Jeśli matematyka, cyfry pokazują, że bezwzględny sposób na odsunięcie PiS-u od władzy to jest jedna lista, to jesteśmy absolutnie za jedną listą - mówił w "Kropce nad i" w TVN24 Bartłomiej Sienkiewicz z Koalicji Obywatelskiej. Dodał, że wyniki sondażu obywatelskiego, który opisała "Gazeta Wyborcza", pokazują, że "jeżeli nie będzie jednej listy, to będzie łomot, to znaczy PiS wygra tak dużą przewagą, która tak naprawdę zbuduje się słabością tych, którzy nie byli w stanie przekroczyć różnic i nie zbudowali jednej listy".
"Gazeta Wyborcza" przywołuje wyniki sondażu obywatelskiego, przygotowanego przez fundację Forum Długiego Stołu, która "postanowiła sprawdzić, jaki wariant byłby optymalny dla demokratycznej opozycji, gdyby wybory parlamentarne odbywały się dziś". "Sondaż obywatelski jak lodowaty prysznic" - konkluduje dziennik, podkreślając, że "demokratyczna opozycja ma tylko jedną opcję, by rządzić po jesiennych wyborach".
Z omawianego przez "Gazetę Wyborczą" badania wynika, że szansą na zwycięstwo dla demokratycznej opozycji jest opcja, "na którą liderzy się nie godzą, a której oczekują ich wyborcy", czyli jedna lista opozycji. Na cztery przebadane warianty tylko ten jeden zapewnił opozycji większość.
Sienkiewicz: jesteśmy absolutnie za jedną listą
O tym, w jakim wariancie opozycja może pójść do wyborów, mówił w "Kropce nad i" w TVN24 Bartłomiej Sienkiewicz z Koalicji Obywatelskiej, w przeszłości minister spraw wewnętrznych.
- Uważamy, że jeśli matematyka, cyfry pokazują, że bezwzględny sposób na odsunięcie PiS-u od władzy to jest jedna lista, to jesteśmy absolutnie za jedną listą - podkreślił.
- Jeśli wyborcy tego chcą, to partie polityczne mają to zrobić. I prawdę mówiąc żaden sondaż nie jest mi do tego potrzebny. To jest wola wyborców, żeby była jedna lista - dodał.
Sienkiewicz: jeżeli nie będzie jednej listy, to będzie łomot
Poseł KO odniósł się też do wyników badania przytoczonego przez "Gazetę Wyborczą". - To badanie, na które się pani powołuje, pokazuje, że jeżeli nie będzie jednej listy, to będzie łomot, to znaczy PiS wygra tak dużą przewagą, która tak naprawdę zbuduje się słabością tych, którzy nie byli w stanie przekroczyć różnic i nie zbudowali jednej listy - zwrócił się do prowadzącej program.
- Święcie wierzę w to, że jeśli mamy ustrój demokratyczny, partie mają jakichś wyborców, i ci wyborcy mówią: "chcemy jednej listy, bo chcemy odsunąć PiS", to partie polityczne powinny się temu podporządkować. To jest cała filozofia. Jeśli ktoś nie będzie tego chciał i nie da się go przekonać, a wierzę, że jednak da się przekonać, to oczywiście kara będzie przy urnach wyborczych. Nikt chyba nie chce - kontynuował Sienkiewicz.
- Mam wrażenie, że to jest do ułożenia, że polska polityka jest w stanie pokazać wielkość, mamy siedem miesięcy do wyborów, to już jest prawdę mówiąc niewiele (czasu), wierzę, że jedna lista jest do sklecenia - ocenił gość TVN24.
"Istotą jednej listy jest to, że największa partia opozycyjna się w pewnym sensie cofa"
Sienkiewicz zapytany, czy dopuszcza scenariusz, w którym nie będzie jednej listy opozycji, ale będzie wspólna lista Koalicji Obywatelskiej i Lewicy, odparł: "nie sądzę".
- Istotą jednej listy jest to, że największa partia opozycyjna się w pewnym sensie cofa, mówi: "nie będzie nas tyle, ile chcieliśmy", "nie będziemy mieć wszystkich posłów w parlamencie", "musimy się cofnąć, bo jesteśmy najwięksi". To jest właśnie cena, jaką się płaci za jedną listę - tłumaczył.
- Kto zapłaci największą cenę za to porozumienie? PSL? Hołownia? Nie. Platforma Obywatelska, jesteśmy na to gotowi pod jednym warunkiem - że to będzie jedna lista. Jeśli nie ma jednej listy, to nie ma o czym rozmawiać - dodał poseł KO.
Sienkiewicz: nie możemy myśleć o Janie Pawle II jako o Panu Bogu
Gość "Kropki nad i" odniósł się także do reportażu Marcina Gutowskiego "Franciszkańska 3" z cyklu "Bielmo", w którym pokazał on nieznane fakty z życia Karola Wojtyły z czasów, gdy jeszcze nie był on papieżem. Reporter rozmawiał z ofiarami księży, którzy jeszcze w latach 60. podlegali kardynałowi Wojtyle. Dotarł do ludzi, którzy osobiście informowali kardynała o przestępstwach popełnianych przez duchownych, i do kościelnych dokumentów potwierdzających działania i zaniechania Wojtyły.
CZYTAJ WIĘCEJ: Jan Paweł II wiedział o pedofilii w Kościele. Jako kardynał "chronił przede wszystkim instytucję, a nie ofiary" >>>
- Nie możemy myśleć o Janie Pawle II jako o Panu Bogu. To jest taki sam człowiek jak wszyscy inni. Miał też swoje ciemne strony, je trzeba wyjaśnić do końca, trzeba oddać głos pokrzywdzonym; tym, którzy są pominięci, to trzeba zbadać do dna i nie można niczego ukrywać - stwierdził.
- Jakakolwiek by nie była prawda, nie umniejsza to roli Karola Wojtyły w polskiej historii, natomiast umniejsza go oczywiście jako kapłana katolickiego, który systemowo - co już zresztą widzimy w Kościele - brał udział w czymś, co jest systemowym grzechem Kościoła katolickiego - ukrywanie pedofili na całym świecie, w każdym kraju i w każdych okolicznościach - powiedział Bartłomiej Sienkiewicz.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24