Zdymisjonowanego Adama Niedzielskiego na stanowisku ministra zdrowia zastąpi posłanka PiS Katarzyna Sójka - lekarka, członkini komisji zdrowia i pierwsza kobieta na czele tego resortu od czasu Ewy Kopacz. Znana jest przede wszystkim ze swojej kontrowersyjnej wypowiedzi, w której - odnosząc się do śmierci ciężarnej pacjentki w szpitalu w Nowym Targu - stwierdziła, że "kobiety niestety umierały, umierają i umierać będą".
Zobacz także: Psychiatrzy wciąż mają problemy z wystawianiem e-recept. Polskie Towarzystwo Psychiatryczne chce zawieszenia przepisów
Nowa minister zdrowia "będzie tylko trwać"
Wojciech Konieczny, senator PPS i klubu koalicyjnego Lewicy i Monika Wielichowska, posłanka Koalicji Obywatelskiej, którzy byli w środę gośćmi Diany Rudnik w "Faktach po Faktach", przyznali, że dotąd nie zauważyli, by Katarzyna Sójka udzielała się często na posiedzeniach sejmowej komisji zdrowia, w której zasiada też Wielichowska.
- Pani poseł nigdy nie była aktywna. Siedziała gdzieś tam zawsze z tyłu, nie słyszałam wielu jej wypowiedzi, jedną zapamiętałam bardzo, gdy mówiła o dramacie kobiet, że Polki umierały, umierają i umierać będą - zaznaczyła Monika Wielichowska. - Pani minister będzie tylko trwać. To jest 60 dni (do wyborów - red.) i nie podejmie żadnej odpowiedzialnej decyzji za resort - oceniła posłanka, zauważając, że na procedowanie czekają na przykład "zamrożone" projekty ustaw o in vitro czy o podwyżkach dla pracowników ochrony zdrowia.
Senator Konieczny, przez wzgląd na pacjentów, życzył nowej minister szczęścia, jednak ocenił, że "jej głównym zadaniem jest być kontrastem do poprzedniego ministra". - Poprzedni minister był osobą technokratyczną, przedstawicielem systemu menadżerskiego, traktował Ministerstwo Zdrowia, ochronę zdrowia, pacjentów jako część wielkiej maszyny, konsorcjum, którym on zarządza (...). A pani minister ma być osobą ciepłą, taką, która współpracuje z pacjentami, która przyjmuje pacjentów w poradni. Ja też nie znam pani minister, a bywam na komisjach jako przedstawiciel Senatu - mówił Konieczny.
Czytaj też: "Był ciałem obcym", "nie miał pozycji". Politycy komentują dymisję Adama Niedzielskiego
"Kryzys się rozrastał, rozlewał"
Wojciech Konieczny odniósł się do słów premiera Mateusza Morawieckiego, który mówił o "kontynuowaniu procesu naprawy" w ochronie zdrowia. - Stawiając tak odrębne osoby (...) i mówienie, że jeden ma kontynuować dorobek drugiego to tak, jakby pływak miał kontynuować dorobek gimnastyczki artystycznej. No nie. To są dwie różne postaci, dwa różne spojrzenia na ochronę zdrowia - ocenił Konieczny.
Senator zaznaczył, że dotychczasowi ministrowie zdrowia "nie mają pozycji politycznej". - Nie można w ochronie zdrowia dokonać prawdziwych przemian, merytorycznych, fachowych, jeśli się nie ma pozycji politycznej (...). Kryzys się rozrastał, rozlewał się na elektorat Prawa i Sprawiedliwości. Nikt nie chce być jako pacjent w ten sposób traktowany - powiedział przedstawiciel klubu Lewicy.
Według Koniecznego poważnym problemem jest teraz poczucie bezpieczeństwa wśród pacjentów. - Lekarze przyjmują pacjentki na przykład z trudnymi, wstydliwymi chorobami, wszystko to zapisuje się w komputerze. Przychodzi pacjent, ja wszystko piszę, ta sieć jest dostępna dla NFZ, dla wszystkich. Ja się obawiam tego, że pacjenci przestaną być szczerzy w rozmowach z lekarzami (...). U lekarza więcej się słyszy niż w konfesjonale. Całą prawdę się słyszy. Może w konfesjonale się coś zataja, ale przed lekarzem się mówi wszystko, bo każdy chce być zdrowy - mówił senator.
- Trzeba powiedzieć jasno, że nasza wolność jest zagrożona. I nie tylko wolność polityków śledzonych Pegasusem. Mamy rejestr ciąż, mamy coraz więcej danych wrażliwych (...), informacje o szczepieniach, informacje o zabiegach, mamy prokuraturę Ziobry, która ujawnia dane ofiary. Jak my się mamy w tym kraju inwigilowanym przez obecną władzę czuć bezpiecznie? Musimy tę władzę pogonić jesienią i wtedy pacjent będzie bezpieczny - skomentowała Wielichowska.
Autorka/Autor: bp / prpb
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: "Fakty po Faktach" TVN