"Rada Europejska przyznała status krajów kandydujących Ukrainie i Mołdawii"

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, TVN24, Reuters, tvn24.pl
Von der Leyen: KE za nadaniem Ukrainie statusu kandydata do Unii Europejskiej
Von der Leyen: KE za nadaniem Ukrainie statusu kandydata do Unii EuropejskiejEBS
wideo 2/4
Von der Leyen: KE za nadaniem Ukrainie statusu kandydata do Unii EuropejskiejEBS

Rada Europejska przyznała status krajów kandydujących Ukrainie i Mołdawii - przekazał przewodniczący Rady Charles Michel. "Nasza przyszłość jest wspólna" - dodał, wysyłając gratulacje obu narodom i publikując informacje w językach tych krajów. W czwartek w Brukseli ruszył dwudniowy szczyt przywódców krajów członkowskich UE.

"Rada Europejska przyznała status państwa kandydującego Ukrainie i Mołdawii. Historyczny moment i sygnał nadziei dla narodu ukraińskiego" - napisał premier Luksemburga w mediach społecznościowych po godzinie 20.

Chwilę później potwierdził to szef Rady Europejskiej. "Porozumienie. Rada Europejska właśnie zdecydowała o przyznaniu statusu kandydata Ukrainie i Mołdawii. Historyczny moment. Dzisiaj nastąpił kluczowy krok na waszej ścieżce w kierunku Unii" - podkreślił, gratulując tego faktu prezydentowi Wołodymyrowi Zełenskiemu, prezydent Mai Sandu i narodom Ukrainy i Mołdawii.

"Nasza przyszłość jest wspólna" - zakończył. Wpisy o tej samej treści opublikował też w języku ukraińskim i rumuńskim.

Zełenski odpowiedział natychmiast, pisząc w mediach społecznościowych, że to "historyczny moment" i decyzję RE przyjmuje z satysfakcją. "Przyszłość Ukrainy jest w Unii" - podkreślił.

"To historyczny dzień dla Europy. To wielka chwila dla jedności Europy i obrony jej podstawowych wartości. Walka o wolność Ukrainy trwa!" - napisał premier Mateusz Morawiecki, komentując fakt, że Ukraina uzyskała status kandydata do UE.

Do pozytywnych dla Ukrainy i Mołdawii wieści Morawiecki odniósł się także w rozmowie z dziennikarzami w Brukseli. - Dzisiaj w naszym bezpośrednim sąsiedztwie mamy do czynienia z barbarzyńską napaścią Rosji. Aby dać jej odpór, Ukraina potrzebuje nadziei i tę nadzieję dzisiaj jej daliśmy - powiedział.

- Powiedział o tym też prezydent Zełenski, który się z nami połączył, który dziękował nam, dziękował Polsce. Ja jestem bardzo wdzięczny Ukrainie, prezydentowi i całemu narodowi, że bronią wolności, suwerenności, integralności terytorialnej i pokazują, czym są prawdziwe europejskie wartości - wymieniał.

Premier zapewnił, że nasz kraj "stoi ramię w ramię przy Ukrainie w walce o wolność, suwerenność, bezpieczeństwo, przywrócenie pokoju w Europie, w walce z barbarzyńską i bestialską agresją Rosji". - Dzisiaj Ukraina widzi, że może liczyć na Polskę jako na skutecznego sojusznika. Tego, który po trzech miesiącach bardzo trudnych zabiegów dyplomatycznych dopiął swego - stwierdził. - Dopięliśmy tego, że dzisiaj jesteśmy, jako cała Europa, przy Ukrainie w jej walce o wolność. To się udało - podsumował.

Gruzja z "europejską perspektywą"

W osobnym wpisie Charles Michel poinformował też w czwartkowy wieczór, że "Rada Europejska postanowiła uznać europejską perspektywę Gruzji i jest gotowa przyznać jej status kraju kandydującego po zajęciu się priorytetowymi zagadnieniami". "Gratulacje dla narodu gruzińskiego. To historyczny moment w stosunkach UE-Gruzja: przyszłość Gruzji leży w Unii Europejskiej" - dodał.

