Nasza strona jednoznacznie przekazywała i to trzykrotnie, że jest 248 posłów po stronie partii demokratycznych. Tymczasem pan prezydent, okazuje się, chce sobie zostawić otwarte pole gry i stwierdza, że jest dwóch kandydatów, którzy zapewniają go o większości - mówił TVN24 Piotr Zgorzelski, wicemarszałek Sejmu (PSL) komentując oświadczenie Andrzeja Dudy, który powiedział, że dziś mamy dwóch kandydatów na premiera. - Nie ma z czym czekać, nie ma z czym zwlekać. Trzeba po prostu w pierwszym kroku nominować tego kandydata, który zapewni bezpieczną zmianę władzy w Polsce i jak najszybciej funkcjonujący rząd - podkreślał Szymon Hołownia, szef Polski 2050 i jeden z liderów Trzeciej Drogi.
Prezydent Andrzej Duda podsumowując przebieg konsultacji z przedstawicielami komitetów wyborczych, które będą miały swoją reprezentację w przyszłym Sejmie, oświadczył w czwartek, że "mamy dzisiaj dwóch poważnych kandydatów do stanowiska premiera". - Mamy dwie grupy polityczne, które twierdzą, że mają większość parlamentarną i które mają swojego kandydata na premiera. Jedną grupą jest Zjednoczona Prawica, którą reprezentowali przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości - poinformował.
Jak dodał Duda, "drugą grupą jest Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga oraz Lewica". Uściślił, że kandydatem PiS na premiera jest Mateusz Morawiecki, a KO, Trzeciej Drogi i Lewicy - Donald Tusk. Duda powiedział, że "to pokazuje, że mamy w związku z tym dwóch poważnych kandydatów dzisiaj". Dodał, że musi to rozważyć. Ogłosił, że terminem pierwszego posiedzenia nowego Sejmu będzie poniedziałek, 13 listopada.
Hołownia: Morawiecki kłamie mówiąc, że ma większość
Oświadczenie prezydenta komentowali w Sejmie politycy. - Nie ma znaku równości między 194 a 248. Jeśli ktoś twierdzi, że tam jest znak równości, to może być niezwykle wybitnym prawnikiem, ale kompetencje z zakresu matematyki są do uzupełnienia - powiedział Szymon Hołownia, szef Polski 2050 i jeden z liderów Trzeciej Drogi w rozmowie z reporterką TVN24 Agatą Adamek.
Dodał, że Mateusz Morawiecki "nie ma większości". - Kłamie mówiąc, że ma większość. Nie ma większości, idzie do pana prezydenta i opowiada, że jest pełnoprawnym kandydatem dysponującym większością w Sejmie. Nie dysponuje tą większością - mówił Hołownia.
- Donald Tusk po naszej wspólnej decyzji, wszystkich partnerów koalicji demokratycznej, która powstanie po tych wyborach, tę większość ma - podkreślił.
Szef Polski 2050 zaznaczył, że prezydent ma prawo zwołać Sejm wtedy, kiedy uzna za stosowne, bo to jego kompetencja, natomiast, dodał, "ma jednego kandydata na premiera, który wylegitymował się przed nim większością w parlamencie".
- Nie ma z czym czekać, nie ma z czym zwlekać. Trzeba po prostu w pierwszym kroku nominować tego kandydata, który zapewni bezpieczną zmianę władzy w Polsce i jak najszybciej funkcjonujący rząd. To jest niezbędne dla naszego bezpieczeństwa - ocenił.
- Polacy mogliby mieć rząd, który już na półtora miesiąca przed świętami, załatwiałby ważne dla nich rzeczy. Ludzie na to czekają, a nie na to, czy któryś polityk pokaże dzisiaj, że jest ważny albo też nie - podkreślił.
Zgorzelski: prezydent chce zostawić otwarte pole gry
Piotr Zgorzelski, wicemarszałek Sejmu (PSL) powiedział, że "wygląda na to, że pan prezydent jest człowiekiem wielkiej wiary, ale trochę większej w stosunku do zapewnień PiS".
- Nasza strona jednoznacznie przekazywała i to trzykrotnie, że jest 248 posłów po stronie partii demokratycznych. Tymczasem pan prezydent, okazuje się, chce sobie zostawić otwarte pole gry i stwierdza, że jest dwóch kandydatów, którzy zapewniają go o większości - mówił. - Ale można powiedzieć panu prezydentowi: tylko jeden z nich mówi prawdę - dodał Zgorzelski.
Szłapka: prezydent powinien powierzyć misję sformowania rządu Tuskowi
- Z obserwacji sceny politycznej, a pan prezydent jasno deklaruje, że obserwuje scenę polityczną, jasno wynikało, że jest bezpieczna większość po stronie ugrupowań, które od dawna deklarowały to, że koalicję zbudują. Jeśli nie wynikało to z obserwacji sceny politycznej, to już wczoraj po godzinie 13 miał to czarno na białym, bo jest bezpieczna większość zadeklarowana dla premiera Donalda Tuska. I tak naprawdę już w tym kroku powinien pan prezydent powierzyć misję sformowania rządu - mówił poseł Koalicji Obywatelskiej Adam Szłapka (Nowoczesna).
- Oczywiście jest tak, że są terminy konstytucyjne, natomiast terminy biegną po wyborach. Mówienie o tym przez prezydenta, że kadencja się kończy 12 listopada i on wcześniej nie może tego zrobić (zwołać posiedzenia Sejmu - red.), jest oczywistym nadużyciem. Prezydent od momentu ogłoszenia wyborów może już zwołać następne posiedzenie Sejmu. Ma do tego prawo i w zasadzie ma taki obowiązek - powiedział Szłapka.
Ocenił, że "to, że chce zwołać posiedzenie w ostatnim możliwym terminie, to jest w oczywisty sposób przeciąganie tego terminu". Dodał, że ponad 11 milionów Polaków "w sposób jednoznaczny odrzuciło rządy Prawa i Sprawiedliwości". Szłapka mówił, że "położenie znaku równości między Donaldem Tuskiem, kandydatem, za którym stoi prawie 250 posłów, a Mateuszem Morawieckim za którym stoi około 190 posłów, świadczy o tym, że raczej prezydent będzie chciał dać Prawu i Sprawiedliwości troszeczkę więcej czasu na sprzątanie tego, co oni tam mają w szafach".
Konieczny: prezydent wie, iloma szablami dysponujemy, a iloma szablami dysponuje Morawiecki
- Nie ma dwóch równych połówek, tutaj któraś połówka jest większa. To jest zadziwiające, bo wczoraj po spotkaniu z nami prezydent miał jasność. Trzy ugrupowania, pan prezydent mógł sobie policzyć. Wie, iloma szablami dysponujemy, iloma szablami dysponuje pan premier - skomentował Wojciech Konieczny (przewodniczący PPS i senator Nowej Lewicy).
Dodał, że zabrakło mu słowa "suweren", które bardzo często było do tej pory używane przez prezydenta. - Wydaje mi się, że pan prezydent dał czas panu premierowi Morawieckiemu, może tydzień, żeby przyniósł te 231 nazwisk. Jeśli je pokaże, to tak, jeśli nie pokaże, to nie - ocenił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24