Maria Górska, dziennikarka Espreso TV, przyjechała do Warszawy, aby dopinać szczegóły dotyczące otwarcia studia tej ukraińskiej telewizji w Polsce. W rozmowie z TVN24 opowiadała o sytuacji w zaatakowanej przez Rosję Ukrainie. - Putin to Hitler XXI wieku. Robi naprawdę straszne rzeczy - oceniła. Uznała, że Polska i Litwa to obecnie "dwa ramiona, na których trzyma się Ukraina", ale te dwa kraje same nie będą w stanie jej obronić.
Jak powiedziała na antenie TVN24 Maria Górska, dziennikarka ukraińskiej telewizji Espreso TV, oblężenie i ciężkie walki w Kijowie i na jego przedmieściach, zmusiły jej redakcję do czasowego zamknięcia studia w stolicy Ukrainy i przeniesienia go do mniejszego studia we Lwowie na zachodzie kraju. Jeszcze do niedawna miasto to uznawane było za bezpieczne.
- Kilka dni temu, jak wiadomo, zbombardowana została wojskowa baza pod Lwowem. Zginęło około 40 osób, prawie 150 zostało rannych. Od tego momentu nie uważamy już, że jest w kraju choć jedno takie miejsce, gdzie jest spokojnie. Cały kraj jest zagrożony. We Lwowie cały czas słychać syreny - przyznała.
Relacja tvn24.pl: 26. doba inwazji Rosji na Ukrainę >>>
Mariupol jak Babi Jar
Dziennikarka zaznaczyła, że sytuacja na zachodzie i tak jest znacznie lepsza niż w innych regionach: sumskim, charkowskim, czy w Mariupolu, który - jak oceniła Górska - jest obecnie dla Ukraińców niczym Holokaust czy Babi Jar (nazwa wąwozu w obrębie dzisiejszego Kijowa, będącego w czasie II wojny światowej miejscem kaźni; lokalizacja niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego).
- Putin to Hitler XXI wieku. Robi naprawdę straszne rzeczy, próbuje zabić jak najwięcej kobiet, dzieci, osób starszych. Wycisnąć ich z miasta, żywymi lub martwymi. Dokładnie nie wiemy, ile jest ofiar, ludzie w Mariupolu są pochowani pod gruzami budynków cywilnych i nie ma jak ich stamtąd wydostać. Służby ratownicze również są cały czas ostrzeliwane. Są to na pewno dziesiątki tysięcy ludzi. Mnóstwo osób szuka też swoich bliskich. Świat musi reagować, by ratować tych, którzy jeszcze są żywi - apelowała.
Maria Górska oceniła, że Polska i Litwa to obecnie "dwa ramiona, na których trzyma się Ukraina", jednakże te dwa kraje same nie będą w stanie jej obronić.
- Potrzebna jest pomoc całego NATO. Kiedy w centrum Europy giną kobiety i dzieci, kiedy niszczy się kulturalne dziedzictwo całego kraju, trzeba reagować - powiedziała dziennikarska Espreso TV i wymienił: wyłączenie ze SWIFT wszystkich rosyjskich banków, wyłączenie handlu z Rosją, zamknięcie nieba nad Ukrainą, siły pokojowe ONZ w Ukrainie.
- Jeżeli Europa, świat, przegra w Ukrainie, ta wojna się nie skończy. Ona po prostu pójdzie dalej - dodała.
Espreso TV wystartuje w Polsce
Jak opowiadała Górska, dziennikarze Espreso TV pracują praktycznie całą dobę i choć nie bezpośrednio na froncie, to w gruncie rzeczy funkcjonują jako reporterzy wojenni. - Wielu naszych dziennikarzy jest z miasteczek spod Kijowa, które są zniszczone. Nie mają dokąd wracać. Dzieci, kobiety, żony naszych dziennikarzy wysłaliśmy prawie wszystkie za granicę bądź w spokojniejsze rejony przy granicy z Unią Europejską. Dziennikarze oddają swoje życie, aby informować Ukrainę i świat - stwierdziła Górska.
Podkreśliła, że nieprzypadkowo znalazła się w poniedziałek w Warszawie. Espreso TV planuje otworzyć tutaj swoje studio.
- Wiemy, że ponad trzy miliony Ukraińców wyjechało z kraju. 90 procent to kobiety i dzieci. Aby zadbać o ich potrzeby informacyjne i kulturalne, chcemy działać również stąd. Uruchamiamy studio, aby codziennie emitować program, aby codziennie opowiadać o głównych wydarzeniach w Polsce i w Ukrainie. O tym, jak urządzić swoje życie w Polsce, gdzie znaleźć mieszkanie, pracę, jak znaleźć szkołę dla dziecka, jak znaleźć opiekę medyczną, gdzie nauczyć się języka. Aby ludzie mogli się odnaleźć w nowym miejscu - podsumowała Górska.
OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO:
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24