Politolożka i europeistka Anna Pacześniak z Uniwersytetu Wrocławskiego oraz socjolog Przemysław Sadura z Uniwersytetu Warszawskiego mówili w "Faktach po Faktach" w TVN24 o sobotnim wiecu PiS na placu Zamkowym w Warszawie przeciwko polityce rządu, paktowi migracyjnemu i umowie z Mercosur.
Informacja, która "popsuła szyki" PiS
Pacześniak oceniła, że wiec ten "nie udał się". - I to pod względem frekwencyjnym, ale również przekazu - dodała.
Jej zdaniem "można powiedzieć, że nieco popsuła szyki ta informacja, jeszcze nieoficjalna, którą media podały z samego rana w sobotę, czyli w dzień wiecu, że wszystko wskazuje na to, iż Polska zostanie wyłączona z obowiązkowego mechanizmu przyjmowania migrantów".
- To by wskazywało, że rząd Donalda Tuska i chyba też on sam są na tyle skuteczni, że ta narracja, która w zasadzie była podzielana również przez opozycję, że przyjęliśmy tak wielu uchodźców po wybuchu pełnoskalowej wojny (w Ukrainie red.), została zrozumiana - dodała. - Czy tak się stanie, dowiemy się w przyszłym tygodniu - zastrzegła.
W sobotę RMF FM podało, że Polska, ze względu na przyjęcie uchodźców z Ukrainy, ma zostać wyłączona z relokacji migrantów, a ostateczna decyzja w tej sprawie ma zapaść w przyszłym tygodniu.
Później tego samego dnia Donald Tusk zamieścił na X wpis o treści: "Mówiłem, że nie będzie w Polsce relokacji migrantów i nie będzie! Załatwione".
"Nawrocki musiał mieć jakiś przeciek z Brukseli"
Prowadzący program Piotr Marciniak zauważył, że podczas wiecu Mateusz Morawiecki przypisywał zasługę możliwego wyłączenia Polski z mechanizmu relokacji prezydentowi Karolowi Nawrockiemu.
- Jest takie polskie przysłowie: konia kują, żaba nogę podstawia. I nie mówię, że tu Mateusz Morawiecki podstawia nogę do podkucia, tylko wskazuje, że to jest zasługa Karola Nawrockiego - komentowała Pacześniak.
Wspomniała też list, jaki kilka dni temu Nawrocki wystosował do szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen. Pisał w nim, że Polska nie zgodzi się na działania instytucji europejskich, które zmierzałyby do rozlokowania na jej terytorium "nielegalnych migrantów".
- Wtedy, kiedy w czwartek Karol Nawrocki wystosował ten list, jeszcze mi się te kropki nie połączyły. Ale w momencie, kiedy w sobotę (...) została upubliczniona informacja, że wszystko wskazuje na to, iż zostaniemy wyłączeni z tego mechanizmu - o czym byliśmy przekonywani już wcześniej przez polityków Unii Europejskiej, natomiast PiS cały czas mówił, że jest to nieprawda - to pomyślałam sobie, że Karol Nawrocki musiał mieć jakiś przeciek z Brukseli, że wiedział, iż jedyne co może uratować tę narrację Prawa i Sprawiedliwości (...), to to, że właśnie szybko napisze ten list - powiedziała politolożka.
Wiec "stał się bezprzedmiotowy"
Sadura również stwierdził, że wiec "trochę nie wypalił z racji tego, że stał się bezprzedmiotowy w obliczu informacji z Brukseli".
Powiedział, że jeśli taka decyzja będzie ogłoszona oficjalnie, to "nie będzie" ona zaskoczeniem. - Ale dobrze, że było to mocne przypomnienie. Bo to spowodowało, że ten wiec, który i tak był hucpą polityczną, rzeczywiście nie przyciągnął zbyt dużej liczby (osób - red.) - dodał.
Wskazywał też, że "Unia Europejska się nie posłuchała Karola Nawrockiego, (tylko) zrobiła to, co zapowiadała od dawna".
- I tutaj akurat prezydent żadnych zasług nie ma - dodał.
Autorka/Autor: Aleksandra Koszowska/kg
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Albert Zawada