Ada Wiśniewska

Czy da się umierać z uśmiechem na ustach?

Niektórzy przed śmiercią chcą zapalić jointa, bo nigdy wcześniej tego nie robili. Inni jadą karetką nad morze, by jeszcze raz, już ostatni, poczuć piasek pod stopami i zapach morskiej bryzy. Albo idą do fryzjera, by zrobić próbną fryzurę do trumny. Nie na studniówkę. Nie na ślub. Do trumny.

Holenderska telemedycyna dla kobiet z Polski? "Prawo do aborcji nie powinno być narzucane przez granice"

W holenderskim parlamencie odbyła się debata, która w niedalekiej przyszłości może skutkować przyjęciem prawa, dzięki któremu Polki po teleporadzie medycznej będą mogły otrzymywać pocztą z Niderlandów tabletki aborcyjne. Jedną z inicjatorek tego rozwiązania jest była położna, a dziś deputowana Elke Slagt-Tichelman. - Jeśli kobieta bardzo nie chce być w ciąży, to znajdzie sposób na to, aby ją usunąć. Ale może to zrobić w sposób niebezpieczny dla jej zdrowia czy nawet życia - przekonuje deputowana w rozmowie z tvn24.pl.

Choroba, której miało już nie być

"Chroni przed rakiem, a w tropikach "zmniejsza ryzyko zachorowania na malarię" - to tylko dwie z licznych teorii ruchów antyszczepionkowych na temat odry. W internecie rozprzestrzeniają się lotem błyskawicy i są nie mniej zaraźliwe i śmiercionośne niż sam wirus. Lekarze i ludzie nauki załamują ręce, mówią o "kiepskiej jakości science fiction". Mimo to wirus nieufności i sceptycyzmu wobec szczepień ochronnych rozsiewa się po świecie.

Trzecia lista do ewakuacji, Polaków brak. "Nikt z nas nie zasłużył na ten koszmar"

Wyszedłem z pokoju, bo nie chciałem rozmawiać przy dziecku. Córka jeszcze nie wie - mówi Wael Oukal, lekarz, który od 1986 roku mieszka w Polsce. Jego córka nie wie, że wczoraj w Strefie Gazy zmarła jej siedemnastoletnia kuzynka. W tym roku miała pisać maturę i rozpocząć dorosłe życie. To życie już się nie wydarzy. Podobnie jak wiele innych żyć.

"Wzięłam 496 tysięcy złotych kredytu, a bank chce ode mnie jeszcze trzy miliony". Składa pozew

Justyna i Łukasz mieszkają kątem u rodziców, odłożyli decyzję o kolejnym dziecku. Małgorzata ma ich troje, ale nie ma już sił. Bierze leki. Agata i Marek wzięli sprawy w swoje ręce: gdy zabrakło na ratę, podzielili dom. Edyta ma "tylko" mieszkanie, ale wprost proporcjonalnie do stóp procentowych rośnie w niej wściekłość. Będzie pozywać swój bank. Bo ile można - jak Karol - "mierzyć kryzys kaloryferami"? 

Babcia na dwa etaty. "Powinna się zająć wnuczkiem z uśmiechem na twarzy" kontra "należy płacić, choćby symbolicznie"

Pani Teresa ma astmę, cukrzycę, reumatyzm i problemy z kręgosłupem. Wnukami opiekuje się od 6 rano do 20 wieczorem. Również w soboty, niedziele i święta. Już trzy razy zrezygnowała z wyjazdu do sanatorium. "Bo nie miałby kto zająć się dziećmi". Gdy dzwonię do pani Basi, właśnie odbiera pakiet startowy na 44. Maraton Warszawski. Basia nie tylko biega, ale też występuje w kabarecie i w filmach. Mówi o sobie, że "jest dziewczyną z teledysku Maty". I podkreśla, że "ona jeszcze nie ma zamiaru pakować się do trumny".

Uciekają, bo są LGBTI. Czy ci uchodźcy znajdą dom w Polsce jak John?

Uciekają przed śmiertelnym niebezpieczeństwem. I to dosłownie, bo w kraju, z którego pochodzą, za pocałunek, spacer za rękę, seks z osobą tej samej płci mogą zapłacić najwyższą cenę. A w "lepszym" przypadku - zostać wychłostanym, wtrąconym do więzienia lub zapłacić karę grzywny.

"Dzięki mnie 39-latka po raz pierwszy dotknęła swoich miejsc intymnych"

Kiedyś trafił do mnie siedemnastoletni autystyczny chłopak. To było po tym, jak pewnego dnia zaczął masturbować się na ulicy. Nie wiedział, co się z nim dzieje. Nie rozumiał tego. A jednocześnie nie potrafił przestać. Właśnie takim osobom staram się pomagać - mówi mi Vladana Augstenova, która od 6 lat pracuje jako asystentka seksualna dla osób z niepełnosprawnościami. 

Smażone na wodzie. Gdy karmimy się wyłącznie myślą o jedzeniu

Magda codziennie wstawała o trzeciej w nocy, by zdążyć poćwiczyć przed szkołą. Na lekcje jechała rowerem. Zawsze najdłuższą możliwą trasą. Jak mówi dzisiaj – katowała swoje ciało, bo była więźniem własnego umysłu. Z czasem zjedzenie nawet jabłka stało się dla niej wyzwaniem. Ewa ważyła nawet jajko. Pory swoich posiłków ustalała co do minuty i płakała, gdy spóźniła się na obiad chociażby kwadrans. Dziewczyny połączyło jedno: ortoreksja.