15 listopada o godzinie 15.40 na terenie leżącej niedaleko od granicy z Ukrainą wsi Przewodów (powiat hrubieszowski, województwo lubelskie) doszło do eksplozji. Śmierć poniosło dwóch obywateli Polski. Oto co wiemy do tej pory.
Czas, miejsce i ofiary
We wtorek o godzinie 15.40 we wsi Przewodów w powiecie hrubieszowskim doszło do eksplozji, w wyniku której życie straciły dwie osoby. Tego samego dnia siły rosyjskie przeprowadziły zakrojony na szeroką skalę atak rakietowy na Ukrainę, wymierzony głównie w obiekty energetyczne.
Przewodów jest niewielką miejscowością, położoną niespełna 10 kilometrów od granicy z Ukrainą, zamieszkałą przez kilkuset mieszkańców.
Według informacji, jakie potwierdził tvn24.pl sekretarz gminy Dołhobyczów Stanisław Staszczuk, ofiarami śmiertelnymi zdarzenia są mężczyźni w wieku 60 oraz 62 lat, którzy w tym czasie przebywali na terenie suszarni zbóż. Jeden miał być w suszarni magazynierem, drugi - kierowcą.
Co spowodowało eksplozję w Przewodowie?
Prezydent Andrzej Duda w środę około południa podczas wspólnego oświadczenia z szefem rządu Mateuszem Morawieckiem przekazał, że "na terytorium Polski spadła najprawdopodobniej rakieta produkcji rosyjskiej z lat 70, typu S-300".
- Nie mamy dowodów, że została wystrzelona przez Rosję. Natomiast jest wysokie prawdopodobieństwo, że była to rakieta ukraińskiej obrony - dodał. - Nie mamy absolutnie żadnej wskazówki lub poszlaki, która by nam pozwalała twierdzić, że był to atak na Polskę, że ta rakieta została intencjonalnie skierowana po to, żeby uderzyła w terytorium Polski, najprawdopodobniej był to nieszczęśliwy wypadek - oświadczył.
- Rosja zaatakowała wczoraj Ukrainę. Ukraińska obrona przeciwrakietowa, przeciwlotnicza wystrzeliła także i mnóstwo pocisków po to, żeby zneutralizować ten rosyjski atak - mówił prezydent podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
- Jest niestety wysoce prawdopodobne, że jeden z pocisków, które były wystrzelone przez ukraińską obronę przeciwrakietową, niestety spadł po prostu na naszym terytorium. Spadł i najprawdopodobniej nie była to tyle eksplozja samego pocisku, w sensie jego ładunku wybuchowego, co prawdopodobnie była to eksplozja reszty paliwa, która w nim została - przekazał Duda.
Dodał, że "wybuch nie jest oczywiście małym wybuchem, ale jednak nie był ogromnym wybuchem, takim jaki mogła spowodować duża rakieta lotnicza".
Prezydent poinformował, że na miejscu pracują polscy i amerykańscy śledczy.
Ambasador Polski przy NATO Tomasz Szatkowski przekazał po posiedzeniu Rady Północnoatlantyckiej NATO na poziomie ambasadorów, że "gdyby którykolwiek z pocisków w sposób celowy zmierzał w stronę terytorium Polski, wiedzielibyśmy o tym i moglibyśmy w wielu przypadkach odpowiadać".
- Natomiast miał miejsce nieprzewidziany incydent. To się wiąże z zupełnie innymi cechami danego obiektu. W związku z tym nie było możliwości przeciwdziałania. (...) To wynika z fizycznych cech przestrzeni elektromagnetycznej i tego, jak sensory zbierają informacje, a także z trajektorii lotu pocisku - wyjaśnił.
Zdaniem przywódców państw zachodnich odpowiedzialność za tragiczne zdarzenie w Polsce ponosi Rosja. - Eksplozja w Polsce nie jest winą Ukrainy. To Rosja ponosi odpowiedzialność, bo kontynuuje nielegalną wojnę wobec Ukrainy - podkreślił sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. Przekazał, że państwa NATO są solidarne z Polską i będą kontynuować wspieranie Ukrainy.
