Warszawa w 1944 roku, gdyby nie było wojny, byłaby światowej klasy metropolią. Na Polu Mokotowskim stałaby świątynia wysoka na 110 metrów, mielibyśmy monumentalną dzielnicę rządową, supernowoczesny dworzec pocztowy z lądowiskiem dla helikopterów. Niestety najpierw hitlerowcy, a potem sowieci pokrzyżowali te plany. Znamy je tylko dzięki dociekliwości warszawskich historyków.
To miało być miasto przyszłości - monumentalne i nowoczesne. Świat nową Warszawę-metropolię miał zobaczyć w 1944 roku. Tamta stolica Polski pozostała jednak widmem planów nigdy nie zrealizowanych. Jak przyznaje Jarosław Trybuś, autor książki "Warszawa Niezaistniała", Warszawa lat 30. "śniła swoje sny o potędze, które miały się zrealizować w 1944 roku" - w roku, w którym zaplanowano zorganizowanie Powszechnej Wystawy Krajowej. Miała ona ściągnąć do stolicy cztery miliony gości. Wielkie inwestycje Planowano wówczas wiele inwestycji infrastrukturalnych, m.in. nowy dworzec Centralny, czy lotnisko pasażerskie na Gocławiu.
- Wystawa byłaby zorganizowana na terenach dzisiejszego Stadionu Narodowego. Najpierw projekty były znacznie szersze. Projektowano sztuczne wyspy, dodatkowe mosty. Później projekt był przykrawany do możliwości finansowych - tłumaczył Trybuś. Niektóre z zaplanowanych inwestycji dziś zaskoczyłyby niejednego rodowitego Warszawiaka. Te najciekawsze odnaleźć można na wydanej niedawno "Archimapie Warszawy Niezaistniałej 1944". Do największej inwestycji międzywojennej Polski, poza budową Gdyni, miała należeć nowa dzielnica rządowa na Polu Mokotowskim. Miały tu powstać najwyższe urzędy państwowe, ambasady, a także główny obiekt dzielnicy, świątynia opatrzności, która miała powstać już w 1791 roku. Nawet zaczęto ją budować - w dzisiejszym Ogrodzie Botanicznym Uniwersytetu Warszawskiego. Budowę przerwały jednak rozbiory. Nowa, międzywojenna koncepcja Bohdana Pniewskiego zakładała wysoką na 110 metrów wieżę, co czyniłoby świątynię najwyższym budynkiem Warszawy. Do ciekawszych projektów należał również Centralny Dworzec Pocztowy, z pierwszym w stolicy wielopoziomowym parkingiem na 400 aut. Na jego dachu zaplanowano też lądowisko dla pocztowych helikopterów, których wówczas jeszcze nie było. Miasto widmo Zdaniem Trybusia "Warszawa i Warszawiacy żyją w mieście widmie". - Nie chcę powiedzieć, że nie ma Warszawy. Chcę tylko powiedzieć, że jest jej więcej, niż się wydaje. I wielu warszawiaków wie o tym, że poza miastem fizycznie istniejącym, jest jeszcze ta warstwa Warszawy nieodbudowanej i nigdy niezbudowanej, choć zaprojektowanej - wyjaśnił.
Autor: dp//bgr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24