Były szef CBA Paweł Wojtunik odwołał się od decyzji o pozbawieniu go dostępu do tajemnic państwowych, co stanowiło pretekst do skrócenia jego kadencji - dowiedział się tvn24.pl. Zyskuje argumenty, gdyż prokuratura umarza kolejne śledztwa, które były podstawą do pozbawienia go certyfikatów bezpieczeństwa.
Dotarliśmy do dokumentów źródłowych pokazujących zmagania Wojtunika z aktualnym szefem ABW oraz ministrem koordynatorem Mariuszem Kamińskim i sekretarzem stanu w KPRM Maciejem Wąsikiem.
Przerwana kadencja
CBA to jedyna służba specjalna, której szef był wyposażony w specjalny mechanizm zwiększający gwarancję jego niezależności od polityki. Ustawa gwarantowała, że nie może zostać odwołany przed końcem 4-letniej kadencji.
Jednak po wyborczym zwycięstwie PiS znalazł sposób. W listopadzie ubiegłego roku Agencja Bezpieczeństwa wszczęła wobec Wojtunika "postępowanie kontrolne" na mocy ustawy o ochronie informacji niejawnych. Oznaczało to, że z dnia na dzień stracił dostęp do wszelkich tajemnic co uniemożliwiało mu kierowanie służbą antykorupcyjną. Złożył więc dymisję, gdyż w praktyce nie powinien nawet przekraczać progu swojego gabinetu.
Znikające powody
Kierujący Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego profesor Piotr Pogonowski prowadził postępowanie maksymalnie długo, jak pozwalało mu na to prawo. Skończyło się dopiero po roku - czyli w listopadzie 2016.
Wiemy jakie argumenty posłużyły do stwierdzenia, że Wojtunik “nie daje rękojmi zachowania tajemnicy w związku z czym cofa się mu poświadczenie bezpieczeństwa”. Szef ABW za przekreślające Wojtunika uznał dwie, głośne sprawy.
"Niewłaściwe postępowanie Pawła Wojtunika jako Szefa CBA z informacjami niejawnymi związane są (...) niefrasobliwym podejściem Wojtunika do kwestii ochrony informacji prawnie chronionych. Jak bowiem zeznł były minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, ówczesny szef CBA miał mu ujawnić informację o planowanych czynnościach procesowych względem MSZ i jego pracownicy…".
Chodzi o zeznanie, które - według ABW - Sikorski miał złożyć przed sądem. Z tego zeznania miało wynikać, że Wojtunik zdradził mu, iż CBA zatrzyma wkrótce ważną urzędniczkę resortu spraw zagranicznych pod zarzutem korupcji.
Kwestia podejrzenia ujawnienie przez niego informacji prawnie chronionych osobie nieuprawnionej jest przedmiotem działań prokuratury i w rezultacie może doprowadzić do przedstawienia Wojtunikowi zarzutów popełnienia przestępstwa - napisał szef ABW Piotr Pogonowski.
Tymczasem wczoraj prokuratura okręgowa w Gliwicach oficjalnie poinformowała, że w tej sprawie umarza śledztwo. Prokuratura ustaliła, że nie ma żadnego dowodu by Wojtunik ostrzegł Sikorskiego. Śledczy dowiedli również, że Sikorski nie miał ostrzeżenia, gdyż... awansował urzędniczkę na chwilę przed jej zatrzymaniem przez agentów CBA podległych Wojtunikowi.
Tajne/poufne
Drugi argument za odebraniem certyfikatu Wojtunikowi dotyczył sporu, który Wojtunik jako szef CBA toczył z prokuraturą. Śledcza prowadząca "aferę podsłuchową" na łamach tvn24.pl przyznała, że agenci tej służby zdobyli nowe, nieznane wcześniej nagrania.
Według Wojtunika prokurator nie miała prawa informować o tym opinii publicznej, gdyż nagrania miały klauzulę "poufne". Spór trafił do prokuratury w Lublinie, która ostatecznie umorzyła śledztwo stwierdzając, że Wojtunik broniąc tajemnicy nie popełnił przestępstwa.
Kontrolne postępowanie sprawdzające wobec mnie (ABW) prowadziła przez prawie 12 miesięcy. Urobek tej ciężkiej i wytrwałej pracy, który znalazł odzwierciedlenie w treści otrzymanej decyzji o cofnięciu poświadczenia bezpieczeństwa jest żenujący - napisał w swoim odwołaniu Wojtunik.
Spór z koordynatorami
Zgodnie z prawem Wojtunik odwołał się od decyzji szefa ABW. Jego rozpatrzeniem zajmą się ministrowie-koordynatorzy służb specjalnych Mariusz Kamiński oraz Maciej Wąsik. Dlatego, że to na nich scedowała swoje uprawnienia instancji kontrolnej w takich sprawach premier Beata Szydło.
To z dużym prawdopodobieństwem oznacza, że odwołanie Wojtunika nie będzie skuteczne. Minister Kamiński wielokrotnie publicznie obciążał Wojtunika poważnymi zarzutami.
Trudno również przyjąć, że obydwaj będą w stanie bezstronnie rozstrzygnąć odwołanie Wojtunika. Dlatego, że ten składał doniesienia na obydwu dzisiejszych ministrów w związku z kierowaniem przez nich CBA w okresie 2006 do 2009 roku. Obydwaj zostali skazani na maksymalny wymiar kary - trzech lat więzienia za nadużycia uprawnień i niedopełnienie obowiązków - po czym zostali ułaskawieni decyzją prezydenta Andrzeja Dudy.
Sam Wojtunik już zapowiada, że po decyzji ministrów Kamińskiego i Wąsika sprawa trafi do sądu, gdzie będzie chciał ją podważyć. Jeśli to mu się uda okaże się, że nie było realnych podstaw do przerywania jego kadencji jako szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Autor: Robert Zieliński (r.zielinski@tvn.pl) , Maciej Duda (m.duda2@tvn.pl) / Źródło: tvn24.pl