Wydaje mi się, że nie można zmieniać reguł gry w czasie trwania kampanii wyborczej - powiedział na konferencji kandydat PiS w wyborach prezydenckich Karol Nawrocki. Dziś Senat zajmie się dalszym procedowaniem przyjętej przez Sejm ustawy incydentalnej.
W styczniu Sejm przyjął projekt ustawy, która zakłada, że o ważności wyborów orzekać będzie 15 najstarszych stażem w Sądzie Najwyższym sędziów trzech izb: Karnej, Cywilnej oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych.
Obecna ustawa o Sądzie Najwyższym nowelizowana w okresie rządów Zjednoczonej Prawicy stanowi, że o ważności decyduje również powołana przez poprzednią władzę Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, której nie uznają europejskie trybunały i koalicja rządząca. Status tej Izby jest kwestionowany, ponieważ tworzą ją tak zwani neosędziowie, czyli osoby powołane po 2017 roku przez upolitycznioną Krajową Radę Sądownictwa.
Uchwalona przez Sejm ustawa została przesłana do marszałek Senatu oraz prezydenta. Senat dalszym procedowaniem ustawy zajmie się w środę.
CZYTAJ TEŻ: Kto zdecyduje o ważności wyborów prezydenckich? Sejm przyjął ustawę incydentalną
Nawrocki: to zmiana reguł gry
O projekt ustawy incydentalnej pytany był w środę w w Sępólnie Krajeńskim kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki. W odpowiedzi stwierdził, że to Sąd Najwyższy decyduje o ważności wyborów.
- Jako kandydat na urząd prezydenta, który jest jednocześnie prezesem Instytutu Pamięci Narodowej, widzę pewną kuriozalną część tej propozycji, która jest dzisiaj, bowiem tych piętnastu najdłuższych stażem sędziów Sądu Najwyższego swoją karierę polityczną i sędziowską właściwie rozpoczynała w czasach PRL-u, w latach osiemdziesiątych, więc mają związek z systemem komunistycznym - mówił.
- Myślę, że to będzie niezdrowa sytuacja, w której wygram wybory prezydenckie, to będzie zdrowe i oczekiwane przez polskie społeczeństwo, ale niezdrowe będzie to, że będzie to, że decyzję o ważności tych wyborów będzie podejmować 15 sędziów, którzy swoją karierę rozpoczynali w PRL-u - dodał.
Nawrocki ocenił też, że ustawę incydentalną odbiera jako "zmianę reguł". - Mi się oczywiście ten rodzaj ustawy incydentalnej nie podoba i wydaje mi się, że nie można zmieniać reguł gry w czasie trwania kampanii wyborczej - skomentował.
- Decyzja należy do polskiego Senatu teraz, bo jak wiemy przez Sejm przeszła ta ustawa i ostatecznie do pana prezydenta - dodał.
CZYTAJ TEŻ: Manowska: Izba Kontroli istnieje i ma się dobrze. Będzie decydować o ważności wyborów
Autorka/Autor: os/akw
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24