Działania polskich władz
Po posiedzeniu w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego we wtorek wieczorem rzecznik rządu Piotr Mueller przekazał, że zdecydowano o podwyższeniu gotowości niektórych jednostek wojskowych i służb mundurowych.
Szef MSZ Zbigniew Rau wezwał ambasadora Rosji Sergieja Andriejewa "z żądaniem niezwłocznego przekazania szczegółowych wyjaśnień" w sprawie tych wydarzeń. Rzecznik resortu Łukasz Jasina przekazał w rozmowie z TVN24, że rosyjski dyplomata przybył do siedziby MSZ we wtorek około godziny 23.30, w budynku spędził cztery minuty.
- Został przyjęty przez ministra spraw zagranicznych, który odczytał mu nasze stanowisko na temat tego, co się zdarzyło. Pamiętajmy o tym, że bez względu na to, jakie są wyniki dotyczące kwestii pocisku, ta wojna została zaczęta przez Rosję i nie byłoby nigdy żadnych ofiar w rejonie Przewodowa, gdyby nie rosyjska agresja - dodał Jasina. Poinformował, że ambasador Rosji "nie miał zbyt wiele do powiedzenia".
Przedstawiciele polskich władz odbyli szereg rozmów z najważniejszymi urzędnikami krajów sojuszniczych o eksplozji w Przewodowie. Sekretarz obrony USA Lloyd Austin "zapewnił Mariusza Błaszczaka o żelaznym zobowiązaniu Stanów Zjednoczonych do obrony Polski".
W środę po południu odbyło się posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego, o którego zwołaniu zdecydował we wtorek późnym wieczorem prezydent Andrzej Duda.
Po zakończeniu posiedzenia RBN prezydent powiedział, że "tragiczne wydarzenie, które miało miejsce wczoraj, nie powtórzyło się w żadnym stopniu". - Nie było takich następnych zdarzeń. Nie mam żadnych takich sygnałów. Nie mamy również żadnych sygnałów, żeby było jakiekolwiek niebezpieczeństwo powtórzenia się takiego zdarzenia - dodał.
Reakcje zagranicznych władz
USA:
W związku z wybuchem w Przewodowie prezydent USA Joe Biden zwołał na marginesie szczytu G20 na Bali nadzwyczajne spotkanie światowych przywódców. Podkreślił, że liderzy zgodzili się, by wspierać Polskę w śledztwie w sprawie tego wydarzenia. - Potem razem zdecydujemy o naszych dalszych krokach - dodał, podkreślając, że przy stole panowała "całkowita zgoda".
NATO:
W środę obradowała Rada Północnoatlantycka, której przewodniczył sekretarz generalny Jens Stoltenberg. Polska rozważała, czy w jej trakcie nie podnieść kwestii uruchomienia artykułu 4. Paktu Północnoatlantyckiego. Artykuł 4. dotyczy wspólnych konsultacji w gronie krajów natowskich, które można przeprowadzić, jeśli zdaniem któregokolwiek z państw NATO zagrożone będą integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo jego lub innego państwa NATO.
Podczas wspólnego oświadczenia z prezydentem Andrzejem Dudą premier Mateusz Morawiecki powiedział, że "większość dowodów przez nas na ten moment zebranych wskazuje na to, że na tej ścieżce eskalacyjnej, być może uruchomienie artykułu 4. tym razem nie będzie niezbędne, ale ten instrument jest cały czas w naszych rękach".
Ukraina:
Rano w środę w Kijowie pod kierownictwem prezydenta Wołodymyra Zełenskiego odbyła się narada z dowództwem, podczas której omówiono wczorajsze zdarzenie w Polsce. Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Ołeksij Daniłow podkreślił, że Ukraina opowiada się za wspólnym, jak najbardziej szczegółowym zbadaniem tego zdarzenia.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział, że Ukraina przekazuje partnerom już od wtorkowego wieczora wszelkie dane dotyczące eksplozji w Przewodowie. - Chcemy ustalić wszystkie szczegóły, każdy fakt - zapewnił. Wcześniej mówił, że - opierając się na raportach złożonych mu przez wojskowych - "nie ma żadnych wątpliwości", że to nie była rakieta ukraińska.
Źródło: PAP, tvn24.pl