Bez dobrego wyniku Trzeciej Drogi nie będzie odsunięcia PiS-u od władzy - przekonywał w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz. Powiedział, że po czasie dobrych notowań przyszedł po marszu 4 czerwca w Warszawie "moment trudniejszych sondaży, ale odbicie nastąpi".
Prezes PSL zapytany w środę w "Rozmowie Piaseckiego", czy nie trapią go czarne wizje, że Trzecia Droga - czyli wspólna inicjatywa polityczna Polskiego Stronnictwa Ludowego i Polski 2050 - okazuje się być drogą na manowce, odparł, że "nie jest drogą na skróty, jest drogą pod prąd, do góry". - To nie jest nie jest łatwa droga, ale tylko taka dociera do źródła, do celu - dodał.
- To jest ten moment, który na pewno jest trudniejszy. Po czasie dobrych sondaży przyszedł po marszu (4 czerwca w Warszawie - red.) moment trudniejszych sondaży, ale odbicie nastąpi. Kampania wyborcza, ta prawdziwa, dopiero przed nami - ocenił Kosiniak-Kamysz.
Jego zdaniem wynik w okolicach 15-20 procent poparcia jest możliwy. - Tyle osób, według też naszej analizy przygotowania się do wyborów, chce wybrać spoza dwóch największych ugrupowań - dodał.
- Bez dobrego miejsca i dobrego wyniku Trzeciej Drogi nie będzie odsunięcia PiS-u od władzy - powiedział prezes ludowców.
Kosiniak-Kamysz o marszu 4 czerwca: trzeba było pokazać solidarność, ale idziemy swoją drogą
Gość "Rozmowy Piaseckiego" odniósł się także do udziału swojego oraz Szymona Hołowni w marszu 4 czerwca. - Myślę, że nasz udział, nasza obecność, entuzjazm, który też wywołaliśmy wśród wielu dobrze świadczy, że trzeba było w ten dzień być razem, trzeba było pokazać solidarność, ale my idziemy swoją drogą - mówił.
Ocenił, że "marsz jest sukcesem frekwencji, Polaków i też gospodarzy tego marszu". Pytany o udział w kolejnym marszu organizowanym przez lidera PO Donalda Tuska w Poznaniu 16 czerwca, powiedział, że "to już jest inicjatywa polityczna zmierzająca do wzrostu poparcia, budowania swojego poparcia dla Platformy Obywatelskiej”.
- Też nie oczekujcie drodzy państwo od nas, że my się będziemy podpisywać pod inną formacją polityczną. Przyjaźnie na nią patrzymy, ale startujemy jako Trzecia Droga, nie idąc ręka w rękę z Platformą Obywatelską - mówił gość "Rozmowy Piaseckiego".
- Budujemy swoją koalicję, budujemy Trzecią Drogę. Mamy swój przekaz dotyczący choćby edukacji ostatnio zaprezentowany, dotyczący spraw związanych z ekologią, ochroną środowiska, z odnawialnymi źródłami energii. Teraz będzie seria spotkań tematycznych, konwencja duża 24 czerwca - powiedział Kosiniak-Kamysz.
Odniósł się także do konsultacji na temat wydatków na edukację, które odbyły się w poniedziałek w biurze Polski 2050 na zaproszenie Szymona Hołowni. W rozmowach, oprócz ekspertów i nauczycieli, brali udział przedstawiciele Polski 2050, PSL i PiS. Szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk zakomunikował, że "z PiS-em jest gotowy konsultować tylko warunki kapitulacji, a o przyszłości będzie rozmawiał w gronie patriotów".
- Jeżeli chcemy prowadzić dialog również z wyborcami PiS-u, a ich jest w ostatnich wyborach 8 milionów, i chcemy część z nich przeciągnąć, to jakoś do dialogu wyborcę PiS-u chcemy zaprosić - powiedział Kosiniak-Kamysz.
Jak mówił, "sporo rolników nie chce już na PiS głosować, bo jest oszukanych również przez to, co się dzieje dalej ze zbożem wpływającym z Ukrainy, z miodem, drobiem, owocami miękkimi i innymi produktami”. Dodał, że "jest spora grupa nauczycieli, która głosowała na PiS a dzisiaj na nich nie zagłosuje".
