Decyzja szefa kancelarii premiera Jana Grabca o odtajnieniu informacji z rejestru lotów HEAD (prezydenta, premiera, marszałków Sejmu i Senatu) to pokłosie tekstu, który opublikowaliśmy w tvn24.pl w połowie stycznia.
Redakcja tvn24.pl złożyła wniosek o wszystkie dane z rejestru lotów za ostatnie trzy lata, czyli od początku 2021 roku. Jeszcze w styczniu otrzymaliśmy dane o lotach premierów Mateusza Morawieckiego i Donalda Tuska, co opisaliśmy w tvn24.pl, wskazując m.in., że były premier niemal nie opuszczał tzw. miesięcznic pogrzebu Marii i Lecha Kaczyńskich na Wawelu.
W ubiegłym tygodniu otrzymaliśmy z kolei dane o lotach prezydenta Andrzeja Dudy, choć jedynie z 2021 roku, a także marszałków Sejmu i Senatu z lat 2021-23. W przypadku Andrzeja Dudy utajnienie danych za kolejne lata ma najprawdopodobniej związek z wybuchem wojny w Ukrainie i ze względami bezpieczeństwa. Najprawdopodobniej, bo nie dostaliśmy oficjalnego wyjaśnienia w tej sprawie.
Para prezydencka "lata non stop do Krakowa"
Z przeanalizowanych przez nas danych wynika, że 41 z 77 lotów głowy państwa rządowymi samolotami to loty z albo do Krakowa. To miasto rodzinne Andrzeja Dudy, tam para prezydencka ma prywatny dom.
- Prezydent z małżonką latają do Krakowa do swojego prywatnego domu. Wolą tam spędzać weekendy niż w pałacu. Latali też wcześniej, kiedy kupiony przez nich dom był wykańczany - mówi tvn24.pl informator zbliżony do Służby Ochrony Państwa. - Do pałacyku w Wiśle [chodzi o prezydencką rezydencję na Śląsku Cieszyńskim - red.] latają z reguły przez Katowice, bo stamtąd jest bliżej.
- Prezydent woli latać do Krakowa samolotem, choć paradoksalnie podróż samochodem nie zabiera dużo więcej czasu, biorąc pod uwagę czas dojazdu do jednego i drugiego lotniska. Kolumna jest w stanie dojechać do Krakowa w około dwie godziny - dodaje nasz drugi rozmówca, który zna kulisy prezydenckich lotów.
Zgodnie z instrukcją HEAD, regulującą zasady korzystania z rządowych maszyn przez najważniejsze osoby w państwie, w przypadku premiera, marszałków Sejmu i Senatu powinny być one używane jedynie w tzw. misjach oficjalnych, czyli w związku ze sprawowaną funkcją.
Inaczej jest w przypadku prezydenta. Zgodnie z ustawą o lotach najważniejszych osób w państwie każdy lot prezydenta, niezależnie od celu, jest oficjalny. A zatem każdy ma status HEAD. Prezydent, to również jest zapisane w ustawie, może na pokład zabierać członków rodziny.
Zatem nawet gdyby chciał, prezydent nie może korzystać np. z lotów rejsowych.
Inni prezydenci tak nie latali
Głowa państwa ma do swojej dyspozycji - oprócz Pałacu Prezydenckiego przy Krakowskim Przedmieściu oraz Belwederu - dwie główne rezydencje: na Półwyspie Helskim i w Wiśle, a także jedną, nieujętą w oficjalnym wykazie: w Promniku niedaleko Garwolina. Prezydent Andrzej Duda lata jednak częściej do prywatnego domu. Wyróżnia się tym na tle poprzedników.
Potwierdza to wieloletni urzędnik Kancelarii Prezydenta, który pracował w niej już za czasów Lecha Wałęsy.
- Prezydent Lech Wałęsa latał czasem do Gdańska, ale bardzo rzadko. Prezydent Lech Kaczyński miał mieszkanie w Warszawie podobnie jak Aleksander Kwaśniewski - wylicza rozmówca tvn24.pl. - Do Wisły i Juraty prezydenci często latali śmigłowcami, bo lot samolotem to znacznie większe koszty - dodaje.
