Zarzut uprowadzenia i przetrzymywania - ze szczególnym okrucieństwem - 12-latki poznanej przez internet oraz molestowania seksualnego postawiła tarnowska prokuratura 47-letniemu Markowi K.
Mężczyzna został już decyzją sądu aresztowany na trzy miesiące. Prokuratura zarzuciła mu, że uprowadził i uwięził dziewczynkę, działając przy tym ze szczególnym okrucieństwem. Ponadto zarzuciła mu, że przemocą i groźbami pozbawienia życia doprowadził ją do "poddania się czynnościom seksualnym".
Podejrzany częściowo przyznał się do winy, zaprzeczył jednak, by stosował przemoc. Wyjaśniał, że kocha dziewczynkę i że ona go kocha. Jak ustalono w śledztwie, internetowa znajomość Andrzeja K. i 12-latki trwała trzy tygodnie. Po raz pierwszy oboje zobaczyli się w dniu uprowadzenia.
Dziewczynka była poszukiwana od poniedziałku, kiedy rano wyszła do szkoły i już nie wróciła do domu. Policjanci ustalili, że wsiadła do czekającego na nią samochodu. Śledztwo doprowadziło funkcjonariuszy do 47-letniego mieszkańca Krakowa, który nawiązał z dziewczynką kontakt przez internet.
Oboje zostali odnalezieni w Raszynie pod Warszawą - w firmie, w której mężczyzna pracował jako elektronik. Dziecko - według relacji funkcjonariuszy - było przerażone i wyczerpane. 12-latka powiedziała policjantom, że umówiła się z mężczyzną przez internet. Ten przyjechał do niej, rozmawiał z nią, a gdy nie chciała wsiąść do jego samochodu, zmusił ją do tego siłą.
Policjanci zabezpieczyli należący do mężczyzny komputer i telefon komórkowy, w którym odnaleziono zdjęcia dzieci. 47-letni Marek K. jest żonaty, ma jedno dziecko. Nie był wcześniej notowany przez policję. Jak wynika z ustaleń, często odwiedzał strony erotyczne, gościł też w "pokojach internetowych" typu "gimnazjum".
Źródło zdjęcia głównego: TVN24