Sprawę skomentowała też przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. "Dziś jest dobry dzień dla Europy. Gratulacje dla prezydenta Zełenskiego, prezydent Sandu i premiera (Gruzji Iraklego - red.) Garibaszwilego. Wasze kraje są częścią naszej europejskiej rodziny. Potwierdza to dzisiejsza historyczna decyzja przywódców" - oceniła.

Dodała, że ta decyzja "wzmacnia nas wszystkich". "Wzmacnia Ukrainę, Mołdawię i Gruzję w obliczu rosyjskiego imperializmu i wzmacnia UE, ponieważ po raz kolejny pokazuje światu, że jesteśmy zjednoczeni i silni w obliczu zewnętrznych zagrożeń" - podkreśliła.

"Geopolityczny wybór"

- To decydujący moment dla Unii Europejskiej. Dokonamy dziś geopolitycznego wyboru. Jestem pewien, że przyznamy dziś status państwa kandydującego do Unii Europejskiej Ukrainie i Mołdawii, a także zapewnimy o jasnej perspektywie europejskiej te dwa państwa oraz Gruzję - deklarował Charles Michel tuż przed rozpoczęciem dwudniowego szczytu.

O tym, jakie tematy zamierza poruszyć na unijnym szczycie, mówił dziennikarzom po przyjeździe do Brukseli premier Mateusz Morawiecki. - Podstawowym celem jest uzgodnienie planów dalszej pomocy dla Ukrainy wobec barbarzyńskiej napaści Rosji. Będziemy dyskutowali o pomocy w wysokości co najmniej dziewięć miliardów euro, tak żeby mogły działać przynajmniej niektóre szpitale, szkoły, policja, straż graniczna, podstawowe funkcje państwa. Chodzi także o pomoc militarną. Będziemy dyskutować o tym, aby Ukraina otrzymywała broń, aby mogli bronić swojej suwerenności - opisał.

- Będziemy także rozmawiali o bezprecedensowym kryzysie energetycznym, który jest dzisiaj przedmiotem dyskusji we wszystkich stolicach europejskich. Putin i Rosja dążą do destabilizacji w Europie. Dążą do tego, aby wsparcie społeczne, wsparcie opinii publicznej dla Ukrainy, osłabło. My temu przeciwdziałamy - oświadczył.

Morawiecki mówił dalej, że jednym z najważniejszych elementów dzisiejszej debaty będzie "przyznanie statusu kandydata dla Ukrainy". - W szczególności dla Ukrainy, ale także dla Mołdawii oraz otwarcie perspektywy europejskiej również dla Gruzji - dodał.

Szef rządu zapowiedział, że w dyskusji poruszy także kwestię tak zwanego przesmyku suwalskiego. - Polska dzisiaj, razem z Litwą, jest w epicentrum dyplomatycznego starania się o wzmocnienie wschodniej flanki NATO, ale także flanki wschodniej Unii Europejskiej - mówił.

- Na koniec chcę powiedzieć także o kwestiach żywnościowych. Putin chce sprowokować głód w północnej Afryce i na Bliskim Wschodzie. Polska jest dzisiaj ważnym kanałem tranzytu ukraińskiego zboża i towarów do Afryki Północnej i na Bliski Wschód. Odgrywamy tu kluczową rolę, możemy wzmocnić te działania, jeżeli otrzymamy wsparcie od Unii Europejskiej - ocenił polski premier.

Morawiecki o tematach, które chce poruszyć na forum szczytu przywódców unijnych krajów członkowskich
Morawiecki o tematach, które chce poruszyć na forum szczytu przywódców unijnych krajów członkowskichTVN24

Komisja Europejska w ubiegły piątek wydała pozytywną opinię w sprawie przyznania Ukrainie i Mołdawii statusu państw kandydujących do Unii Europejskiej. W przypadku Gruzji szefowa KE Ursula von der Leyen poinformowała, że zasługuje ona na europejską perspektywę, ale na status kandydata do UE jest dla niej za wcześnie.