Formalnie prezydentowi nie przysługuje urlop, choć zwyczajowo prezydenci korzystali z rezydencji w Wiśle i na Helu w celach wypoczynkowych. Mogli w nich również wykonywać obowiązki - nie muszą tego robić w stolicy.
O loty prezydenta Dudy zapytaliśmy szefa jego gabinetu Marcina Mastalerka. Nie zgodził się jednak na rozmowę i nie odpisał na wiadomość z prośbą o komentarz.
Międzylądowanie w Szczecinie
Rządowymi samolotami do rodzinnego Szczecina latał Tomasz Grodzki, gdy był marszałkiem Senatu.
W rejestrze lotów HEAD z lat 2021-23 jest 36 lotów Grodzkiego. W tej liczbie loty z albo do Szczecina to 20 pozycji. Zdarzało się, że były marszałek Senatu zabierał na pokład swojego samolotu pasażerów, najczęściej senatorów.
- Grodzki zahaczał samolotami rządowymi o Szczecin przy okazji wizyt zagranicznych. Częściej do Szczecina latał samolotami rejsowymi LOT-u, do czego ma prawo jak każdy senator - mówi tvn24.pl informator zbliżony do SOP.
Grodzki w rozmowie z tvn24.pl wyjaśnia, że rządowe samoloty lecące z Warszawy lądowały w Szczecinie, by go zabrać na pokład wyłącznie w ramach wizyt zagranicznych.
- W kraju nie korzystałem z lotów HEAD [samolotem rządowym - red.], ale z samolotów rejsowych LOT-u lub z samochodu. Jeśli wracaliśmy z delegacji zagranicznej i był to dzień, gdy do Szczecina nie leciał już żaden samolot rejsowy, to było międzylądowanie w Szczecinie, a reszta delegacji wracała do Warszawy. To nie było żadne nadużycie - mówi nam były marszałek Senatu.
Na tle Dudy i Grodzkiego w rejestrze lotów HEAD z lat 2021-23 wyróżnia się ówczesna marszałek Sejmu Elżbieta Witek, która korzystała z samolotów rządowych głównie w czasie wizyt zagranicznych. Na rodzinnym Dolnym Śląsku lądowała tylko dwa razy: w sierpniu 2021 roku ówczesna marszałek Sejmu przyleciała do Wrocławia z Tallina, a w lipcu 2023 roku poleciała z Warszawy do Wrocławia.
- Witek jeździła w rodzinne strony na kołach. Tak było szybciej niż samolotem z dojazdem do lotniska - wyjaśnia nam informator z SOP.
Samolotem na miesięcznicę
W styczniu redakcja tvn24.pl przeanalizowała dane obejmujące loty premiera Mateusza Morawieckiego z lat 2021-23, a także kilka pierwszych lotów premiera Donalda Tuska.
Ze spisu ponad 660 lotów wynika, że w 2021 i 2022 roku Morawiecki przylatywał rządowym samolotem do Krakowa albo do Katowic w każdą "miesięcznicę" pogrzebu pary prezydenckiej wypadającą 18. dnia każdego miesiąca. W 2023 roku, do czasu gdy polityk PiS w grudniu odszedł ze stanowiska premiera, tylko w czerwcu nie poleciał tego dnia do Krakowa albo Katowic. Były premier latał też, jak wynika z udostępnionych nam danych, do rodzinnego Wrocławia.
Stworzony w 2019 roku przez poprzedni rząd Mateusza Morawieckiego rejestr to pokłosie "afery samolotowej", gdy media ujawniły, że ówczesny marszałek Sejmu Marek Kuchciński 85 razy latał samolotem rządowym między Warszawą a rodzinnym Podkarpaciem, 23 razy zabierając na pokład rodzinę.
Do rodzinnego Trójmiasta latał też Donald Tusk, gdy był po raz pierwszy premierem. Tygodnik "Wprost" ujawnił w 2011 roku, że od listopada 2007 roku do marca 2011 Tusk latał rządowym samolotem do i z Gdańska 175 razy. Według tygodnika, weekendy premiera trwały często od piątku do poniedziałku. Zdarzało się też, że szef rządu latał z Trójmiasta do stolicy kilka razy w tygodniu.