Kosiniak-Kamysz o "lex Tusk": komisja jest niekonstytucyjna z samego założenia
Kosiniak-Kamysz mówił także o ustawie o komisji do spraw zbadania rosyjskich wpływów, zwanej "lex Tusk". PiS zgodził się pracować nad prezydencką nowelizacją ustawy, choć do środy - według obowiązującej już ustawy podpisanej przez prezydenta - mieli zostać zgłoszeni członkowie komisji do spraw rosyjskich wpływów. We wtorek po południu w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie nowelizacji i debata.
Prezes PSL ocenił, że komisja jest "niekonstytucyjna z samego założenia", bo "wchodzi w obszar władzy sądowniczej". - Komisja z założenia jest zła, przypudrowanie jej nie powoduje, że ona jest prawidłowa, dobra i praworządna - mówił. Jego zdaniem należy "odrzucić" nowelizację ustawy w całości w Senacie. - Niech PiS jeśli chce się tak bawić, bierze sto procent odpowiedzialności - powiedział.
- Powołując tę komisję chcą tylko mieć sąd kapturowy, chcą mieć komisję do spraw zwalczania opozycji, a nie badanie jakiejkolwiek sprawy - ocenił gość "Rozmowy Piaseckiego" w TVN24.
Zapytany, co doradziłby byłemu premierowi Waldemarowi Pawlakowi, jeśli przyszedłby zapytać, czy stawiać się przed komisją, Kosiniak-Kamysz odparł: - Ja bym nie szedł na tę komisję.
Kosiniak-Kamysz: zawsze oddaję szacunek tym, którzy zostali w jakikolwiek sposób doświadczeni
Szef PSL był pytany także o jego reakcję na apel posłanki Lewicy, aby minutą ciszy uczcić pamięć ciężarnych kobiet, które zmarły w szpitalach. Po symbolicznej minucie ciszy posłanka Koalicji Obywatelskiej Barbara Nowacka zwróciła uwagę, że część posłów nie wstała po apelu posłanki Katarzyny Kotuli. Na miejscach siedzących pozostali między innymi przedstawiciele koalicji rządzącej, ale także politycy Konfederacji i Władysław Kosiniak-Kamysz, który początkowo wstał, ale zaraz potem usiadł.
- Wstałem, oddałem szacunek. Powiem szczerze, myślałem, że ta minuta ciszy będzie symboliczna i będzie trwała krócej. Nie lubię też takiego upolityczniania czyjejkolwiek śmierci - powiedział. Zaznaczył, że "jeżeli to było niewystarczające, to dłużej i lepiej to zrobili inni posłowie PSL". - To może też z mojego zagapienia wynikało - dodał.
- Proszę nie szukać tutaj większych scenariuszy. Zawsze oddaję szacunek tym, którzy zostali w jakikolwiek sposób doświadczeni, a szczególnie tym, którzy zmarli - podkreślił Kosiniak-Kamysz.
Szef PSL: jestem wściekły na system
Pod koniec maja w szpitalu w Nowym Targu zmarła 33-letnia ciężarna Dorota. Kobieta trafiła tam w piątym miesiącu ciąży po odpłynięciu wód płodowych. Zmarła po trzech dniach z powodu wstrząsu septycznego.
Kosiniak-Kamysz został zapytany, czy "nie jest wściekły" na lekarzy, że kolejny raz nie potrafią w takiej sytuacji jak ta podjąć szybkich, właściwych decyzji. - Jestem wściekły na system, na to, że ci, którzy zarządzają systemem nie są w stanie stworzyć warunków bezpieczeństwa - mówił. Dodał, że jest "wściekły", że ustawa PSL zakładająca powrót do kompromisu aborcyjnego "nie została do tej pory rozpatrzona".
Zaznaczył także, że "z tej ustawy, nawet złej, która dzisiaj funkcjonuje, wynika jasno, że ratowanie życia matki jest zawsze sprawą kluczową".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24