Mamy do czynienia z państwem podwójnym, czymś, co jest oparte jest nie o pewien projekt normatywny, ale o aktualną wolę konkretnego decydenta - oceniła w "Faktach po Faktach" profesor Ewa Łętowska, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku i była Rzecznik Praw Obywatelskich. Odniosła się do kwestii ostatniego wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie nowej Krajowej Rady Sądownictwa, który w ocenie ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry jest "nie do przyjęcia".
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, odpowiadając na pytania Naczelnego Sądu Administracyjnego, orzekł, że "kolejne nowelizacje ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, które doprowadziły do zniesienia skutecznej kontroli sądowej rozstrzygnięć Rady o przedstawieniu prezydentowi wniosków o powołanie kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego, mogą naruszać prawo Unii Europejskiej". Według TSUE, jeżeli sąd krajowy uzna, że te zmiany naruszają prawo UE, to ma obowiązek odstąpić od zastosowania tych przepisów.
- Rolą sądu europejskiego w Luksemburgu nie jest tworzenie procesu politycznego, który zmierza do federalizacji i budowy państwa federalnego Unii Europejskiej, ale rolą jest stosowanie prawa i w tym zakresie ten sąd poza swoją rolę w sposób jawny wykroczył - skomentował wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
"To jest państwo podwójne"
O to, co ma myśleć obywatel, słysząc rozdźwięk między wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości a słowami ministra Ziobry, który określił go jako "nie do przyjęcia", pytana była w środę w "Faktach po Faktach" profesor Ewa Łętowska, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku, była Rzecznik Praw Obywatelskich.
- Jesteśmy świadkami czegoś, do czego mam nazwę jedną: państwo podwójne - powiedziała profesor Łętowska. - Mamy coś, na czym się znam, co znam z konstytucji, o czym mnie uczono. To jest coś, co prawo deklaruje. I mamy coś, co obserwuję wokół mnie, co jest praktyką naszej codzienności - drastyczne rozejście się tych dwóch poziomów - zwróciła uwagę.
- To jest państwo podwójne. Państwo standardu, tego, co się dzieje naprawdę, i państwo deklarowane w konstytucji - oceniła.
Profesor Łętowska powiedziała, że "państwo podwójne jest znane z historii". - To jest coś, co oparte jest nie o pewien projekt normatywny, ale o aktualną wolę konkretnego decydenta. Ten, który głosi, że nie będzie honorował wyroków TSUE czy nie będzie honorował innych wyroków wydanych w imieniu Rzeczpospolitej przez inny sąd, to ten ktoś, kto dzierży władzę, powiada: "ja tak chcę, niech moja wola stanie za prawo" - wskazała.
Według niej ten stan prawny to "chaos, w którym wszyscy cierpimy". - Jestem zażenowana jako prawnik - powiedziała rozmówczyni "Faktów po Faktach".
"Trybunał Konstytucyjny zamienił się coś w rodzaju zamrażarki"
Profesor Łętowska, jako była sędzia Trybunału Konstytucyjnego, odniosła się także do roli, jaką instytucja ta obecnie pełni. - Jakie miejsce zajmuje w tej chwili Trybunał Konstytucyjny w systemie tego państwa podwójnego? (…) W tej chwili zmieniła się funkcja Trybunału. Z organu, który ma służyć oczyszczaniu systemu prawnego z aktów naruszających konstytucję, stał się czymś w rodzaju zamrażarki - oceniła, jako przykład przywołując wyrok kierowanego przez Julię Przyłębską TK w sprawie aborcji.
Trybunał Konstytucyjny orzekł 22 października ubiegłego roku, że niekonstytucyjny jest przepis zezwalający na dokonanie aborcji w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Decyzja ta spowodowała falę protestów w całym kraju.
- Dlaczego tam posłano ten wniosek? - pytała profesor Łętowska w "Faktach po Faktach". - Posłano dlatego, że parlament, który mógł dokonać jakieś zmiany, zmiany tej dokonać nie chciał. W związku z tym wolał to zrobić rękami Trybunału Konstytucyjnego. Trybunał zamienił się coś w rodzaju zamrażarki albo coś w rodzaju poczekalni dla przechowania projektów, które z różnych względów było niewygodnie przeprowadzać przez parlament - powiedziała.
- Niektórzy mówią o wasalizacji Trybunału, wypaczeniu funkcji. Znowu: podwójne państwo. Równoległość wizji. Jedna konstytucyjna, druga w rzeczywistości - dodała.
"Dlaczego sprawa ustawy o RPO trafiła do Trybunału Konstytucyjnego?"
Profesor Łętowska pytana była także o przyszłość instytucji Rzecznika Praw Obywatelskich. Pięcioletnia kadencja Adama Bodnara upłynęła na początku września 2020 roku, ale - zgodnie z ustawą o RPO - pełni on funkcję do czasu powołania swego następcy. Tymczasem do Trybunału Konstytucyjnego trafił wniosek grupy posłów Prawa i Sprawiedliwości o zbadanie konstytucyjności ustawowego przedłużenia pięcioletniej kadencji rzecznika.
- Dlaczego sprawa ustawy o RPO trafiła do Trybunału Konstytucyjnego? Instytucja Rzecznika jest tak ukształtowana, żeby wymusić zgodę i kooperację między dwiema izbami parlamentu. Ponieważ, jak wiadomo, istnieje różnica w politycznym ukształtowaniu jednej i drugiej izby, w tej chwili nie można liczyć na porozumienie - tłumaczyła.
- Ponieważ to jest przeszkoda konstytucyjna, to rządzący postanowili to wyminąć albo w jakiś sposób uzyskać placet dla swojego wniosku najprawdopodobniej o zmianę ustawy w tym kierunku, aby zaprowadzić instytucję na przykład pełniącego obowiązki Rzecznika Praw Obywatelskich - po to, żeby mocą decyzji ustawowej, a nie konstytucyjnej, wprowadzić inną osobę na stanowisko Rzecznika - wyjaśniła rozmówczyni "Faktów po Faktach".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24