Wśród pasażerów statku, który zatonął w pobliżu miasta Marsa Alam w Egipcie, było dwoje pasażerów z polskim obywatelstwem, są uznani za zaginionych - przekazał rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Paweł Wroński. Gubernator prowincji Morza Czerwonego przekazał, że z łodzi wydobyto cztery ciała, a siedem osób nadal jest poszukiwanych - poinformował Reuters.
Statek z turystami zatonął w pobliżu nadmorskiego miasta Marsa Alam w Egipcie w poniedziałek. We wtorek gubernator prowincji Morza Czerwonego Amr Hanafi przekazał, że z łodzi wydobyto cztery ciała. Ekipy ratownicze odnalazły też kolejnych pięć żywych osób - dwóch belgijskich turystów, obywatela Finlandii, Szwajcarii i Egipcjanina, co oznacza, że 33 pasażerów udało się uratować. Wczoraj służby informowały, że odnaleziono 28 turystów, którzy nie potrzebowali hospitalizacji.
Przed południem we wtorek rzecznik MSZ Paweł Wroński przekazał, że do wypadku doszło około godziny 5.30. - Według ostatnich ustaleń na pokładzie było 44 pasażerów: 13 członków egipskiej załogi i 31 pasażerów kilkunastu narodowości. W tym - według naszych informacji już potwierdzonych - dwójka pasażerów posiadających obywatelstwo polskie - mówił Wroński.
Dwoje obywatelki Polski zaginionych
Przekazał, że nadal trwa akcja poszukiwawcza. Polska placówka w Egipcie ma kontakt z "rodzinami Polaków, którzy są uznani za zaginionych" - powiedział Wroński.
- W tej akcji biorą udział nie tylko jednostki ratownicze, ale również straż graniczna, jednostki marynarki wojennej, samoloty patrolują morze - mówił.
Rzecznik przekazał, że statek przewrócił się nie na skutek zderzenia z rafą koralową, jak wstępnie przypuszczano, ale przez uderzenie dużej fali. - Statek zatonął dosłownie w ciągu 5-7 minut. Z pierwszych informacji osób, które zostały uratowane, część z pasażerów była jeszcze w tym czasie w kabinach statku. Część z nich została podjęta przez jednostkę znajdującą się w pobliżu - tłumaczył.
- Z tego, co wiemy, większość osób, które brały udział w tym wyjeździe, to doświadczeni nurkowie, którzy wyjechali na ekspedycję nurkową. Łódź, która zajmowała się ich przewozem, od dłuższego czasu jest wynajmowana właśnie do takich ekspedycji podwodnych i tym się głównie zajmuje - dodał Wroński.
Wypłynęli w rejs nurkowy
34-metrowa łódź Sea Story w niedzielę rano wypłynęła z portu w miejscowości Port Ghalib na kilkudniowy rejs nurkowy. W piątek miała wrócić do portu w Hurghadzie, ale zatonęła.
Gubernator prowincji Morza Czerwonego Amr Hanafi powiedział, że łódź przeszła ostatnią kontrolę bezpieczeństwa w marcu 2024 roku i nie zgłoszono wtedy żadnych problemów technicznych.
Jak podaje Reuters, to drugi w tym roku wypadek w rejonie Marsa Alam. W czerwcu inny statek doznał poważnych uszkodzeń w wyniku silnych fal, nikt wtedy nie zginął.
Morze Czerwone, znane z raf koralowych i bogatego życia morskiego, jest popularnym miejscem wypraw nurkowych.
Źródło: TVN24, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/STR