Nie miał żadnej pozycji politycznej, wewnątrz PiS-u był ciałem obcym - tak dymisję Adama Niedzielskiego komentuje szef klubu Koalicji Obywatelskiej Borys Budka. Zdaniem polityka opozycji były szef resortu zdrowia "rzeczywiście popełnił rzecz skandaliczną, ale to był tylko pretekst, by się z nim pożegnać" - Budka nawiązał w ten sposób do ujawnienia przez Niedzielskiego na Twitterze danych lekarza wraz z informacją o tym, jakie leki sobie przepisał. Tymczasem według byłego polityka PiS Jana Marii Jackowskiego "pozostałe osoby mają albo mocną pozycję, albo bardzo możnych protektorów, którzy chronią ich w sytuacjach, w których ewidentnie powinni podać się do dymisji".
- To, że poleciał Niedzielski, to nie wynika z jakiejś przyzwoitości Kaczyńskiego, bo on przyzwoitości w polityce nie ma żadnej. Wynika z tego, że Niedzielski nie miał żadnej pozycji politycznej, że wewnątrz PiS-u był ciałem obcym, że rzeczywiście popełnił rzecz skandaliczną, ale to był tylko pretekst, by się z nim pożegnać - ocenił w środę w rozmowie z reporterką TVN24 Katarzyną Gozdawą-Litwińską szef klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej Borys Budka.
Adam Niedzielski został odwołany ze stanowiska we wtorek - kilka dni po tym, jak ujawnił do publicznej wiadomości, co na recepcie przepisał sobie lekarz Piotr Pisula. To właśnie Pisula, członek prezydium Okręgowej Rady Lekarskiej Wielkopolskiej Izby Lekarskiej, mówił wcześniej w "Faktach" TVN o problemach z receptami po wprowadzonych przez resort zmianach. Niedzielskiego zastąpiła na stanowisku posłanka PiS Katarzyna Sójka.
Buda: sytuacje prokuratora czy komendanta głównego policji są nieporównywalne
Borys Budka podkreślał, że sytuacja Niedzielskiego różniła się od sytuacji szefów innych resortów. - Ziobro, Kamiński, Błaszczak, Sasin, ci wszyscy szkodnicy, oni nie polecą, bo są w jakiś sposób zapleczem politycznym Kaczyńskiego - ocenił. Budka nawiązał też do konferencji prasowej, podczas której prokurator z Prokuratury Krajowej, stojąc tuż obok ministra sprawiedliwości, ujawnił imię i nazwisko osoby pokrzywdzonej, której Marika próbowała wyrwać tęczową torbę. Nikt nie poniósł za to odpowiedzialności. - To skandaliczne, że w demokratycznym kraju prokuratura potrafi ujawnić dane identyfikujące ofiary - podkreślił polityk KO.
O sprawę dymisji ministra zdrowia pytany był także minister rozwoju i technologii Waldemar Buda. Reporterka TVN24 spytała polityka PiS o to, czym różni się sytuacja Niedzielskiego od sytuacji prokuratora, który ujawnił imię i nazwisko pokrzywdzonej albo od komendanta głównego policji Jarosława Szymczyka, który nie poniósł konsekwencji za ujawnienie nagrań zarejestrowanych podczas rozmowy lekarki pani Joanny z operatorem numeru 112. Według Budy tych spraw nie da się jednak porównywać.
- Żadna sytuacja nie jest porównywalna i ciężko tu mówić o porównywaniu do jednej czy drugiej sytuacji. Tu jest taka decyzja polityczna, idziemy dalej, mamy nową panią minister, dużo obowiązków, dużo zadań, ale wierzymy, że sprosta oczekiwaniom - odpowiedział minister Waldemar Buda.
Jackowski: zależy, kto ma jakie plecy
Jeden z byłych polityków PiS, a obecnie senator niezależny Jan Maria Jackowski, uważa jednak, że PiS realizuje "niekonsekwentną politykę kadrową".
- To zależy, kto ma tak zwane plecy, kto kogo popiera i jaką ma pozycję wewnątrz obozu rządzącego. Pan minister Niedzielski nie miał takiej za mocnej pozycji, można powiedzieć, że miał słabą. Natomiast pozostałe osoby mają albo mocną pozycję, albo bardzo możnych protektorów, którzy chronią ich w sytuacjach, w których ewidentnie powinni podać się do dymisji - ocenił senator Jackowski.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Ministerstwo Zdrowia