Status kandydata to pierwszy krok na drodze do przystąpienia kraju do UE. KE przyjęła rekomendacje w sprawie Ukrainy i Mołdawii na podstawie tzw. kryteriów kopenhaskich i madryckich. Określają one warunki polityczne i gospodarcze akcesji, a także zdolność do funkcjonowania na unijnym, konkurencyjnym rynku wewnętrznym.

Jak wygląda droga do członkostwa? Odpowiada ekspert

O procesie akcesyjnym do Unii Europejskiej mówił w rozmowie z Polską Agencją Prasową ekspert brukselskiego Centrum Studiów nad Polityką Europejską Zachary Paikin.

- Pierwszym krokiem na drodze do stania się członkiem Unii Europejskiej jest rzeczywiście uzyskanie statusu państwa kandydującego, czyli to, czego jesteśmy obecnie świadkami. Następnie, po spełnieniu odpowiednich warunków, można otworzyć negocjacje akcesyjne. Dotyczą one różnych sektorów i zazwyczaj trwają wiele lat. Widzimy, jak państwa Bałkanów Zachodnich utknęły w pułapce procesu akcesyjnego. Zdarza się też, że negocjacje nie tylko nie posuwają się naprzód, ale wręcz się cofają, są zawieszane - mówił.

Wskazywał, że "nie ma czegoś takiego, jak 'szybka ścieżka' w przypadku procesu akcesyjnego". - Przyśpieszono procedurę oceny, czy Ukraina może otrzymać status kandydata. Normalnie zajmuje to od 12 do 18 miesięcy. Zostało to skrócone do 3 miesięcy z powodu jasnego strategicznego i moralnego imperatywu - powiedział.

Pierwszym krokiem na drodze do stania się członkiem Unii Europejskiej jest rzeczywiście uzyskanie statusu państwa kandydującego, czyli to, czego jesteśmy obecnie świadkami. Następnie, po spełnieniu odpowiednich warunków, można otworzyć negocjacje akcesyjne. Dotyczą one różnych sektorów i zazwyczaj trwają wiele lat. Widzimy, jak państwa Bałkanów Zachodnich utknęły w pułapce procesu akcesyjnego. Zdarza się też, że negocjacje nie tylko nie posuwają się naprzód, ale wręcz się cofają, są zawieszane

Jego zdaniem "nie ma szans na przyjęcie Ukrainy do grona państw członkowskich, dopóki nie zostanie zakończona wojna, kraj nie zostanie odbudowany, a przepisy i regulacje dostosowane do norm unijnych".

- Musi nastąpić zakończenie wojny. Najlepiej polityczne. Jest to bardzo trudne w obecnych okolicznościach. Niektórzy analitycy przewidują, że wojna ta może trwać nie tylko w nadchodzących miesiącach, ale też latach. Następnie jest kwestia fizycznej, gospodarczej odbudowy Ukrainy, co również jest bardzo trudnym zadaniem. I wreszcie, przed Ukrainą stoi zadanie dostosowania się do unijnych norm, zasad i standardów - tłumaczył.

Jego zdaniem można sobie wyobrazić odbudowę Ukrainy, dostosowanie standardów i - równolegle - znalezienie rozwiązania polityczno-militarnego geopolitycznego konfliktu w ciągu dziesięciu lat. - Jest to wersja najbardziej optymistyczna i zakładająca szybkie tempo trudnych i bolesnych reform. Może to jednak potrwać dłużej: 15-20 lat - zastrzegł Zachary Paikin.

Autorka/Autor:ads, akw\mtom, adso

Źródło: PAP, TVN24, Reuters, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Unia Europejska