Mateusz Morawiecki i Donald Tusk to kandydaci na premiera nowego rządu - przekazał prezydent, podsumowując przebieg konsultacji z przedstawicielami komitetów wyborczych, które będą miały swoją reprezentację w przyszłym Sejmie. Ogłosił przy tym datę pierwszego posiedzenia nowego Sejmu.
We wtorek prezydent rozmawiał z politykami PiS i KO, a w środę - z reprezentantami Trzeciej Drogi, Lewicy i Konfederacji. Następnego dnia, w czwartek, Andrzej Duda podsumował konsultacje.
- Chcę bardzo podziękować uczestnikom ze wszystkich ugrupowań za przybycie, przyjęcie zaproszenia, przybycie i za bardzo merytoryczną atmosferę rozmów z bardzo poważnym podejściem do tej niezwykle ważnej sprawy państwowej, jaką jest ukonstytuowanie się przyszłego parlamentu i wyłonienie przyszłego rządu - powiedział. - Jestem za to wdzięczny. Nie zawiodłem się. Bardzo za to dziękuję - dodał.
Kto premierem? Andrzej Duda: mamy dzisiaj dwóch poważnych kandydatów
Duda opisał, że do rozmów "wszyscy podeszli bardzo odpowiedzialnie". - Mieliśmy, śmiało mogę powiedzieć, bardzo dobre, bardzo merytoryczne rozmowy. Na temat kwestii personalnych, na temat kwestii merytorycznych związanych z różnego rodzaju zagadnieniami, których rozpatrywanie i których decyzje polityczne czekają nas w bliższej lub dalszej przyszłości - mówił.
Prezydent przyznał, że cieszy się, że mógł "porozmawiać z przedstawicielami całej sceny politycznej od prawej strony do lewej". - Mam już w związku z tym pewne podsumowania i decyzje, które wstępnie wczoraj zapowiedziałem - ogłosił.
- Mamy dzisiaj dwóch poważnych kandydatów do stanowiska premiera. Mamy dwie grupy polityczne, które twierdzą, że mają większość parlamentarną i które mają swojego kandydata na premiera. Jedną grupą jest Zjednoczona Prawica, którą reprezentowali przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości - poinformował.
Jak dodał Duda, "drugą grupą jest Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga oraz Lewica".
Uściślił, że kandydatem PiS na premiera jest Mateusz Morawiecki, a KO, Trzeciej Drogi i Lewicy - Donald Tusk. - To pokazuje, że mamy w związku z tym dwóch poważnych kandydatów dzisiaj. Jest to sytuacja nowa w naszych standardach demokratycznych, nigdy nie było takiej sytuacji, że wygrało wybory jedno ugrupowanie, natomiast inne ugrupowania, które również mają swoich przedstawicieli w parlamencie, twierdzą, że to one będą miały większość bez ugrupowania zwycięskiego i one przedstawią swojego kandydata na premiera. Jak państwo rozumiecie, muszę to rozważyć - przekonywał. - Jest to na pewno w tej chwili jedno z najpoważniejszych zagadnień, nad którymi się w tym momencie pochylam - dodał.
Duda ocenił, że "wszyscy wiedzą o tym, że obyczaj był taki, że tekę premierowską od prezydenta otrzymywał kandydat zgłoszony przez zwycięskie ugrupowanie". - Ale też zawsze było tak, że to zwycięskie ugrupowanie albo miało z góry koalicję i nikt inny nie twierdził, że ma kandydata, który będzie miał większość, albo po prostu miało większość, jak to miało miejsce w roku 2015 czy w 2019, tak zwaną większość samodzielną - wspomniał.
- Dzisiaj jest inaczej. Jest to sytuacja nowa, na szczęście jest tak, że konstytucja daje tutaj czas - podkreślił.
Duda zaznaczył, że chce tu zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię. - Zadałem pytanie, przede wszystkim przedstawicielom Trzeciej Drogi, Koalicji Obywatelskiej i Lewicy, czy w związku z tym są konkretne propozycje co do składu ewentualnego przyszłego rządu, czy mają już zawiązaną koalicję, czy te sprawy są uzgodnione. Usłyszałem, że nie ma formalnie zawartej koalicji, to znaczy, że nie ma umowy koalicyjnej w tej chwili i że w związku z tym nie można w tej chwili jeszcze odpowiedzialnie podać konkretnych osób, które będą przedstawiane jako kandydaci na ministrów - wspomniał.
