Antoni Macierewicz i kierownictwo MON po raz kolejny informują o wydaniu całych dostępnych pieniędzy z budżetu ministerstwa na ten rok. Pojawiają się jednak pytania, zwłaszcza w przypadku zakupu samolotów dla polityków. - MON chwali się nim drugi rok z rzędu - mówi nam Tomasz Dmitruk, dziennikarz miesięcznika "Nowa Technika Wojskowa" i portalu "Dziennik Zbrojny".
O swoich osiągnięciach w 2017 roku Antoni Macierewicz mówił w środę na specjalnej konferencji prasowej w Krakowie.
- Nigdy się jeszcze nie zdarzyło to, co miało miejsce w ciągu ostatnich dwóch lat, żeby wszystkie pieniądze przeznaczone na polski wysiłek zbrojny, na polską obronę, w tym także na modernizację, zostały wydane nieomal do ostatniej złotówki - stwierdził minister.
Wygodna umowa na samoloty dla polityków
Podkreślił, że poprzednicy PiS (rząd koalicji PO-PSL - red.) nie byli w stanie tego zrobić. Rok w rok zwracali część pieniędzy do ministerstwa finansów. Wiceminister obrony Bartosz Kownacki przedstawił wyliczenie, z którego wynika, iż w latach 2008-2015 przepadło w ten sposób 12 miliardów złotych, co wystarczyłoby na przykład na niemal cały niedoszły zakup caracali.
Jak wynika z naszych wyliczeń, zarówno w 2016 roku, jak i w 2017 MON mogło zadeklarować niemal 100-procentowe wykorzystanie budżetu dzięki pewnemu zabiegowi. Chodzi o zaliczanie zakupu cywilnych samolotów do przewozu polityków do kategorii "Modernizacja Sił Zbrojnych", choć trudno je nazwać sprzętem wojskowym.
Formalnie można to zrobić, bo maszyny trafiają do 1. Bazy Lotnictwa Transportowego w Warszawie i są własnością wojska. Jednak początkowo w 2016 roku, sam wiceminister Kownacki deklarował, iż ich zakup będzie finansowany z oddzielnego funduszu, który nie umniejszy puli wydatków na zakupy uzbrojenia. To się jednak zmieniło. Pod koniec roku maszyny dla polityków były już formalnie finansowane przez MON w ramach Programu Modernizacji Technicznej.
Pieniądze z 2016 roku, a umowa w 2017
Pomimo to zakup samolotów dla VIP-ów jest źródłem nieustającej dumy dla ministerstwa.
- MON chwali się tym samym już drugi rok z rzędu - mówi Tomasz Dmitruk, dziennikarz miesięcznika "Nowa Technika Wojskowa" i portalu "Dziennik Zbrojny". Tak jak ich zakup ratował wykonanie w 2016 roku, tak ratuje w 2017.
Pozwala na to haczyk w postaci "wydatków niewygasających". Prawo umożliwia, aby zatrzymać część funduszy nie wydanych w roku, do końca marca roku następnego, zanim trzeba je będzie zwracać do Ministerstwa Finansów.
Umowę na trzy duże samoloty dla VIP-ów, czyli maszyny Boeing B737, podpisano w ostatnim możliwym momencie, 31 marca 2017 roku. Zaliczkę w wysokości pół miliarda złotych zapłacono więc pieniędzmi z 2016 roku, co pozwoliło uzyskać upragniony wynik niemal 100 procent wykonania budżetu MON w tymże roku.
Teraz jednak MON zalicza podpisanie umowy na boeingi do sukcesów tegorocznych. Co więcej, jak wynika ze środowych prezentacji, jest to największa pojedyncza umowa "modernizacyjna" zawarta w 2017 roku.
- Formalnie jest to prawda - zaznacza Dmitruk. Dokumenty faktycznie podpisano w 2017 roku.
Brakujące pieniądze
Pytania budzi jednak to, że w prezentacji pokazanej w środę przy umowie na B737 widnieje kwota 2,5 miliarda złotych. Jest to jej ogólna wartość. Jak mówi Dmitruk, według planów w 2017 roku zamierzano wydać na zakup tych maszyn niecały miliard w ramach kolejnych rat płatności. - Formalnie nie jest możliwe, aby z budżetu na rok 2017 wydano na ten cel 2,5 miliarda złotych - dodaje ekspert.
Z prezentacji wiceministra Kownackiego wynika, że na zakupy dla Siły Powietrznych w ramach Programu Modernizacji Technicznej wydano w 2017 roku 3,9 miliarda złotych. Nie jest jednak wyjaśnione, na co konkretnie powędrowały te pieniądze. Istnieje o tym tylko częściowa informacja w prezentacjach opublikowanych przez MON.
W tym roku wiadomo o podpisaniu umów na rakiety dla F-16 za 590 mln złotych oraz bomb i amunicji za kolejne 50 mln, modernizacji maszyn szkolnych Orlik za 186 mln, wyposażeniu dla MiG-29 za 67 mln złotych oraz zapłaceniu ostatniej transzy za samoloty szkolne Bielik w postaci 372 mln złotych (wpisane do wydatków niewygasających).
Jednak to, że podpisano umowy na jakieś kwoty, nie oznacza, iż wydano je z tegorocznego budżetu. Jak mówi Dmitruk, zgodnie z prawem można przekazać tylko zaliczkę albo wręcz nie zapłacić nic i odłożyć płatność na przyszłość. Można też w tym roku płacić w ramach umów podpisanych wcześniej. Szczegóły nie są jednak znane.
Ekspert zastrzega, że ministerstwo nie podaje dokładnych informacji na temat wykonania swojego budżetu. - Trzeba czekać na sprawozdanie MF z wykonania budżetu państwa i zadawać MON pytania - mówi Dmitruk.
Dodaje, że nie jest pewien na jakiej podstawie resort już chwali się wydaniem całych pieniędzy, podczas gdy formalnie pół miliarda złotych jest zachowane w wydatkach niewygasających do końca marca. - Być może już je wydano, ale ja nie mam na ten temat żadnych informacji - mówi Dmitruk.
W sprawie wydatków na zakup sprzętu Sił Powietrznych przesłaliśmy pytania do MON. Czekamy na odpowiedź.
Autor: Maciej Kucharczyk/adso / Źródło: tvn24.pl