Krakowski sąd nie uwzględnił w środę zażalenia na areszt dla Wiktora D., podejrzanego w śledztwie prowadzonym przez Prokuraturę Apelacyjną w Krakowie, w którym podejrzany jest również adwokat Marcin Dubieniecki i trzy inne osoby.
Sąd podzielił stanowisko sądu pierwszej instancji i uznał, że za dalszym stosowaniem aresztu wobec Wiktora D. przemawia wysokie prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanych przestępstw oraz zagrożenie surową karą i obawa matactwa.Podobne stanowisko zajął sąd 4 września w przypadku zażaleń obrońców na aresztowanie Katarzyny M. i Grzegorza D. Kolejne zażalenie od podejrzanej Beaty M.-W. sąd rozpozna w poniedziałek.
Osobne posiedzenie ws. Dubienieckiego
Na osobnym posiedzeniu, którego termin nie został jeszcze oficjalnie podany, sąd odwoławczy rozpozna zażalenia na postanowienie o aresztowaniu na trzy miesiące Marcina Dubienieckiego (zezwolił na podawanie pełnego nazwiska).
26 sierpnia sąd rejonowy w postanowieniu o aresztowaniu Marcina Dubienieckiego na trzy miesiące zastrzegł, że może on odzyskać wolność po wpłaceniu 600 tys. zł poręczenia majątkowego. Kwota taka została wpłacona jeszcze tego samego dnia przez obrońców.Z tym stanowiskiem nie zgodziła się prokuratura. Złożyła zażalenie na tę decyzję i wniosek, by do czasu rozpoznania zażalenia podejrzany pozostał w areszcie. Jeszcze tego samego dnia sąd rejonowy zdecydował, że do czasu rozpoznania zażalenia prokuratury Dubieniecki pozostanie w areszcie, a sprawę zażalenia przekazał do rozpoznania sądowi okręgowemu w wydziale odwoławczym.Z kolei sąd odwoławczy 4 września odroczył posiedzenie, ponieważ uznał, że powinien łącznie rozpoznać zażalenia prokuratury i obrońców. Do czasu otrzymania zażalenia obrony na stosowanie aresztu sąd posiedzenie odroczył. Do tego czasu Marcin Dubieniecki pozostaje w areszcie.
Zatrzymanie i zarzuty
Marcin Dubieniecki został zatrzymany w niedzielę, 23 sierpnia, razem z 4 innymi osobami. Usłyszał zarzuty: kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, wyłudzenia ponad 13 mln zł z PFRON i prania brudnych pieniędzy. Podczas przesłuchania - jako jedyny z zatrzymanych - skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień.
Podobne zarzuty jak Dubieniecki, tj. kierowania grupą przestępczą, wyłudzenia ponad 13 mln zł i prania brudnych pieniędzy, usłyszał także Wiktor D. Katarzynie M. prokuratura zarzuciła udział w zorganizowanej grupie przestępczej, wyłudzenia i pranie brudnych pieniędzy. Kolejni podejrzani - Grzegorz D. i Beata W. – M. - pozostają pod zarzutami udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i wyłudzenia 13 mln zł z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Sąd aresztował ich na trzy miesiące. Wszystkim podejrzanym grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.Z ustaleń prowadzącej śledztwo w tej sprawie Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie wynika, że zarzucany podejrzanym proceder miał miejsce w latach 2012-2015. Miał polegać na wyłudzeniu środków na zatrudnienie osób niewidomych i słabowidzących. W śledztwie przesłuchano już co najmniej kilkadziesiąt osób oraz dokonano przeszukań w kilkunastu miejscach.Śledztwo w tej sprawie prowadziła od kwietnia 2013 r. Prokuratura Okręgowa w Krakowie. Decyzją prokuratora apelacyjnego - z uwagi na skomplikowany charakter śledztwa - w listopadzie 2014 r. zostało ono przekazane wydziałowi do zwalczania przestępczości zorganizowanej i korupcji Prokuratury Apelacyjnej.Jak informował rzecznik PA prok. Piotr Kosmaty, powodem długotrwałości postępowania były kwestie związane z praniem brudnych pieniędzy, gdyż na potrzeby śledztwa sprawdzane były powiązania, przelewy i przepływy finansowe m.in. w rajach podatkowych na Cyprze i Seszelach. - W wyłudzanie środków publicznych z PFRON zaangażowane były trzy podmioty; są to spółki prawa handlowego - wyjaśnił rzecznik.Jak mówił po posiedzeniu sądu 4 września jeden z trzech obrońców Dubienieckiego – jego ojciec adwokat Marek Dubieniecki: - Już dzisiaj mogę powiedzieć, że z materiału dowodowego nie wynika jakiekolwiek powiązanie mojego syna z PFRON-em i przywłaszczenie jakichkolwiek pieniędzy. Nie miał z tym nic wspólnego. Ani nie był udziałowcem, ani nie był w zarządzie, nie ma żadnej spółki na Seszelach, z którą byłby związany, jest to grubo nakręcana sprawa - podkreślił.
Autor: kg/ja / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24