Co najmniej kilkanaście dni potrwa wyjaśnianie przyczyn wypadku awionetki, w której zginęli dwaj 51-letni mężczyźni. Na miejscu niedzielnej katastrofy we wsi Witowice Dolne (woj. małopolskie) ma się dziś pojawić komisja badająca wypadki lotnicze.
To był jeden z ostatnich odlatujących samolotów. Kierownik lotów zobaczył, że maszyna opada i w końcu zniknęła za wzgórzami otaczającymi lotnisko. Roman Matejewicz z Aeroklubu Podhalańskiego
Ustalono już personalia ofiar, m.in. w oparciu o dokumenty tożsamości znalezione w maszynie. To dwaj 51-latkowie, pilot był z Krakowa, pasażer z powiatu krakowskiego. Dziś rozpocznie się wyjaśnianie przyczyn katastrofy. Na miejscu wypadku nadal leży wrak awionetki.
Maszyna rozbiła się podczas podchodzenia do lądowania. Nie zapaliła się, ale strażacy odpowiednio zabezpieczyli teren ponieważ z samolotu zaczęło wyciekać paliwo.
Do katastrofy doszło po pikniku lotniczym na lotnisku w Łososinie Dolnej (woj. małopolskie). Aeroklub Podhalański rozpoczynał świętowanie swoich 55 urodzin. Awionetka leciała z Łososiny Dolnej do Krakowa
- To był jeden z ostatnich odlatujących samolotów. Kierownik lotów zobaczył, że maszyna opada i w końcu zniknęła za wzgórzami otaczającymi lotnisko. Natychmiast zostały wysłane tam służby ratownicze. Najprawdopodobniej był to samolot na czeskich numerach - powiedział na antenie TVN24 Roman Matejewicz z Aeroklubu Podhalańskiego.
- Mężczyźni, którzy zginęli nie byli uczestnikami pokazów, byli to zaproszeni goście - dodał sierżant Justyna Basiaga z zespołu prasowego nowosądeckiej policji.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24