Prokuratorzy i CBA badają, kto napisał nieprawdę w referencjach firm startujących w wartym 34 mln zł przetargu na obsługę prezydencji Polski w UE. Tymczasem kolejny urzędnik MSZ usłyszał zarzuty za niesprawdzenie, czy w ofertach podano prawdę o doświadczeniu części firm w organizowaniu tak wielkich przedsięwzięć. Podejrzaną jest obecna wicekonsul ambasady RP w Waszyngtonie.
- Zarzut ogłoszony Marcie B. dotyczy niedopełnienia obowiązków w związku z pełnioną przez nią funkcją sekretarza komisji przetargowej. To konsekwencja badanego przez nas wątku zmowy przetargowej przy organizacji obsługi prezydencji Polski w UE. Podejrzana nie przyznała się do zarzutów - mówi dziennikarzowi śledczemu tvn24.pl Piotr Woźniak, naczelnik wydziału zwalczającego korupcję i przestępczość zorganizowaną w Prokuraturze Apelacyjnej w Warszawie.
MSZ: trwa postępowanie wyjaśniające
Marta B. zarzuty usłyszała na początku lutego. Obecnie jest ona trzecim sekretarzem ambasady RP w Waszyngtonie - wynika z informacji na stronie internetowej placówki. Nie udało nam się z nią skontaktować. Według automatycznej odpowiedzi mailowej do 6 maja nie ma jej w pracy.
- Wobec wspomnianych osób prowadzone jest postępowanie wyjaśniające - poinformowało portal tvn24.pl biuro rzecznika resortu spraw zagranicznych.
Śledczy: nie sprawdzili firm
Komisja funkcjonowała między marcem a kwietniem 2011 roku. Marta B. pracowała wtedy w Biurze Prawnym i Zamówień Publicznych MSZ. Prokuratorzy i agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego uważają, że B. jako sekretarz komisji, a także troje pozostałych podejrzanych urzędników, nie sprawdzili należycie, czy w referencjach firm startujących w konkursie znalazły się prawdziwe informacje. O jakie konkretnie spółki chodzi? Prokuratura i CBA nie chcą tego ujawnić. - Wciąż badamy sprawę, ma ona wiele wątków - twierdzi Jacek Dobrzyński, rzecznik Biura.
Kto podał nieprawdę?
Jak dowiedzieli się dziennikarez śledczy portalu tvn24.pl, oskarżyciele i agenci CBA są przekonani, że w referencjach firm pojawiły się nieprawdziwe informacje o ich doświadczeniu w realizacji podobnych imprez tej skali. Badają, kto i dlaczego je tam zamieścił. Przypomnijmy: umowa z MSZ o wartości 34 mln zł dotyczyła organizacji w pięciu polskich miastach 55 spotkań i konferencji w ramach polskiej prezydencji w UE. Ostatecznie przetarg wygrało konsorcjum złożone z trzech spółek: EasyLog, CAM Media, IT.Expert. CBA podejrzewało, że przetarg mógł zostać "ustawiony".
Zmowa przetargowa
W listopadzie 2013 roku CBA zatrzymało Monikę F., naczelniczkę wydziału zamówień publicznych w biurze dyrektora generalnego MSZ. Prokuratorzy zarzucili jej przekroczenie uprawnień i udział w zmowie przetargowej. Z zeznań świadków, a także wyjaśnień podejrzanych wynikało, że F., była konkubiną przedsiębiorcy Janusza J. W 2011 roku, gdy przetarg był rozstrzygany, EasyLog była kontrolowana m.in. właśnie przez J. oraz braci Jacka i Grzegorza W. Cała trójka jednocześnie kierowała wrocławską firmą Netline Group, która w tym samym roku znalazła się w centrum gigantycznej afery korupcyjnej (otrzymała ona potem miano "infoafery") związanej z projektami informatycznymi w MSWiA. Jesienią 2011 roku CBA zatrzymało Janusza J. Zarzut? Wręczenie 211 tys. zł łapówek Andrzejowi M., który w MSWiA kierował Centrum Projektów Informatycznych. - Weryfikowaliśmy prawidłowość przetargów spółki Netline Group. I w ten sposób doszliśmy m.in. do przetargu w zakresie prezydencji, realizowanego w MSZ - mówił portalowi tvn24.pl w listopadzie 2013 roku prokurator Waldemar Tyl, wiceszef warszawskiej Prokuratury Apelacyjnej.
Autor: Maciej Duda (m.duda2@tvn.pl) Robert Zieliński (r.zielinski@tvn.pl), dziennikarze śledczy tvn24.pl / Źródło: tvn24.pl