Lider Polski 2050 Szymon Hołownia wziął w sobotę udział w organizowanym przez Polskie Stronnictwo Ludowe spotkaniu z mieszkańcami regionu płockiego, wspólnie z szefem ludowców Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. - To się chyba już rozstrzygnęło, że PSL pójdzie wraz z Polską 2050 - ocenił w "Faktach po Faktach" doktor habilitowany Marek Migalski, politolog z Uniwersytetu Śląskiego.
W sobotnim spotkaniu szefa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza z mieszkańcami regionu płockiego - jako gość specjalny - wziął udział lider Polski 2050 Szymon Hołownia, choć ten ostatni zastrzegł, że jego pojawienie się nie oznacza wspólnej listy ani z PSL, ani z PO. Znaczenie tego zdarzenia komentował w "Faktach po Fajtach" politolog. dr hab. Marek Migalski, profesor Uniwersytetu Śląskiego.
Migalski: Hołownia i Kosiniak-Kamysz chcą akcentować swój młody wiek
- Wydaję mi się, że panowie są już po słowie - uznał Michalski. - Widziałem sympatię i jakąś chemię. Widziałem też pewien plan na przeciwstawienie się tej dwójki innym liderom opozycji, czyli (Włodzimierzowi) Czarzastemu i (Donaldowi) Tuskowi - dodał.
Według Migalskiego, Hołownia i Kosiniak-Kamysz będą akcentować w ramach współpracy swój stosunkowo młody wiek, stosując wobec wspomnianych innych liderów "delikatny ejdżyzm". - Siebie chcą przedstawić jako młodych, dynamicznych, versus dwóch innych, troszeczkę starszych, o to jedno pokolenie, liderów SLD i Platformy Obywatelskiej - opisał.
Migalski o "bloku chadeckim"
- To był dzisiaj główny przekaz, którym chcieli się podzielić z wyborcami - powiedział. - To się chyba już rozstrzygnęło, że PSL pójdzie wraz z Polską 2050 - ocenił. - PSL-owi absolutnie potrzebny jest koalicjant (...), PSL balansuje na granicy progu wyborczego - zauważył.
Według gościa "Faktów po Faktach", ten - jak to nazwał Migalski - "blok chadecki" jest także "sensowny z punktu widzenia interesów Hołowni".
- Już się dogadali - podsumował politolog. - Od dzisiaj starają się do tej umowy przyzwyczajać wyborców - przewidywał.
"Ostatnią zagadką po stronie opozycyjnej" jest według Migalskiego to, co zrobią w tej sytuacji Donald Tusk i Włodzimierz Czarzasty, czy pójdą do wyborów w ramach wspólnej listy. - To ciągle jest w grze - ocenił. - Koalicja Obywatelska albo pójdzie sama, albo pójdzie wraz z Lewicą, co dałoby efekt następujący - wychodzi na prowadzenie i wtedy d'Hondt (metoda dzielenia głosów między listy wyborcze - przyp. red.) zaczyna działać na korzyść tego podmiotu, a nie PiS-u. To by znacząco poprawiło całościowy wynik opozycji już po wyborach - opisał.
Migalski: w PiS-ie panuje przekonanie, że oni wybory przegrają
- To się musi rozsypać. (...) Solidarna Polska, jak i PiS już podjęły tę decyzję. Teraz kwestia tego, o co się pokłócić - ocenił sytuację w obozie rządzącym politolog. - Solidarna Polska była potrzeba Kaczyńskiemu wtedy, kiedy gwarantowała zwycięstwo. Natomiast dzisiaj w obozie PiS-u panuje już absolutnie powszechne przekonanie, że idą pod lód, że oni wybory przegrają - dodał.
- Nie chcą brać na pokład Solidarnej Polski, ponieważ chcą być w opozycji jedyną opozycją - skomentował Marek Migalski. - Wie to Jarosław Kaczyński, wie to Zbigniew Ziobro - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Szymon Łabiński