Zmiany w prawie i zachowanie władz wobec sędziów Sądu Najwyższego to droga ku wykluczeniu Polski z grona państw praworządnych - ostrzegali przedstawiciele środowiska prawniczego przed siedzibą Sądu Najwyższego. - Prezydent, dokonując tych aktów w odniesieniu do siedmiu sędziów Sądu Najwyższego, był świadom, że toczy się procedura prejudycjalna przed Trybunałem Sprawiedliwości UE - mówił Michał Wawrykiewicz z inicjatywy Wolne Sądy. Dlatego, jak argumentował, "takie akty urzędowe prezydenta są dotknięte bezskutecznością, nie mają mocy prawnej".
W poniedziałek Andrzej Duda przesłał do Sądu Najwyższego postanowienia, w których zgodę na dalsze zajmowanie stanowiska sędziego Sądu Najwyższego na trzy lata otrzymali sędziowie: Marian Kocon (Izba Cywilna), Anna Kozłowska (Izba Cywilna), Rafał Malarski (Izba Karna), Zbigniew Myszka (Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych) i Bogumiła Ustjanicz (Izba Cywilna).
Sędziowie Sądu Najwyższego, którzy w środę otrzymali od prezydenta pisma stwierdzające ich przejście w stan spoczynku - mimo iż nie zgadzają się z tą decyzją - z uwagi na dobro stron procesowych odstępują od orzekania. Chcą czekać na orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Na początku sierpnia Sąd Najwyższy wystosował pięć pytań prejudycjalnych do TSUE i zawiesił stosowanie trzech artykułów ustawy o Sądzie Najwyższym określających zasady przechodzenia sędziów tego sądu w stan spoczynku.
"Sytuacja bezprecedensowa"
Do aktualnych wydarzeń odniósł się w piątek rano Michał Wawrykiewicz z inicjatywy Wolne Sądy, na konferencji zwołanej przed siedzibą Sądu Najwyższego w Warszawie.
- Mamy do czynienia z sytuacją, z punktu widzenia prawnego, bezprecedensową w historii III RP, ponieważ narusza ona zaufanie do organów państwa, które zgodnie z zasadą legalizmu zapisaną w artykule 7 konstytucji powinny działać na podstawie i w graniach prawa - mówił.
Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa. Artykuł 7. Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, Zasady działania organów państwa
- Takie akty urzędowe prezydenta są dotknięte bezskutecznością, one nie mają mocy prawnej, nie są kontrasygnowane przez premiera, co dodatkowo powoduje ich wadliwość prawną - zaznaczył adwokat.
- Prezydent, dokonując tych aktów w odniesieniu do siedmiu sędziów Sądu Najwyższego, był świadom, że toczy się procedura prejudycjalna przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej - dodał.
"To gra na czas"
Wawrykiewicz zaznaczył dodatkowo, że w piątek mija termin udzielenia odpowiedzi na tak zwaną uzasadnioną opinię w procedurze naruszeniowej, która może się zakończyć w ciągu najbliższych dni złożeniem skargi przez Komisję Europejską do Trybunału Sprawiedliwości UE.
- Będziemy mieć więc do czynienia z sytuacją, która narazi na kompromitację państwo polskie, ponieważ będzie dotyczyła najwyższego organu sądowniczego i regulacji prawnych dotyczących tego organu, czyli Sądu Najwyższego - tłumaczył.
Jak wskazał Wawrykiewicz, procedura naruszeniowa jest analogiczna do tej procedury, z którą mieliśmy do czynienia w przypadku Puszczy Białowieskiej.
- [W tamtej procedurze - przyp. red.] Trybunał Sprawiedliwości nałożył kary finansowe na państwo polskie w przypadku niewykonania postanowienia Trybunału Sprawiedliwości. W tej chwili będziemy mieli znów do czynienia z podobną sytuacją - podkreślił.
- W tej sytuacji organy państwa - Krajowa Rada Sądownictwa i pan prezydent - powinny bezwzględnie powstrzymać się z dokonywaniem jakichkolwiek czynności i aktów urzędowych dotyczących sędziów Sądu Najwyższego powyżej 65. roku życia. A stało się inaczej - zaznaczył Wawrykiewicz.
Określił wspomniane działania jako "grę konfrontacyjną i grę na czas ze strony organów państwa".
"Polska zostanie wykluczona z grona państw praworządnych"
- Przez lata totalitaryzmu pokolenia Polaków marzyły i walczyły o to, żeby żyć w demokratycznym państwie prawa - wskazywała Danuta Przywara, prezes Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
- Wygrana 1989 roku pozwoliła nam na budowę systemu gwarantującego każdemu z nas, że na straży jego praw będą stały niezależne sądy i niezawiśli sędziowie - dodała.
Podkreśliła, że "zmiany te zostały wzmocnione przez dobrowolną obecność Polski w Radzie Europy i Unii Europejskiej, strukturach międzynarodowych wzmacniających nasze poczucie bezpieczeństwa".
- Sytuacja, w której władza wykonawcza i ustawodawcza drastycznie naruszają trójpodział władzy, a także podważają istotę odrębności władzy sądowniczej, kiedy celowo i ostentacyjnie naruszają zobowiązania międzynarodowe Polski, doprowadzi do sytuacji, w której Polska zostanie wykluczona z grona państw praworządnych ze wszystkimi konsekwencjami tego stanu rzeczy - wskazywała.
Zaznaczyła również, że możemy wrócić do sytuacji, w której "każdy z nas zostanie poddany niczym niekontrolowanej władzy państwa".
- W najczarniejszych snach nie przypuszczałam, że 29 lat po wyborach czerwcowych i 14 lat po wejściu Polski do Unii Europejskiej zmuszeni będziemy bronić Sądu Najwyższego, ostatniego przyczółka wolnej i demokratycznej Polski, przed demokratycznie wybranymi władzami naszego kraju - podkreśliła szefowa Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Autor: akw//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24