USA "ukryłyby prawdę" o zamachu. Kaczyński do reportera TVN24: sądzę, że pan rozumie sens mojej odpowiedzi

pap_20240711_09P
Kaczyński: nie wiem, czy mam czarnego konia, czy może białego
Źródło: TVN24

Prawo i Sprawiedliwość nie wie jeszcze, czy ma "czarnego, czy białego konia" w przyszłorocznym wyścigu o prezydenturę, bo w tej sprawie trwają badania - powiedział Jarosław Kaczyński. Prezes PiS odpowiadał też w czasie konferencji prasowej na pytanie reportera TVN24 o raport w sprawie działania podkomisji smoleńskiej. Mimo tego, że dowody nie potwierdzają takiej wersji - stwierdził między innymi, że pod Smoleńskiem doszło do zamachu, a jako argument podał hipotezę, uznając, że gdyby prezydent USA zginął w zamachu zabity przez Chińczyków, to Amerykanie by to "ukryli".

Kaczyńskiego pytano w czwartek, czy ustalono już datę ogłoszenia kandydata Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta i czy Przemysław Czarnek jest "czarnym koniem" PiS w wyścigu o Pałac Prezydencki.

- Ja nie wiem, czy mam czarnego konia, czy może białego. W tej chwili są badania - odparł Kaczyński.

- Sądzę, że w drugiej połowie listopada będziemy mogli zaspokoić państwa ciekawość - zapowiedział.

"Był wybuch, a więc był i zamach"

Podczas czwartkowej konferencji prasowej prezes PiS Jarosław Kaczyński został też poproszony przez reportera TVN24 Radomira Wita o komentarz do wniosków z raportu zespołu badającego prace podkomisji smoleńskiej, kierowanej przez Antoniego Macierewicza.

W piątek wiceszef MON Cezary Tomczyk poinformował, że raport w sprawie podkomisji smoleńskiej wraz z 41 zawiadomieniami dotyczącymi m.in. Antoniego Macierewicza i Mariusza Błaszczaka zostały złożone w Prokuraturze Krajowej.

CZYTAJ TEŻ: 10 kłamstw Macierewicza

Kaczyński był pytany, czy wobec Macierewicza, wiceprezesa Prawa i Sprawiedliwości, zostaną wyciągnięte jakieś konsekwencje w związku z wieloma nieprawidłowościami, które wskazali w raporcie eksperci.

- Ja się tutaj odwołam do wypowiedzi nieżyjącego już Zbigniewa Brzezińskiego, który twierdził, że gdyby Chińczycy zabili prezydenta Stanów Zjednoczonych, to jednak Stany Zjednoczone by ukryły prawdę o tym. Sądzę, że pan jest na tyle zorientowany, że rozumie sens mojej odpowiedzi - odparł Kaczyński.

Prezes PiS: był wybuch, a więc był i zamach
Źródło: TVN24

Według niego "dowody są zupełnie wystarczające". - Był wybuch, a więc był i zamach - oświadczył. Dopytywany, z jakich dokumentów to wynika, odparł, że "nie z dokumentów, tylko z sytuacji zupełnie naocznej".

- Pan przeczy, że były loki powybuchowe wszędzie? - powiedział Kaczyński, zwracając się do reportera TVN24.

Na uwagę, że Amerykanie, którzy badali materiały z katastrofy smoleńskiej stwierdzili, że wybuchu nie było, Kaczyński odpowiedział: - To pan tak twierdzi, ja mam w tej sprawie zupełnie inne zdanie.

Prezes PiS stwierdził, że "to wszystko jest wynikiem sytuacji bardzo smutnej". - Przytoczyłem przykład, który nie odnosił się do faktów, tylko do pewnej hipotezy, którą przedstawił pan Brzeziński, doradca prezydenta Stanów Zjednoczonych. Obawiam się, że ten sam model działania przyjęto w sprawie tego zamachu, bo są ku temu przesłanki mniej więcej takie, jak te, do których odwoływał się pan Brzeziński - ocenił Kaczyński.

Siła kłamstwa
Dowiedz się więcej:

Siła kłamstwa

Dziennikarz TVN24 Piotr Świerczek, który od 14 lat zajmuje się tematem katastrofy smoleńskiej, w swoich reportażach rozprawia się z mitami smoleńskimi i obnaża kłamstwa Antoniego Macierewicza, dotyczące okoliczności katastrofy prezydenckiego Tu-154. 

Wymuszenie
Dowiedz się więcej:

Wymuszenie

Kaczyński: RARS mi w żadnym wypadku nie podlegał

Jedno z pytań do Kaczyńskiego dotyczyło też w czwartek afery w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych oraz deportowania do Polski Pawła S. Twórca i właściciel marki Red is Bad został namierzony przez polską policję w Dominikanie i w minionym tygodniu zatrzymany przez miejscowe organy ścigania.

- RARS mi w żadnym wypadku nie podlegał. Nawet wtedy, kiedy byłem wicepremierem, już nie mówiąc o tym, że szef partii w ogóle nie ma żadnych instrumentów, żeby tego rodzaju rzeczy kontrolować - powiedział Kaczyński i dodał, że "jeśli ta władza się zmieni, ta sprawa będzie wyjaśniana w warunkach praworządności".

Paweł S.
Paweł S.
Źródło: Jarek Praszkiewicz/PAP

- W tej chwili mamy taką sytuację, w której praworządności nie ma. Nawet premier deklaruje, że teraz jest demokracja walcząca, czyli w istocie odrzuca praworządność - ocenił prezes PiS dodając, że "w państwie niepraworządnym w ogóle się niczego nie da stwierdzić w takich sprawach".

Czytaj także: