Jarosław Szymczyk wwiózł granatnik, potem ten granatnik odpalił (...) i nic. Prokurator generalny nic z tym nie robi - mówił w "Kropce nad i" Marcin Kierwiński (KO), odnosząc się do sprawy wybuchu granatnika w Komendzie Głównej Policji. Magdalena Biejat (Lewica) oceniła natomiast, że "człowiek, który powinien dostać zarzuty, który powinien natychmiast zostać zdymisjonowany, jest traktowany w sposób preferencyjny, w sposób VIP-owski po prostu przez prokuraturę".
Senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza ujawnił w poniedziałek zdjęcia, które mają dokumentować wybuch granatnika w gabinecie komendanta Jarosława Szymczyka w gmachu Komendy Głównej Policji. Do zdarzenia doszło osiem miesięcy temu. W sprawie toczy się prokuratorskie śledztwo. Komendant ma w nim status pokrzywdzonego.
Sprawę komentowali w programie "Kropka nad i" w TVN24 posłowie Marcin Kierwiński (Platforma Obywatelska) i Magdalena Biejat (Nowa Lewica). Według Kierwińskiego "uderzające w tej sprawie" jest to, że "prokuratura z tym nic nie robi". - Pan Szymczyk wwiózł granatnik, potem ten granatnik odpalił - i to w miejscu publicznym, powiedzmy, bo niedaleko są przecież szkoły, budynki użyteczności publicznej - i nic. Prokurator generalny nic z tym nie robi - mówił.
Poseł ocenił, że "Szymczyk powinien zostać zdymisjonowany, powinien stanąć przed prokuratorem i powinien stracić uposażenie generalskie".
Biejat: musimy wprowadzić nadzór cywilny nad policją
Jak mówiła Biejat w rozmowie z prowadzącą program Moniką Olejnik, "to najlepiej pokazuje, w jakim państwie żyjemy". - Człowiek, który powinien dostać zarzuty, który powinien natychmiast zostać zdymisjonowany, jest traktowany w sposób preferencyjny, w sposób VIP-owski po prostu przez prokuraturę. I niestety nic się nie zmieni, dopóki nie zmienią się nie tylko rządy w Polsce, ale też sposób funkcjonowania policji - powiedziała.
- To, że pan Szymczyk cały czas zajmuje to stanowisko, które zajmuje, to, że jest nierozliczony, to nie jest kwestia tylko tego, że upolityczniona jest prokuratura, ale to jest (też - red.) kwestia tego, jak jest też sprawowana kontrola w policji - kontynuowała. Posłanka Lewicy wskazywała, że Szymczyk "jest kontrolowany przez ludzi, którzy mu podlegają". - Dzisiaj tak wygląda pion dyscyplinarny w policji. Więc nic dziwnego, że nikt nie odważa się pociągnąć go do odpowiedzialności - mówiła Biejat.
- Dlatego Lewica mówi wyraźnie, że musimy wprowadzić nadzór cywilny nad policją, bo dopóki tego nie zrobimy, to będziemy się tak bawić - dodała posłanka Lewicy.
Kierwiński: od jakiej łapówki zaczyna się dla pana Kaczyńskiego afera i aferka?
Goście TVN24 odnieśli się również do afery wizowej. Zdaniem Kierwińskiego "jest kilka osób, które powinny ponieść konsekwencje". Przekonywał, że minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau "wiedział o wszystkim". - Pokazaliśmy dokumenty, że był informowany o procederze, o korupcji przy wydawaniu polskich wiz - mówił.
- Ale jest jeszcze pan (minister koordynator służb specjalnych, szef MSWiA Mariusz - red.) Kamiński, który jest przecież szefem służb specjalnych i musiał wiedzieć, że wzrasta liczba wiz wydawanych dla ludzi z Afryki i z Azji, i musiały do niego docierać też sygnały o nieprawidłowościach - kontynuował.
Dodał, że "na samym końcu jest wicepremier do spraw bezpieczeństwa", którym od października 2020 r. do czerwca 2022 r. był prezes PiS Jarosław Kaczyński. - To jednak on jest autorem tego całego systemu bezpieczeństwa w Polsce. To on odpowiada za ministrów, takich jak pan Rau, pan Kamiński, pan (Zbigniew) Ziobro i pan (Mariusz) Błaszczak. I to on powinien także ponosić konsekwencje - ocenił poseł KO.
CZYTAJ WIĘCEJ: Afera wizowa. Co wiemy do tej pory?
Jak przypomniał, "Kaczyński mówi, że to nie jest nawet aferka". - To ja się pytam, od jakiej łapówki zaczyna się dla pana Kaczyńskiego afera i aferka? Od powyżej pięciu tysięcy dolarów? - zaznaczył.
Odniósł się też do twierdzeń prokuratury, że nieprawidłowości dotyczą jedynie wniosków o 268 wiz. Podkreślał, że było to "znacznie, znacznie więcej, bo wynika to po prostu z dokumentów". - Ale nawet jakby jedną wizę polską wydano za łapówkę (wartą - przyp. red.) pięć tysięcy dolarów, to przecież to byłby niewiarygodny skandal, za który w normalnym, demokratycznym kraju cały rząd płaciłby gigantyczną polityczną cenę - dodał.
Biejat: mamy do czynienia z łapówkarzami albo nieudacznikami
Biejat wskazywała natomiast, że "mamy sytuacje, w których buduje się mur na granicy po to, żeby zatrzymywać tych ludzi, w których zmusza się przedstawicieli Straży Granicznej w polskim mundurze do tego, żeby 'pushbackowali' do lasu na bagna dzieci, małe dzieci, kobiety w ciąży".
- Z drugiej strony dokładnie takich samych ludzi, dokładnie tak samo niesprawdzanych, z otwartymi ramionami wpuszcza się do Polski pod warunkiem, że zapłacą cztery czy pięć tysięcy euro temu czy innemu panu jakoś tam zamocowanemu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych - powiedziała.
- Więc mamy do czynienia albo z ludźmi, którzy są krętaczami i którzy po prostu są łapówkarzami, albo z ludźmi, którzy są nieudacznikami i nie potrafili w ogóle skontrolować instytucji, w których są. Tak czy inaczej, wszyscy oni powinni zostać pociągnięci do odpowiedzialności - dodała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24