Zbigniew Ziobro opublikował w sobotę rano swoje zdjęcie ze szpitalnego łóżka. Poinformował, że przeszedł ciężką operację, ale żyje. "Trzeba walczyć do końca" - napisał.
"Wiemy, że jest taka choroba jak rak, że zbiera swoje ofiary, ale zwykle myślimy, że nas to nie dotyczy. Nie opierajcie Państwo na takim przekonaniu swojej przyszłości, swojego życia i życia Waszych bliskich. Badajcie się regularnie, a niepokojące symptomy konsultujcie ze specjalistami. Nowotwór to podstępny wróg" - napisał w sobotę rano na platformie X Zbigniew Ziobro.
Polityk napisał, że o chorobie dowiedział się 13 listopada, w dniu ślubowania nowo wybranych posłów. "Po drodze do Sejmu podjechałem do szpitala MSWiA w Warszawie. Odebrałem wynik badań histopatologicznych. Otworzyłem kopertę i czytam: nowotwór złośliwy przełyku. Rak! Tuż przed wejściem na salę plenarną wpisałem w wyszukiwarce Google hasło: 'nowotwór złośliwy przełyku rokowania' i zobaczyłem … wyrok: umiera 90-95 proc. chorych!" - czytamy.
"Na to nie można się przygotować. Tam na sali, myślałem o rodzinie, o żonie, o dzieciach, o wszystkich bliskich dla mnie ludziach i o przyszłości. Wreszcie o tym, że przede mną najtrudniejsza bitwa do stoczenia. Spojrzałem jeszcze raz na te statystyki. I zadzwoniłem do przyjaciela prosząc o wydrukowanie z internetu wszystkiego, co tylko się da, na temat tego nowotworu. Wroga trzeba poznać" - napisał Ziobro. Dodał, że po południu tego samego dnia udał się na pierwszą konsultację onkologiczną, na której usłyszał, że ma "natychmiast położyć się do szpitala", a badanie tomograficzne wykazało, że ma pierwsze przerzuty do żołądka.
"Ale nie mogłem tak od razu rzucić wszystkiego – miałem obowiązki w ministerstwie i prokuraturze. Nie mogłem współpracowników na finiszu ministerialnej misji pozostawić samych. Podjąłem decyzję, szpital - tak, ale po zakończeniu misji rządu, a więc za dwa tygodnie" - czytamy we wpisie.
"O wsparcie w pokonaniu choroby codziennie prosiłem Boga. Czyniłem jednocześnie wszystko, co wedle wiedzy medycznej możliwe, by wygrać walkę o życie" - wyznał polityk. Dodał, że "kolejne badanie, tym razem PET wszystko potwierdziło". "Szczęśliwie trafiłem na wspaniałych lekarzy i personel, w tym śp. prof. Elżbietę Starosławską, której wiele zawdzięczam" - napisał.
CZYTAJ WIĘCEJ: Pierwszy wpis Zbigniewa Ziobry od miesięcy. "To dzięki niej moja walka daje mi dziś nadzieję"
Ziobro poinformował, że po wyczerpującej radio i chemioterapii oraz immunoterapii, przeszedł ciężką operację, która objęła klatkę piersiową, jamę brzuszną i mięśniową oraz szyję. Jak opisuje, "do klatki piersiowej wprowadzone zostały dreny, usuwające pozostałości krwi po operacji". "Mimo silnych środków przeciwbólowych, w tym aplikowanych bezpośrednio do kręgosłupa, ból wciąż stanowił dla mnie wyzwanie. Wciąż mam też pewne trudności z mówieniem i oddychaniem" - przyznał w najnowszym wpisie.
"Ale żyję. To jest najważniejsze! Lekarze ocenili operację jako trudną ale udaną" - napisał Ziobro. Podkreślił, że "statystyki statystykami, a walczyć trzeba do końca". "Teraz muszę wrócić do sił. Głęboko wierzę, że niedługo się zobaczymy. Wszystkim Państwu życzę zdrowia i jeszcze raz dziękuję za modlitwy i wsparcie" - kończy swój wpis Ziobro.
Doniesienia o chorobie Zbigniewa Ziobry
Pod koniec 2023 roku Zbigniew Ziobro przestał pojawiać się publicznie. Gdy przedłużająca się nieobecność polityka na posiedzeniach Sejmu zaczęła wzbudzać zainteresowanie mediów, posłowie Suwerennej Polski przekazali, że powodem są problemy zdrowotne.
Patryk Jaki w rozmowie z Interią poinformował, że u Zbigniewa Ziobry "lekarze zdiagnozowali zaawansowany nowotwór złośliwy". Poseł Jacek Ozdoba dodał później w Radiu Zet, że "Ziobro ma bardzo poważną chorobę onkologiczną" oraz że "to kwestia przełyku".
Na początku lutego Michał Wójcik przekazał w "Kropce nad i" w TVN24, że Ziobro jest "ciężko chory, przyjmuje kolejną dawkę chemioterapii". Zaapelował też w jego imieniu o to, aby nie bagatelizować objawów, które mogą świadczyć o tego typu chorobie.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Zbigniew Ziobro | SP/X