Jarosław Kaczyński wystosował list do członków Prawa i Sprawiedliwości. Zapewnia w nim, że "wszelkie informacje o jego abdykacji czy dymisji są całkowicie nieprawdziwe". Prezes stwierdza też, że w partii koniecznie trzeba uporać się ze zjawiskiem nielojalności. - Członkowie Klubu Parlamentarnego PiS i inne osoby z naszej partii zajmujące eksponowane stanowiska muszą wybrać lojalność lub pójść własną drogą - podkreśla.
Kaczyński na początku listu datowanego na 1 września wyjaśnia, że postanowił wrócić do obyczaju pisania listów prezesa partii do jej członków", co było praktykowane w jego poprzedniej partii - Porozumieniu Centrum.
Jak tłumaczy, chce w ten sposób przekazywać informacje i interpretacje wydarzeń, które albo nie docierają do członków PiS za pośrednictwem mediów, "albo też docierają, ale w formie mocno zniekształconej, niekiedy całkowicie opacznej, przekręconej, i to intencjonalnie".
Media krytykują, politycy atakują
Sześciostronicowy list prezes PiS rozpoczyna stwierdzeniem, że jego partia niemal zawsze jest traktowane przez większość mediów "z wielkim dystansem i jednostronnym krytycyzmem", których działania mają "zdezawuować, skłócić, podważyć pozycję kierownictwa partii, doprowadzi do kryzysu".
Kaczyński wytyka dalej, że PiS niemal przez całą swoją działalność jest bezzsadnie atakowane. Jako przykłady wymienia zjazd programowy partii w 2009 roku ("Próbowano go ośmieszyć, używając do tego Janusza Palikota i jego zapowiedzi udziału w nim"), wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego w 2009 roku ("Zaczęła się potężna kampania mająca skłócić i rozbić partię), czy list Marka Migalskiego.
"Musimy uporać się ze zjawiskiem nielojalności"
- Najwyższy czas wyciągnąć wnioski z tych powtarzających się wydarzeń - stwierdza Kaczyński i wysuwa siedmiopunktową konkluzję.
Mówi w niej m.in., że nie można twierdzić, iż osoby, "które biorą w tych wydarzeniach udział, robią to z dobrą wolą". Stwierdza też, że "skuteczność tzw. miękkiej kampanii, nienawiązywania do sprawy Smoleńska itp" należy podać w wątpliwość. - Zapowiada też położenie większego nacisku na sprawę Smoleńska oraz konieczność "uczczenia śp. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, Jego Małżonki Marii i wszystkich Ofiar katastrofy".
Najobszerniejszym postulatem, jaki przedstawia prezes PiS, jest jednak wewnątrzpartyjna komunikacja. Kaczyński zapewnia w niej, że "wszelkie informacje o mojej abdykacji czy dymisji są całkowicie nieprawdziwe".
- Jedno, co mogę dziś powiedzieć, to to, że musimy koniecznie uporać się ze zjawiskiem nielojalności w naszym ugrupowaniu, z grami medialnymi prowadzonymi dla własnych celów itp - pisze prezes. Dodaje, że "brak pełnego zdecydowania w tej sprawie kosztował PiS już zbyt wiele. - Członkowie Klubu Parlamentarnego PiS i inne osoby z naszej partii zajmujące eksponowane stanowiska muszą wybrać lojalność lub pójść własną drogą - podkreśla.
"Tylko my jesteśmy w stanie się temu wszystkiemu przeciwstawić"
Na koniec Kaczyński stwierdza, że "przed Polską perspektywa narodu kurczącego się", a "Polską nie mogą dłużej rządzić ludzie, których jedynym celem jest pilnowanie interesów establishmentu, (...) ale za to biorący się za zniszczenie tego, co stanowi jedyna moralną podstawę funkcjonowania naszego społeczeństwa, czyli religii katolickiej"
- W Polsce nie ma bowiem żadnego szerzej znanego systemu moralnego niż ten wyrastający z katolicyzmu. Dlatego jedyna realną dlań alternatywą jest nihilizm. Tylko my jesteśmy w stanie się temu wszystkiemu przeciwstawić - kończy list prezes PiS.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24