"Za złodziejstwo zwolniłem". Jurgiel o stadninie w Janowie

"Nasz rząd nie odstąpi od zmian, które mają wprowadzić w Polsce normalność"
Jurgiel: mówię o zarządzaniu, o złodziejstwie
Źródło: sejm.gov.pl

- Mam trzymać facetów, którzy z działalności na majątku państwowym organizują sobie lekkie życie? - tak tłumaczył w środę powód zwolnienia kierownictwa stadniny koni w Janowie Podlaskim minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel. - Za złodziejstwo zwolniłem, nie za niefachowość - oświadczył.

Podczas posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa minister Jurgiel przedstawił informację na temat aktualnej sytuacji w stadninie koni w Janowie Podlaskim. Obecni na posiedzeniu przedstawiciele branży hodowców koni w Polsce zadawali mu pytania dotyczące stadniny, m.in. powodów odwołania jej kierownictwa.

Jurgiel o nieprawidłowościach

- Moje środowisko polityczne po raz trzeci proponuje wprowadzić w Polsce zmiany, z których mają korzystać Polacy oraz zwykli obywatele, a nie tylko elity, które przyzwyczaiły się do tego, że korzystają z nienależnych im przywilejów - mówił minister. - Nasz rząd, nasz obóz polityczny, nie odstąpi od zmian, które mają wprowadzić w Polsce normalność. Jednym z elementów mojej działalności, kierownictwa i rządu jest dbanie o majątek państwowy - dodał. Jak tłumaczył Jurgiel, odpowiednie organy - NIK, nadzór właścicielski i organy ścigania - stwierdziły szereg nieprawidłowości w funkcjonowaniu tej stadniny pod kierownictwem byłego prezesa Marka Treli. Minister, powołując się na wyniki kontroli, mówił między innymi, że działalność stadniny w zakresie hodowli koni przynosiła straty, w stadninie nie był zatrudniony na podstawie stałej umowy o pracę weterynarz, część zawieranych przez stadninę umów była niekorzystna, a strona internetowa stadniny znajdowała się na prywatnym serwerze.

Zaznaczył też, że stwierdzono nieprawidłowość w umowie najmu mieszkania miedzy spółką a prezesem, nieterminowe regulowanie zobowiązań stadniny, a także wydzierżawianie innym podmiotom nieruchomości bez umów oraz nieegzekwowanie należność z tego tytułu, nieprawidłowości w stosowaniu stawek i nieegzekwowanie należność za "hotelowanie koni" oraz stosowanie preferencyjnych stawek za usługę. Dodał, że w stadninie bez pisemnych umów udostępniano lokale mieszkalne osobom postronnym.

Jurgiel: za złodziejstwo zwolniłem

Jurgiel: za złodziejstwo zwolniłem

- Nie będę się tłumaczył z faktów, które przedstawiły organy kontrolne. Ja nie dokonywałem oceny, tylko przedstawiłem fakty. (...) Mówię o zarządzaniu, o złodziejstwie.(...) Mój obóz polityczny nie będzie tego tolerował. Panowie za 8 zł za rybę szukaliście winnego ministra, bo za 8 zł rybę kupił, a tu miliony wypadają - podkreślił Jurgiel. - Za złodziejstwo zwolniłem, nie za niefachowość - dodał.Jurgiel zaznaczył, że nie kwestionuje wiedzy Marka Treli, ale "skoro organy ścigania i NIK stwierdzają niegospodarność, bez rachunku wynajmowanie lokali, wbrew przepisom, to o czym tu mówić". - To ja mam jako minister (...) trzymać facetów, którzy z działalności na majątku państwowym organizują sobie lekkie życie? - pytał szef resortu rolnictwa.

"Nie płacili po prostu"

"Nie płacili po prostu"

Minister odniósł się przy tym do sprawy Jaroslava Laciny (prezesa Europejskiej Organizacji Hodowców Koni Arabskich), którego ogier niedawno opuścił stadninę w Janowie. - Odebrałem go osobiście. Mój koń był tu na tzw. utrzymaniu, umowa kończyła się w maju. Ale nowe władze stadniny chciały, abym już teraz zabrał ogiera. Podpisałem dokumenty i to zrobiłem - mówił w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim" Lacina.

Minister Jurgiel odczytał treść informacji, jaką otrzymał ze stadniny w tej sprawie.

"Nie wiadomo po co ten ogier tutaj tak naprawdę przyjechał. Pracownicy mówią, że był lub miał być w treningu pokazowym, ale umowa o tym nie stanowi. Nawet jeśli był trenowany, to przez trenerów, którzy odeszli, a pan Lacina rozliczał się jedynie za pensjonat. Poprosiliśmy go o zabranie konia, ponieważ kontrakt nie stanowił, do kiedy miał tutaj zostać. Trening konia kosztuje 1800 zł, a sam pensjonat 900. Jest to działanie na szkodę spółki. Poprosiliśmy go o zabranie, ponieważ jest to ogier i musi stać w osobnym boksie, a stał w stajni nowej, gdzie są trenowane konie do pokazów" - przytoczył treść pisma Jurgiel.

Zaznaczył, iż nie chodzi o to, że ludzie zabierają konie ze stadniny. - Nie płacili po prostu - stwierdził minister.

"Mam uznanie i szacunek u ludzi"

Jurgiel zapowiedział, że w najbliższym czasie zostanie sporządzony program rozwoju stadniny w Janowie Podlaskim. - Powołałem radę ds. hodowli, która dokona oceny, analizy SWOT (analizy mocnych, słabych stron, szans i zagrożeń) hodowli koni - poinformował.

Po skierowaniu do ministra pytań m.in. od hodowców koni, Jurgiel odpowiedział, że nie ma zamiaru odpowiadać na pytania lobbystów. - Nie mam nic do stracenia, atakują mnie od 25 lat, mam uznanie i szacunek u ludzi. Zawsze jestem uczciwy - stwierdził minister.

Konkurs na prezesa stadniny w Janowie

W środę Agencja Nieruchomości Rolnych ogłosiła postępowanie kwalifikacyjne na stanowisko prezesa Stadniny Koni Arabskich w Janowie Podlaskim. Nabór potrwa do 30 maja.Ogłoszenie konkursu na prezesa janowskiej stadniny Jurgiel zapowiedział na początku kwietnia. Kierujący stadniną Marek Skomorowski oddał się do dyspozycji prezesa ANR w związku - jak tłumaczył minister - z "nagonką medialną". Chodzi o sprawę padnięcia klaczy Prerii i Amry należących do Shirley Watts.Marek Skomorowski został powołany na stanowisko prezesa po zwolnieniu długoletniego szefa tej stadniny Marka Treli. Jako powód jego dymisji wskazano "utratę zaufania" oraz niegospodarność.

Autor: mart//tka / Źródło: PAP, tvn24.pl

Czytaj także: