Sejm odrzucił w środę wniosek o wotum nieufności dla szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego. Za odwołaniem głosowało 216 posłów, przeciw - 231, trzech wstrzymało się od głosu. Wnioskodawcy napisali między innymi, że tłumienie przez służby "pokojowych i legalnych protestów obywateli przeciwko działaniom władzy przywodzi najczarniejsze karty historii PRL". - Obrażacie ofiary komunistycznych zbrodni, banalizując zło, banalizując zbrodnie - odpowiadał na te zarzuty Kamiński.
Wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra spraw wewnętrznych i administracji posłowie Koalicji Obywatelskiej złożyli 10 czerwca. W jego uzasadnieniu posłowie opozycji zarzucają Kamińskiemu, jako zwierzchnikowi policji, między innymi niewłaściwe zachowanie funkcjonariuszy w czasie protestów przedsiębiorców, jakie odbywały się wówczas w centrum Warszawy oraz to, że podjął się "przygotowań do przeprowadzenia wyborów Prezydenta RP w 2020 r. w formie głosowania korespondencyjnego, pomijając w tym procesie najwyższy organ wyborczy, właściwy w sprawach przeprowadzania wyborów - Państwową Komisję Wyborczą". Chodziło o wybory, które miały się pierwotnie odbyć 10 maja.
We wtorek sejmowa Komisja Administracji i Spraw Wewnętrznych negatywnie zaopiniowała ten wniosek. Tomasz Szymański (KO), przedstawiając wniosek, podsumowywał działania szefa MSWiA i koordynatora służb specjalnych w okresie od 13 lutego do czerwca 2020 r. Jak mówił, w obliczu pandemii podległe Kamińskiemu służby nie zadziałały tak, jak powinny, narażając tym samym życie i zdrowie wielu Polaków.
Wniosek odrzucony
Około godziny 22 Sejm odrzucił wniosek. Za odwołaniem Kamińskiego głosowało 216 posłów, przeciw - 231 , a trzech wstrzymało się od głosu.
"Siedem grzechów głównych Mariusza Kamińskiego"
Głosowanie poprzedziła debata. Jako pierwszy głos zabrał przedstawiciel wnioskodawców, Tomasz Szymański (KO). Jak wskazywał, powodów za odwołaniem Kamińskiego "jest wiele, a czasu (na ich przedstawienie - red.) mało".
Następnie zapowiedział wymienienie "siedmiu grzechów głównych Mariusza Kamińskiego". Wymienił tu kolejno: "zaangażowanie służb w bezwzględne tłumienie protestów obywateli", "wykorzystywanie służb do zadań, do których nie zostały powołane", "działanie bez podstawy prawnej", "totalny brak profesjonalizmu" oraz "inwigilację". Nie dokończył jednak wymieniać pozostałych dwóch zarzutów, ponieważ skończył mu się czas przeznaczony na wypowiedź.
- Polska policja to nie partyjny folwark - dodał poseł KO.
Następnie głos zabrał przedstawiciel sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych, Jerzy Polaczek (PiS). Mówił, że komisja w "sposób jednoznaczny opowiedziała się za odrzuceniem propozycji zawartych przez wnioskodawców".
Sipiera: to jest śmiech na sali, tak tylko można to skomentować
Poseł PiS Zdzisław Sipiera wskazywał, że we wniosku o odwołanie Kamińskiego są "literalnie dwa zarzuty". - Jak mówił, pierwszy z nich "zakłada nieadekwatność zachowań policji", a drugi - "sformułowanie, że premier polskiego rządu wydał polecenie panu ministrowi". To są naprawdę dwie bardzo ciekawe konstrukcje, które mają służyć do tego, żeby ten wniosek miał powagę formalno-prawną. To jest śmiech na sali. Tak tylko można to skomentować - dodał.
"Tak jak policja jest ślepym mieczem w rękach pana, tak pan jest ślepym mieczem w rękach Jarosława Kaczyńskiego"
Głos zabrał również Bartłomiej Sienkiewicz z klubu KO. - Niech pan się nie chowa tchórzliwie za mundurami policjantów, bo pan nie jest jednym z nich, pan jest ich politycznym nadzorcą - zwrócił się do szefa MSWiA.
- Tak jak policja jest ślepym mieczem w rękach pana, tak pan jest ślepym mieczem w rękach Jarosława Kaczyńskiego. Pan tworzy państwo policyjne bez ustaw o stanie wyjątkowym. To jest państwo polskie, które zaprojektował Jarosław Kaczyński, a pan je tworzy - dodał.
Kamiński: służby działały, działają i będą działać sprawnie
Do stawianych przez opozycję zarzutów odniósł się Mariusz Kamiński.
