"Fakty po Faktach"

Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz się spotkali. "Wydaje mi się, że panowie są już po słowie"

Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz
Migalski: PSL pójdzie z Polską 2050
Źródło: TVN24

Lider Polski 2050 Szymon Hołownia wziął w sobotę udział w organizowanym przez Polskie Stronnictwo Ludowe spotkaniu z mieszkańcami regionu płockiego, wspólnie z szefem ludowców Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. - To się chyba już rozstrzygnęło, że PSL pójdzie wraz z Polską 2050 - ocenił w "Faktach po Faktach" doktor habilitowany Marek Migalski, politolog z Uniwersytetu Śląskiego.

W sobotnim spotkaniu szefa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza z mieszkańcami regionu płockiego - jako gość specjalny - wziął udział lider Polski 2050 Szymon Hołownia, choć ten ostatni zastrzegł, że jego pojawienie się nie oznacza wspólnej listy ani z PSL, ani z PO. Znaczenie tego zdarzenia komentował w "Faktach po Fajtach" politolog. dr hab. Marek Migalski, profesor Uniwersytetu Śląskiego.

OGLĄDAJ "FAKTY PO FAKTACH" W TVN24 GO

Migalski: Hołownia i Kosiniak-Kamysz chcą akcentować swój młody wiek

- Wydaję mi się, że panowie są już po słowie - uznał Michalski. - Widziałem sympatię i jakąś chemię. Widziałem też pewien plan na przeciwstawienie się tej dwójki innym liderom opozycji, czyli (Włodzimierzowi) Czarzastemu i (Donaldowi) Tuskowi - dodał.

Według Migalskiego, Hołownia i Kosiniak-Kamysz będą akcentować w ramach współpracy swój stosunkowo młody wiek, stosując wobec wspomnianych innych liderów "delikatny ejdżyzm". - Siebie chcą przedstawić jako młodych, dynamicznych, versus dwóch innych, troszeczkę starszych, o to jedno pokolenie, liderów SLD i Platformy Obywatelskiej - opisał.

Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz
Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz
Źródło: PAP/Szymon Łabiński

Migalski o "bloku chadeckim"

- To był dzisiaj główny przekaz, którym chcieli się podzielić z wyborcami - powiedział. - To się chyba już rozstrzygnęło, że PSL pójdzie wraz z Polską 2050 - ocenił. - PSL-owi absolutnie potrzebny jest koalicjant (...), PSL balansuje na granicy progu wyborczego - zauważył.

Według gościa "Faktów po Faktach", ten - jak to nazwał Migalski - "blok chadecki" jest także "sensowny z punktu widzenia interesów Hołowni".

- Już się dogadali - podsumował politolog. - Od dzisiaj starają się do tej umowy przyzwyczajać wyborców - przewidywał.

"Ostatnią zagadką po stronie opozycyjnej" jest według Migalskiego to, co zrobią w tej sytuacji Donald Tusk i Włodzimierz Czarzasty, czy pójdą do wyborów w ramach wspólnej listy. - To ciągle jest w grze - ocenił. - Koalicja Obywatelska albo pójdzie sama, albo pójdzie wraz z Lewicą, co dałoby efekt następujący - wychodzi na prowadzenie i wtedy d'Hondt (metoda dzielenia głosów między listy wyborcze - przyp. red.) zaczyna działać na korzyść tego podmiotu, a nie PiS-u. To by znacząco poprawiło całościowy wynik opozycji już po wyborach - opisał.

Migalski: w PiS-ie panuje przekonanie, że oni wybory przegrają

- To się musi rozsypać. (...) Solidarna Polska, jak i PiS już podjęły tę decyzję. Teraz kwestia tego, o co się pokłócić - ocenił sytuację w obozie rządzącym politolog. - Solidarna Polska była potrzeba Kaczyńskiemu wtedy, kiedy gwarantowała zwycięstwo. Natomiast dzisiaj w obozie PiS-u panuje już absolutnie powszechne przekonanie, że idą pod lód, że oni wybory przegrają - dodał.

- Nie chcą brać na pokład Solidarnej Polski, ponieważ chcą być w opozycji jedyną opozycją - skomentował Marek Migalski. - Wie to Jarosław Kaczyński, wie to Zbigniew Ziobro - dodał.

Czytaj także: