Europoseł i były szef MSZ Radosław Sikorski ocenił w "Tak jest", że "gdyby nie kłótnie z głównymi państwami europejskimi i z instytucjami", to Polska byłaby częścią europejskiego "motoru". - Decyzje co do polityki wobec Rosji i Kijowa zapadałyby w Trójkącie Weimarskim, czyli Polska, Niemcy, Francja - mówił.
Były minister spraw zagranicznych, a obecnie eurodeputowany Platformy Obywatelskiej Radosław Sikorski był pytany w "Tak jest" w TVN24 o postawy przywódców Niemiec i Francji wobec wojny w Ukrainie i przyszłość niemiecko-francuskiego europejskiego "motoru".
- Gdyby nie kłótnie z głównymi państwami europejskimi i z instytucjami europejskimi, to Polska byłaby dziś częścią tego motoru. Mogliśmy wejść na miejsce Brytyjczyków. Decyzje co do polityki wobec Rosji i Kijowa zapadałyby w Trójkącie Weimarskim, czyli Polska, Niemcy, Francja - ocenił.
Jak mówił Sikorski, "także Ukraina potrzebuje Polski wpływowej w Unii Europejskiej, a nie Polski, która jest pod karami, pod pręgierzem".
Sikorski: Ukraina teraz będzie miała to, co my mieliśmy w latach 90.
Sikorski komentował również przyznanie Ukrainie statusu państwa kandydującego do Unii Europejskiej.
- Ukraina teraz będzie miała to, co my mieliśmy w latach 90., czyli taki jasny scenariusz dojścia do stanu ostatecznego, gdzie chcemy być. To nam bardzo ułatwiało reformy w kraju - mówił europoseł. Przyznał, że "wojna oczywiście rujnuje ukraińską gospodarkę, ale jednocześnie stwarza taką ekstraordynaryjną politykę".
- Kanały nadają ten sam program, oligarchowie, politycy współpracują. Więc teraz paradoksalnie można uchwalić mnóstwo rzeczy, które w normalnych czasach byłyby trudne do uchwalenia - ocenił. Wskazywał, że "trzeba po prostu przetłumaczyć na ukraiński i przyjąć jak najszybciej te tysiące ustaw, które stanowią o dorobku prawa europejskiego".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24