"Musimy powstrzymać dalszą degradację, która prowadzi Polskę w stronę autorytaryzmu" - powiedziała Olga Tokarczuk w rozmowie z brytyjskim "Guardianem". Jak podkreśla dziennik, noblistka udzieliła "rzadkiego" wywiadu w sprawach dotyczących polityki na niecałe dwa tygodnie przed wyborami parlamentarnymi w Polsce.
Olga Tokarczuk, laureatka literackiej Nagrody Nobla, udzieliła wywiadu brytyjskiej gazecie "The Guardian". Opublikowana we wtorek rozmowa dotyczy głównie nadchodzących wyborów parlamentarnych w Polsce. - Jako obywatele musimy mieć pewność, że nowy rząd będzie wierzył w demokrację, europejskość i wolność gwarantowaną przez prawo" - powiedziała Tokarczuk. - Potrzebujemy gwarancji, że taki rząd będzie nas słuchał i odpowiadał na nasze potrzeby, a nie, jak obecny, podporządkowywał większość obywateli anachronicznym "tradycyjnym wartościom", wyznawanym tylko przez mniejszościowe 30 procent - dodała.
Olga Tokarczuk w rozmowie z "Guardianem"
"Guardian" przypomina, że Tokarczuk jest zwolenniczką walki o prawa kobiet i uczestniczyła w protestach przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Polska prawica krytykuje ją zaś za rzekome "antypolskie" poglądy. - Jeśli odniosę się publicznie do czegokolwiek, co jest związane z obecną polską polityką społeczną lub ekologiczną, dziennikarze zależni od rządu natychmiast reagują, piętnując moje słowa, a (internetowe - red.) trolle rozpoczynają swój hejt - wskazała. - To pokazuje, że moje przekonania są niewygodne dla obecnego rządu, nie tylko podczas kampanii wyborczej - podkreśliła.
Jednocześnie Tokarczuk nie zachęca do głosowania na konkretną partię polityczną. Według niej najważniejsze jest, by dla każdego przyszłego rządu priorytetem było przeciwstawianie się negatywnym społecznym trendom, które mają miejsce w Polsce. - Jeśli rząd w Polsce się zmieni, to mam nadzieję, że niezależnie od tego, jaka koalicja (rządząca - red.) wyłoni się po głosowaniu, to położy kres antyprogresywnym, antyobywatelskim działaniom, z którymi mieliśmy do czynienia w ostatnich latach, i które to nasilają się z miesiąca na miesiąc - zaznaczyła. - Musimy powstrzymać dalszą degradację, która prowadzi w kierunku autorytaryzmu. To jest teraz najważniejsze - dodała.
Olga Tokarczuk o filmie "Zielona granica" Agnieszki Holland
"Guardian" przypomina, że w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, w szczególności w Polsce i na Węgrzech, zauważyć można zwrot w kierunku tendencji nieliberalnych, co często tłumaczone jest "buntem przeciwko wartościom związanym z kosmopolityzmem i wielokulturowością, promowanymi przez Zachód". Tokarczuk twierdzi jednak, że w Polsce dostrzega również tendencje zupełnie przeciwne. - Homogeniczność nie jest naturalna w tej części Europy (...). Widzę obszary, w których nostalgia za różnorodnością jest coraz bardziej odczuwalna, kultywowana i przywracana - stwierdziła. Podkreśliła, że jej zdaniem "wyidealizowana, fikcyjna homogeniczność" wyrządziła wiele krzywd w historii świata.
Polska noblistka odniosła się także do dyskusji na temat filmu Agnieszki Holland pt. "Zielona granica". - To szokujące, że w kontekście tak wielu problemów, wymagających szybkich rozwiązań, przed którymi stoi świat i Polska, politycy mają czas na złośliwe, podłe komentarze na temat filmów, których nawet nie widzieli - powiedziała. - Oczywistym jest, że rolą tych komentarzy jest jedynie wzmocnienie podziałów w społeczeństwie i radykalizacja nastrojów społecznych w okresie przedwyborczym - dodała.
ZOBACZ TEŻ: Fundacja Olgi Tokarczuk zabiera głos w sprawie ataku na Agnieszkę Holland. "Krępowanie wolności wypowiedzi"
Źródło: Guardian
Źródło zdjęcia głównego: Markus Wissmann / Shutterstock.com