Pan Carlson zagrał rolę pożytecznego idioty - mówił marszałek Sejmu Szymon Hołownia, zapytany o wywiad Tuckera Carlsona z Władimirem Putinem. Jak dodał, Putin "bredził w tym wywiadzie", a jego "refleksje historyczno-literackie (…) jest w stanie falsyfikować człowiek, który skończył czwartą klasę szkoły podstawowej". - Róbmy swoje, przygotowujmy się na różne sytuacje, nic nie może uśpić naszej czujności - stwierdził z kolei wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, komentując stwierdzenia Putina, że nie zamierza atakować Polski i Litwy. "Przywykliśmy do paranoicznych, pseudohistorycznych uzasadnień agresji Rosji na Ukrainę" - napisał w mediach społecznościowych szef MSZ Radosław Sikorski.
W piątek przed południem na korytarzu sejmowym odbyła się konferencja prasowa marszałka Szymona Hołowni. Polityk został zapytany przez dziennikarzy między innymi o wywiad, którego Władimir Putin udzielił amerykańskiemu prawicowemu dziennikarzowi Tuckerowi Carlsonowi, a który został opublikowany dziś w nocy. Putin powiedział w nim m.in., że "nie zamierza atakować Polski, chyba że Warszawa zaatakuje pierwsza". Rozmowa spotkała się z powszechną krytyką m.in. dlatego, że Carlson nie zadał Putinowi wielu kluczowych pytań, nie reagował też, gdy ten fałszował historię, powtarzając tezy kremlowskiej propagandy.
Szymon Hołownia o wywiadzie Carlsona z Putinem
Szymon Hołownia został zapytany m.in o komentarz do stwierdzenia Putina, że nie zamierza atakować Polski i Litwy. - Łotwy i Estonii nie wspomniał? A Finlandię? - spytał z ironią marszałek Sejmu. - Jeśli chodzi o prawdomówność Władimira Putina, nie mam tutaj żadnych złudzeń. Ja byłem dziennikarzem 25 lat. Pan Carlson zrobił dokładnie ten sam błąd, który zrobił wcześniej Oliver Stone, jadąc na słynny wieloodcinkowy wywiad z Putinem. Zagrał rolę pożytecznego idioty, to trzeba sobie powiedzieć wprost - zauważył marszałek. - Podstawił mikrofon kłamcy, mordercy i międzynarodowemu terroryście. Dał mu po prostu przedstawić swoją wersję, bo wychodził z założenia, że jest przecież tylko dziennikarzem i skoro ma w studio Hitlera i Annę Frank, to każdemu z nich musi dać głos, ponieważ to jest właśnie wolna debata publiczna, niech każdy wypowie się w sprawie swoich racji - ironizował marszałek. - To jest głupota, co on zrobił - dodał.
- Putin oczywiście bredził w tym wywiadzie. Te jego refleksje historyczno-literackie o tym, jak to Polska najechała Rosję i ze wschodnich Rosjan zrobiła Ukraińców, jest w stanie falsyfikować człowiek, który skończył czwartą klasę szkoły podstawowej i trochę się chociaż interesuje historią regionu - podkreślił jeden z liderów Trzeciej Drogi. - Putin jest śmiertelnym niebezpieczeństwem dla państw bałtyckich, z których właśnie wróciłem. Tam o niczym innym się nie rozmawia. Pierwsze pytanie jest o Ukrainę, a drugie o Przesmyk Suwalski. Jest śmiertelnym zagrożeniem dla Polski, dla Europy i dla wolności. Musimy za wszelką cenę to niebezpieczeństwo powstrzymać - mówił.
- Kiedy Putin mówi "nie będę atakował Litwy albo Polski", to czy mi zagwarantuje, że za jakiś czas, jak odbuduje swój potencjał, nie zajmie czterech wiosek na Łotwie i nie będzie testował, czy NATO odpali artykuł piąty? A jak nie odpali, to zajmie kolejne 10 km i tak się będzie z nami droczył, jak robił to już na granicy z presją migracyjną, w bestialski sposób pchając tutaj migrantów? - pytał Hołownia. - To jest największe zagrożenie dla wolnego świata od 80 lat. Każdy, kto z tego kpi, kto tego nie rozumie albo podsuwa mikrofon zbrodniarzowi, będzie ponosił odpowiedzialność za każdą z jego ofiar - zaznaczał Hołownia.
