Do pomysłu PiS, by przesunąć termin wyborów samorządowych, odniósł się w "Kropce nad i" szef Gabinetu Prezydenta RP Paweł Szrot. Pytany, czy Andrzej Duda zgodzi się na taką propozycję, odparł, że "prezydent jest strażnikiem konstytucji, co za tym idzie również terminów konstytucyjnych wyborów". - Natomiast są też istotne argumenty, które wskazują, że bardzo trudne byłoby przeprowadzenie tych wyborów razem z wyborami parlamentarnymi - zastrzegł.
Politycy PiS chcą przesunięcia wyborów samorządowych o kilka miesięcy - na wiosnę 2024 roku. Jako argument podają nakładające się kampanie wyborcze. Według obecnego kalendarza zarówno wybory parlamentarne, jak i samorządowe wypadają na jesieni 2023 roku. Politycy partii rządzącej zapowiadają wniesienie do Sejmu ustawy w sprawie zmiany terminu wyborów.
Zdaniem opozycji pomysł ten jest spowodowany obawą przed przegraną. Opozycja alarmuje również, że kolejnym krokiem może być chęć zmiany ordynacji wyborczej przez PiS.
Szef Gabinetu Prezydenta RP Paweł Szrot był pytany w "Kropce nad i" w TVN24, czy Andrzej Duda zgodzi się na przełożenie terminu. - Prezydent oczekuje, że ten projekt zostanie mu zaprezentowany z właściwym uzasadnieniem - odpowiedział.
- Pan prezydent jest strażnikiem konstytucji, co za tym idzie również terminów konstytucyjnych wyborów. Bardzo dobrze jest, jeśli one się odbywają w terminach wyznaczonych konstytucją i ustawami. Natomiast są też istotne argumenty, które wskazują, że bardzo trudne byłoby przeprowadzenie tych wyborów razem z wyborami parlamentarnymi - kontynuował minister. Jak mówił, prezydent "przez cały czas oczekuje na argumentację" ze strony autorów pomysłu.
Na uwagę, że w trakcie drogi do wyborów nie zmienia się przepisów, odparł: - Szczerze powiedziawszy, to jest jeden z argumentów, które by wskazywały na utrzymanie tych ustawowych przepisów.
- Więc to pan prezydent też będzie brał pod uwagę - zaznaczył Szrot.
Szrot o odejściu Kaczyńskiego z rządu
Szrot mówił również o kulisach odejścia z Rady Ministrów prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Wskazywał, że były już wicepremier to "zapowiadał wielokrotnie".
- Fizycznie ta decyzja została przez pana prezydenta podjęta kilka dni temu, 17 (czerwca). Pan prezydent zdecydował się wtedy podpisać dokument, który odwoływał pana Jarosława Kaczyńskiego, na jego wniosek zresztą, w wyniku jego rezygnacji z funkcji wicepremiera, z dniem 20 czerwca - wyjaśnił.
Pytany, czy jego zdaniem odejście Kaczyńskiego osłabia rząd Mateusza Morawieckiego, odpowiedział przecząco. - Myślę, że pan minister, od dzisiaj pan wicepremier Mariusz Błaszczak, kierujący też resortem obrony narodowej, zawsze ściśle i dobrze współpracujący z panem prezydentem, będzie te sprawy dalej bardzo dobrze prowadził - powiedział.
Szrot o tym, dlaczego prezydent zdecydował się zgłosić kandydaturę Glapińskiego
Szef gabinetu prezydenta był również pytany, dlaczego Andrzej Duda zdecydował się na to, żeby wskazać Adama Glapińskiego na funkcję prezesa NBP na drugą kadencję. Prowadząca program Monika Olejnik wskazywała, iż wiele osób uważa, że Glapiński jest winny inflacji w Polsce, a kredytobiorcy mają pretensję, że wprowadzał ludzi w błąd co do stóp procentowych.
Szrot przekonywał, że "winny inflacji jest przede wszystkim Władimir Putin". - Inflacja dotyka wszystkich krajów Zachodu, nie jest zjawiskiem oczywiście korzystnym dla nikogo, trzeba z nią walczyć. Rząd prezentuje z poparciem pana prezydenta pakiet dotyczący zwalczania skutków ekonomicznych tej inflacji - kontynuował.
Wyjaśniał, że "pan prezydent zdecydował się zgłosić kandydaturę pana prezesa Glapińskiego po raz drugi, doceniając jego działania na rzecz utrzymania stabilności finansowej w ciężkich czasach pandemii".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24