We wtorek rano na Ibizie zaczęło mocno padać. Ulewne opady wywołały pozostałości huraganu Gabrielle, które dotarły jako niż do Europy. Hiszpańska Państwowa Agencja Meteorologiczna (AEMET) podała, że na Ibizie i pobliskiej wyspie Formentera w 12 godzin spadło 180 litrów deszczu na metr kwadratowy. Instytucja podniosła ostrzeżenie pogodowe z pomarańczowego na czerwone.
Ulice trudne do odróżnienia od morza
Tak duże opady w tak krótkim czasie sparaliżowały Ibizę. W głównym mieście wyspy o tej samej nazwie zalanych zostało wiele dzielnic. Jak przekazał portal Majorca Daily Bulletin, momentami na jednej z głównych ulic nie sposób było odróżnić drogi od morza. Na wyspie Formentera promy nie były w stanie zawinąć do portu.
Załamanie pogody zaskoczyło kierowców. Wielu nie było w stanie samodzielnie opuścić zalanych pojazdów, jeden utknął w całkowicie zalanym tunelu. Jose Antonio Lopez, sierżant straży pożarnej na Ibizie, powiedział telewizji IB3, że służby otrzymały około 50 zgłoszeń związanych z podtopieniami i uratowały kilkanaście osób.
Woda przeciekała przez dach lotniska
Ulewy zakłóciły także pracę miejscowego lotniska, gdzie do południa spadło ponad 100 l/mkw. Woda przeciekała przez dach terminalu pasażerskiego. Operator lotniczy AENA wyjaśnił, że woda zalała systemy odwadniające. Wczesnego ranka, w trakcie najintensywniejszych opadów, część lotów została przekierowana na inne lotniska, ale z czasem port zaczął operować normalnie.
Władze Ibizy zaleciły, aby ograniczyć podróżowanie do minimum. Zaapelowały do rodziców, aby nie odbierali dzieci ze szkoły. Na wyspie zebrał się sztab kryzysowy, który ocenia straty i podejmuje decyzje o dalszych środkach zaradczych.
Autorka/Autor: Krzysztof Posytek
Źródło: Majorca Daily Bulletin, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/Sergio G. Canizares