Hołownia o słowach Tuska
Marszałek został zapytany także o wpis Donalda Tuska w serwisie X, w którym premier zwrócił się do amerykańskich senatorów Partii Republikańskiej słowami: "wstydźcie się", co wywołało reakcję niektórych polityków zza oceanu. Było to nawiązanie do tego, że w Senacie USA zabrakło poparcia do przyjęcia pakietu finansowego, łączącego kwestie ochrony granic USA z m.in. finansową pomocą dla Ukrainy w wojnie z Rosją.
- Myślę, że Amerykanie powinni być świadomi, że my tu walczymy o życie (...). Dobrze wiemy tu w Polsce, że jeśli dzisiaj świat nie będzie pieniędzmi płacił Ukrainie, żeby wygrała z Putinem, to my, Polacy, będziemy płacili za to krwią swoich dzieci - podkreślił. - W tej sprawie każdy krzyk, każde wezwanie, nawet najbardziej stanowcze jest absolutnie uzasadnione - dodał, wskazując, że podpisuje się pod wpisem Tuska. - Mam dwie córki i nie chcę, żeby szły do wojska i musiały ginąć za swój kraj - dodał.
Kosiniak-Kamysz: przygotowujmy się na różne sytuacje, nic nie może uśpić naszej czujności
O słowach Putina, według których Moskwa nie jest zainteresowana inwazją na "Polskę, Łotwę czy gdziekolwiek indziej" mówił także wicepremier, szef MON i prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Został zapytany na konferencji prasowej, czy słowa te nie kojarzą mu się z padającymi w przededniu pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 roku wypowiedziami Putina zapewniającymi o tym, że nie zamierza atakować Ukrainy.
Odpowiedział, że "im bardziej się powtarza, że się czegoś nie ma w planach, tym trzeba być pewnie tym bardziej podejrzliwym szczególnie w stosunku do tych słów", które słusznie zostały przypomniane. Szef MON podkreślił, że wtedy nie tylko Putin, ale również wysocy rangą przedstawiciele Federacji Rosyjskiej zapewniali, iż gromadzenie wojsk przy granicy z Ukrainą to tylko manewry czy sprawdzanie zdolności operacyjnych, a nie przygotowanie do inwazji.
- Róbmy swoje, przygotowujmy się na różne sytuacje, nic nie może uśpić naszej czujności i na pewno takie słowa tego nie powodują, a wręcz przeciwnie - dodał jeden z liderów Trzeciej Drogi.
- Te słowa nie mają żadnej wiarygodności. Polska ma do wykonania swoje zadania jako państwo członkowskie NATO i Unii Europejskiej. Polska i jej władze mają swoje zobowiązania, przede wszystkim wobec swoich obywateli. (...) Racją stanu Polski jest zapewnienie bezpieczeństwa. Nie poczucia bezpieczeństwa, tylko zapewnienie bezpieczeństwa Polsce - podkreślił szef MON.
Sikorski: przywykliśmy do paranoicznych, pseudohistorycznych uzasadnień agresji Rosji na Ukrainę
Rosyjski dyktator w wywiadzie zarzucił też Polsce, napadniętej przez Niemcy 1 września 1939 roku oraz przez Związek Radziecki 17 dni później, po podpisaniu między oboma państwami paktu dzielącego Polskę między te dwa kraje, że ta "kolaborowała z Hitlerem".
Do sprawy odniósł się minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. "Nie pierwszy raz rosyjski dyktator Władimir Putin obwinia napadniętą 17 września 1939 r. przez ZSRR Polskę o wybuch II Wojny Światowej. Przywykliśmy też do paranoicznych, pseudohistorycznych uzasadnień agresji Rosji na Ukrainę w 2022 roku. Szokujące jest tylko to, że tym razem ułatwia to amerykański dziennikarz" - napisał Sikorski w piątek na platformie X.
Źródło: tvn24.pl, PAP