Były szef KPRM Michał Dworczyk zeznał przed komisją śledczą do spraw wyborów korespondencyjnych, że według jego wiedzy w owym czasie "premier Mateusz Morawiecki nie otrzymał informacji od ministrów na temat problemów z funkcjonowaniem Poczty Polskiej czy Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych". - Pandemia niepamięci dalej trwa u polityków PiS-u - komentował później przewodniczący komisji Dariusz Joński.
We wtorek sejmowa komisja śledcza ds. wyborów korespondencyjnych kontynuowała przesłuchanie byłego szefa KPRM Michała Dworczyka.
Dworczyk powiedział, że zlecenie przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych w 2020 roku nie mieściło się w ówczesnym porządku prawnym. - Nie było przepisów, które by pozwalały na takie sformułowanie decyzji. Natomiast podjęcie działań mających na celu przygotowanie się do tych wyborów było jak najbardziej dopuszczalne. I dlatego tak zostało to sformułowane w decyzji, którą podpisał Prezes Rady Ministrów - mówił Dworczyk.
Dworczyk: każdy minister jest odpowiedzialny za swój obszar działania
Na pytanie, czy może wyjaśnić różnicę zakresu usług, jakie miała wykonać Poczta Polska przy przeprowadzeniu wyborów i przygotowaniu przeprowadzenia wyborów, szef KPRM odparł, że tego niestety "zrobić nie może". - Dlatego, że ta decyzja wskazywała ministra aktywów państwowych jako organ, który ma podpisać umowę z Pocztą Polską, w której zostanie precyzyjnie dookreślony zakres działań, o które pan pyta, oraz koszt tych działań - mówił Dworczyk.
Były szef KPRM wskazał, że w Polsce ustawa określa zakres kompetencji poszczególnych ministrów. - Każdy minister jest odpowiedzialny za swój obszar działania. Premier może prosić o informację poszczególnych ministrów, ale ci ministrowie i tak podejmują w ramach swoich konstytucyjnych możliwości działania w swoim dziale - powiedział Dworczyk.
Dworczyk: nie prowadziliśmy żadnych działań, które byłyby poza prawem
- W czasie, o którym rozmawiamy, pan premier - według mojej wiedzy - nie miał informacji od panów ministrów na temat problemów związanych, czy to z funkcjonowaniem Poczty, czy z funkcjonowaniem Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych (PWPW) - dodał.
Dworczyk powiedział też, że według jego wiedzy rządzący w owym czasie nie prowadzili żadnych działań, które "były poza prawem". - Zresztą w tej sprawie wypowiedział się Sąd Rejonowy miasta stołecznego Warszawy - dodał.
Joński: pandemia niepamięci dalej trwa u polityków PiS-u
Zeznania komentował później w rozmowie z dziennikarzami przewodniczący komisji Dariusz Joński. - Pandemia niepamięci dalej trwa u polityków PiS-u. Na szczęście są dokumenty, które zdobywamy z każdym tygodniem. Jesteśmy bogatsi nie tylko o maile, które tutaj przedstawiamy, ale też o dokumenty, które będziemy w najbliższym czasie przedstawiać - powiedział.
Dodał, że z dotychczasowych zeznań wyłania się "totalny chaos", jaki miał panować w rządzie w związku z planowaną organizacją wyborów.
Sam Dworczyk tłumaczył, że jeżeli chodzi o brak jego wiedzy, "to dotyczy to zakresu działania innych organów państwa, a nie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów". - Akurat w tej sprawie w mojej opinii wypowiadałem się dosyć precyzyjnie. Oczywiście zdarzały się sytuacje, w których szczegółów nie pamiętałem, ale to, co było w zakresie moich obowiązków pamiętam i odpowiadałem precyzyjnie na pytania parlamentarzystów - mówił.
Jabłoński wykluczony z prac komisji, zostanie wezwany na świadka
Jednocześnie komisja śledcza zdecydowała o wykluczeniu z jej prac posła PiS-u Pawła Jabłońskiego. Miało to związek z ujawnioną treścią maila, z którego wynika, że Jabłoński miał konsultować uchylenie decyzji ówczesnego premiera Mateusza Morawieckiego po tym, jak wybory się nie odbyły. W głosowaniu nad wykluczeniem nie wzięli udziału posłowie PiS, którzy wyszli z sali.
Oprócz tego podjęto decyzję o wezwaniu Jabłońskiego przed komisję w charakterze świadka.
Źródło: PAP