakazu sprzedaży alkoholu jedynie w Śródmieściu i na Pradze-Północ.
Każda gmina podejmuje decyzję o wprowadzeniu nocnej prohibicji samodzielnie. Niektóre miasta wprowadzają zakaz tylko w określonych obszarach, na przykład w ścisłym centrum lub śródmieściu. Prohibicja obowiązuje między innymi w Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu, Łodzi czy Gdańsku.
"Jeśli nie chcemy czegoś wprowadzić, to mówimy o pilotażu"
Decyzję stołecznych radnych komentował w niedzielę we "Wstajesz i Wiesz" w TVN24 Krzysztof Brzózka były dyrektor Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. - Jeśli nie chcemy czegoś wprowadzić, to mówimy o pilotażu - podkreślił. Dodał, że to "stara polityka" przemysłu alkoholowego.
Ekspert stwierdził, że w kwestii wprowadzania ograniczeń sprzedaży alkoholu "żyjemy w Alkopolsce". - Na każdym szczeblu, od samorządowego po Sejm, Senat, zawsze są jakieś kłopoty, które powodują, że polityka alkoholowa spada z agendy - ocenił, podkreślając, że dotyczy to także dyskusji wokół zakazu reklamowania alkoholu.
- Biorąc udział w posiedzeniach komisji sejmowych czy senackich, zawsze słyszę: "no tak, trzeba to zrobić, na przykład zakazać reklamy (alkoholu), ale nie wiemy, czy to wpłynie na sprzedaż alkoholu, czy to wpłynie na dobrostan społeczeństwa" - kontynuował Brzózka.
Zdaniem specjalisty polskie społeczeństwa "przegrywa w tej sytuacji z kilkoma miliardami złotych, które przemysł alkoholowy wydaje na reklamy i promocje w dużych sieciach sklepowych"
Autorka/Autor: os/akw
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Mateusz Marek