Jestem gotów wystartować w wyborach do Sejmu - zadeklarował w TVN24 prezydent Sopotu Jacek Karnowski. Dodał, że "czasami trzeba poświęcić swoje ojczyzny lokalne".
Jacek Karnowski był gościem "Jeden na jeden" w TVN24. - Spotykają nas, samorządowców, na ulicach. Wielu ludzi mówi: pomóżcie w tych wyborach, bo jesteście sprawczy. Czasami trzeba poświęcić swoje ojczyzny lokalne i tak jak wielu innych prezydentów miast, burmistrzów, czy wójtów, jestem gotów wystartować w tych wyborach, w tym wypadku sejmowych - poinformował.
- Ja wybieram sejm, dlatego że Bogdan Borusewicz jest kandydatem wszystkich ugrupowań opozycyjnych do Senatu z okręgu gdańskiego, jest to postać wybitna, człowiek z wspaniałą historią - dodał Karnowski.
Pytany, z jakiej listy miałby wystartować, odparł: - Prowadzimy rozmowy z Koalicją Obywatelską. (...) Wszystkie ustalenia wymagają jeszcze pewnie z 2-3 tygodni rozmowy i wtedy będziemy gotowi, żeby jednak powiedzieć o pewnej grupie osób, a nie tylko o Jacku Karnowskim.
Dopytywany, czy jego start w wyborach jest pewny, odpowiedział: - Pewne to będzie, jak zobaczymy zarejestrowaną listę.
Zapewnił jednak, że ma zaufanie w tej sprawie do Donalda Tuska. - Absolutnie mam zaufanie, jesteśmy jak dobre stare małżeństwo, znamy się ponad 30 lat - dodał.
Gość TVN24 mówił też, że zrzeszeni w ruchu "Tak! dla Polski" samorządowcy, którzy "są bezpartyjni lub z Platformy Obywatelskiej" wystartują z list Koalicji Obywatelskiej. - W tej chwili rozmawiamy o kilkunastu do dwudziestu osób - przekazał.
Karnowski: Ziobro złożył skargę nadzwyczajną na rzecz kolegi
Karnowski mówił też o skardze nadzwyczajnej, którą w tym tygodniu Zbigniew Ziobro złożył w sprawie tak zwanej afery sopockiej. To sprawa z 2008 roku, "Rzeczpospolita" oskarżała wtedy Karnowskiego, że złożył propozycję korupcyjną związaną z działalnością podległego mu urzędu. Karnowski wystąpił na drogę sądową.
Ostateczny wyrok zapadł w 2018 roku. Sąd Apelacyjny w Gdańsku nakazał zamieścić pozwanym dziennikarzom Pawłowi Lisieckiemu i Piotrowi Kubiakowi po dwa oświadczenia na pierwszej stronie "Rzeczpospolitej". Zasądził również od nich solidarnie kwotę 45 tysięcy złotych na rzecz Jacka Karnowskiego. Za taką decyzją sądu stało stwierdzenie, że w sprawie brak było wiarygodnych dowodów popełnienia przestępstwa przez Jacka Karnowskiego, a dziennikarze naruszyli zasady staranności i rzetelności dziennikarskiej.
- Pan Zbigniew Ziobro chce bronić swojego kolegi pana Pawła Lisieckiego, który przecież w piśmie "Do Rzeczy" tak bardzo ochoczo propaguje Suwerenną Polskę - skomentował Karnowski.
Jego zdaniem Ziobro i Lisciki "mają widać jakąś sztamę, więc trzeba złożyć na rzecz kolegi skargę nadzwyczajną, którą będą rozpatrywać sędziowie z powołanej przez pana Ziobrę izby".
- Powiedzmy sobie szczerze, jaki możemy mieć szacunek do prawa w momencie, kiedy ktoś podważa w imieniu swojego kolegi prawomocny wyrok, który zapadł pięć i pół roku temu? - mówił gość TVN24.
- To jest próba zastraszania tak, jak był Pegasus, tak, jak jest lex Tusk - stwierdził prezydent Sopotu.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24