- Podchodzę z pełną pokorą i bez arogancji do dzisiejszej procedury (...) minister jest zawsze w dyspozycji premiera i dyspozycji parlamentu - przekonywał. - Zgodnie z procedurą odpowiadam jako minister spraw wewnętrznych na zarzuty, jakie formułujecie wobec mnie (...) natomiast to nie jest tak, że w tej procedurze można zadawać dowolne pytanie i przeprowadzać dowolne ataki na nielubianego polityka - dodał.
Kamiński do opozycji: nie obrażacie mnie, obrażacie ofiary komunistycznych zbrodni
Jak zaznaczył, jednym z zarzutów opozycji jest brutalne tłumienie prawa do swobodnego gromadzenia się i artykułowania swoich poglądów. - Uważam, że jest to prawo fundamentalne, prawo święte - mówił Kamiński.
Dodał, że w uzasadnieniu posłów KO znajduje się zdanie, że to tłumienie przez służby "pokojowych i legalnych protestów obywateli przeciwko działaniom władzy przywodzi najczarniejsze karty historii PRL".
- Wstydźcie się. Ja zadałem na komisji (sejmowej - red.) pytanie, jakie to przywodzi wam na myśl najczarniejsze karty z historii PRL, to, co się działo w ostatnich miesiącach w Polsce. Jakie czarne karty w kontekście dławienia zgromadzeń publicznych? Poznań '56 roku wam przywodzi na myśl? Grudzień '70 roku, kopalnię "Wujek" - pytał Kamiński. - Pomyślcie nad tym, co mówicie, co piszecie, co formułujecie, bo mnie nie obrażacie. Obrażacie ofiary komunistycznych zbrodni, banalizując zło, banalizując zbrodnie, porównując happening jednego z kandydatów na prezydenta do zbrodni komunistycznych. Nie macie do tego prawa, bo obrażacie pamięć o ofiarach i szacunek do ofiar - zaznaczył Kamiński.
Dodał, że opozycja obraża również 100 tys. polskich policjantów, porównując ich do komunistycznych zbrodniarzy. - Jako minister spraw wewnętrznych i administracji przeciwko takim insynuacjom, takim nikczemnym słowom protestuję - mówił.
Podkreślił również, że protesty przedsiębiorców, których dotyczył wniosek KO, nie były protestami legalnymi.
Szef MSWiA mówił, że służby "działały, działają i będą działać sprawnie". - Chcę z tego miejsca jeszcze raz podziękować wszystkim funkcjonariuszom podległym ministrowi spraw wewnętrznych i urzędnikom podległym ministrowi spraw wewnętrznych - mówił Kamiński. - Te emocje, które rozbudzacie, ta fala emocji, nienawiści, musi mieć swój koniec - zwrócił się do przedstawicieli opozycji.
Premier: Kamiński jest najlepszym ministrem w czasach III RP, zapobiega korupcji
Głos w czasie sejmowej debaty zabrał także premier Mateusz Morawiecki. Zapewnił, że obecny rząd równo traktuje "ludzi związanych z obozem rządzącym i opozycją". Jak powiedział, "w zatrzymaniu znajdują się osoby właśnie również związane z obozem rządzącym, bo miecz prawa złemu tylko srogi, powinien być zupełnie obiektywny i niepatrzący na to, kto skąd pochodzi".
- Dlatego właśnie pan minister Kamiński jest najlepszym ministrem w czasach III RP, który zapobiega korupcji, w możliwie maksymalny sposób stara się odzyskać te zasoby, pieniądze, które wpadły w ręce grup przestępczych. Chcecie dowody? W latach 2016-2019 to jest ponad 10 miliardów złotych zabrane grupom przestępczym przez ABW, 3,5 miliarda zabrane przez CBA. To są służby podległe panu ministrowi - zwrócił się do opozycji.
Zdaniem premiera formułowane we wniosku o wotum nieufności zarzuty dotyczące służb specjalnych "nie mają niczego wspólnego z rzeczywistością". - Porównywałem je do działań w waszych czasach, do działań, o których pewnie chcielibyście zapomnieć, takich jak przy Kupieckich Domach Towarowych, czy w Jastrzębiu-Zdroju - to było w lutym 2015 roku, kiedy policjanci zostali zmuszeni przez dowództwo do strzelania do górników gumowymi kulami. To jest przecież haniebna akcja - powiedział szef rządu.
Zaapelował do opozycji, by była "opozycją najjaśniejszej RP, a nie opozycją totalną". - Wnioskami, które kierujecie i sformułowaniami, obrażacie majestat RP i wielu Polaków, którzy pamiętają czasy PRL - powiedział Morawiecki.
Źródło: TVN24, PAP