Znamy datę pierwszego posiedzenia Sejmu
Andrzej Duda mówił dalej, że cały czas trwa kadencja obecnie urzędującego parlamentu. - Ta kadencja kończy się w niedzielę, 12 listopada. Poinformowałem wczoraj przedstawicieli wszystkich nowych sił parlamentarnych, że nie widzę powodu do tego, aby w jakikolwiek sposób tę konstytucyjną, czteroletnią kadencję parlamentu skracać - przekazał.
- To jest kadencja konstytucyjna i jej skrócenie mogłoby nastąpić w wyjątkowych okolicznościach. Takich wyjątkowych okoliczności dzisiaj nie widać. W istocie ta kadencja w moim przekonaniu spokojnie może być dokończona - przekonywał.
W związku z tym, jak ogłosił prezydent, terminem pierwszego posiedzenia nowego Sejmu będzie poniedziałek, 13 listopada. - To jest najszybszy możliwy termin, biorąc pod uwagę normy konstytucyjne, jaki wchodzi w grę - dodał.
- Oczywiście muszą być przeze mnie podjęte pozostałe decyzje. Będzie potrzeba wydania aktu urzędowego w postaci postanowienia ogłaszającego ten pierwszy termin. Zapewniam, że będzie ono w odpowiednim momencie wydane. Zapewniam również, że będą podjęte decyzje dotyczące marszałka seniora, który rozpocznie obrady nowego parlamentu i następnie ten tak zwany pierwszy krok, czyli wskazanie kandydata na premiera, który będzie organizował przyszły rząd. To są dalsze kroki, które nastąpią - opisał.
"Gdyby ktoś uważał, że jest potrzebne kolejne spotkanie ze mną, jestem gotów się spotkać"
Prezydent dalej przyznał, że "rozumie, że negocjacje trwają". - Zapowiedziałem wszystkim uczestnikom tych spotkań, że jestem otwarty na wszelkie propozycje. Gdyby ktoś uważał, że jest potrzebne kolejne spotkanie ze mną, jestem gotów się spotkać. Te spotkania były prowadzone w bardzo merytorycznej atmosferze, za co jestem wdzięczny wszystkim ich uczestnikom, bo one pokazują poważne podejście - mówił.
- Przekonałem się już poprzednio, w czasie Rad Bezpieczeństwa Narodowego, że w ważnych sprawach, niezależnie od przekonań i miejsca, w którym siedzimy na sali sejmowej, potrafimy o ważnych polskich sprawach spokojnie i merytorycznie rozmawiać. Tak samo miało to miejsce przez ostatnie dwa dni. Chcę wyrazić przekonanie, że w sposób spokojny uda nam się, w odpowiednim momencie, ukonstytuować parlament i dokonać odpowiednich wyborów - zakończył.
CZYTAJ WIĘCEJ: "Jasna deklaracja nie padła". Co usłyszeli przedstawiciele PiS od prezydenta Donald Tusk u prezydenta. Wraz z nim politycy Koalicji Obywatelskiej Trzecia Droga po spotkaniu z Andrzejem Dudą. Prezydent "nie chce skracać kadencji tego Sejmu" Lewica po konsultacjach z prezydentem. Czarzasty: opozycja jest spójna w dwóch oświadczeniach Konfederacja po konsultacjach u prezydenta. "Bardzo pożyteczna rozmowa", "cały szereg tematów"
Trzy kroki do wyłonienia rządu
Konstytucja przewiduje trzy możliwe kroki prowadzące do wyłonienia rządu po wyborach. W pierwszym dużą rolę odgrywa prezydent, który m.in. desygnuje premiera, biorąc pod uwagę, że zaproponowany przez niego rząd, aby uzyskać wotum zaufania, musi zdobyć poparcie bezwzględnej większości w Sejmie.
Jeśli ta próba zakończyłaby się niepowodzeniem, inicjatywę przejmuje Sejm. Wówczas premier i rząd potrzebują bezwzględnej większości głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
Gdyby posłom nie udało się powołać rządu, inicjatywa wraca do prezydenta, a do wotum zaufania potrzebna jest zwykła większość.
Źródło: TVN24