Ja się nie dziwię, że pan minister próbuje, w dość lajtowy sposób, bagatelizować problem - przyznał szef Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz, który w rozmowie z TVN24 odniósł się do konferencji szefa resortu edukacji Przemysława Czarnka. Minister mówił o wakatach i wynagrodzeniach nauczycieli. - Proponowaliśmy i dalej proponujemy, tylko musimy do tego dojść w konsensusie - twierdził. Broniarz w tym temacie ostrzegał, że "jeżeli w takim kierunku będzie szła polityka edukacyjna, a chodzi także o finansowanie edukacji jako całości, to zderzymy się z problemem kolosalnej luki pokoleniowej".
Związek Nauczycielstwa Polskiego oczekuje niezwłocznych rozmów z premierem Mateuszem Morawieckim. Jeśli te nie przyniosą porozumienia, związkowcy są gotowi do rozpoczęcia po 31 sierpnia procedury sporu zbiorowego. Nie oznacza to jeszcze, że procedura ta doprowadzi do strajku, ale jest to sygnał ostrzegawczy ze strony ZNP.
- Mamy do czynienia z pogorszeniem warunków pracy, rekordową inflacją i w tym czasie proponuje się nam 4,4 proc. podwyżki - alarmował wcześniej szef ZNP Sławomir Broniarz. - Jednym z efektów tego stanu rzeczy jest masowe odchodzenie ze szkoły, co minister edukacji Przemysław Czarnek zdaje się bagatelizować - dodał. Broniarz zwracał także uwagę, że według danych ZNP szacuje się, że rzeczywisty brak nauczycieli to ponad 20 tysięcy.
Czytaj tekst Justyny Sucheckiej: Kasia marzyła o pracy przy tablicy, ale nie chce zarabiać mniej niż jej sprzątająca w szkole mama
Czarnek: 13 329 wakatów na 8 sierpnia
Do tych informacji odniósł się na piątkowej konferencji szef resortu nauki i edukacji Przemysław Czarnek. Powiedział, że 8 sierpnia na stronach internetowych kuratoriów oświaty znajdowała się informacja o 13 329 wakatach na stanowiska nauczycieli.
- To, że mówimy o 13 329 wakatach na 8 sierpnia, to nie znaczy, że one są dzisiaj, bo podania spływają do dyrektorów. To jest normalny ruch kadrowy - przekonywał.
Czarnek mówił także o kwestii wynagrodzeń nauczycieli. - Proponowaliśmy i dalej proponujemy, tylko musimy do tego dojść w konsensusie, 24 sierpnia będzie kolejne spotkanie statusu zawodowego nauczyciela z samorządami, z którymi spotykam się regularnie. Proponowaliśmy 36 procent podwyżek wynagrodzeń dla nauczycieli stażysty, kontraktowego 32 procent, mianowanego 32 procent i dyplomowanego 27 procent - wymieniał.
- To są oficjalne propozycje, które przedkładaliśmy związkom zawodowym. Dlaczego Broniarz o tym nie wiedział? To niech zapyta swoich zastępców, których wysyłał na spotkania - dodał minister.
Broniarz: brak nawet jednego nauczyciela w szkole skutkuje problemem
Do tych słów odniósł się na antenie TVN24 Sławomir Broniarz. - Zwrócę uwagę także na rzecz, która wybrzmiała w wystąpieniu pana ministra. Nawet jeżeli w szkole brakuje jednego nauczyciela, to jest to problem, dlatego że brak tego nauczyciela spowoduje, że dyrektor nie będzie już w stanie zaspokoić oczekiwań 80, może 100 uczniów - zauważył.
- W prawie polskim jest napisane, że nauczycielowi można przydzielić bez jego zgody jedną czwartą etatu, a więc owemu poloniście, którego brakuje, możemy dołożyć cztery godziny, ale w sytuacji, kiedy dyrektor szkoły zgłasza brak nauczyciela, to znaczy, że on pozostałym polonistom przydzielił już maksymalną liczbę godzin i mówi: "nie mam tego nauczyciela". Dla pana ministra nie jest to problem, podobnie jak nie było dla niego problemem egzaminowanie ukraińskich uczniów, bo mówił, że on nie wystawia ocen i nie egzaminuje. Dla pana ministra nie jest to także problem, bo on nie stanie przed rodzicami i uczniami, mówiąc: "słuchajcie, we wtorek czy w środę nie będziecie mieli języka polskiego, bo nie mam polonisty czy innego nauczyciela" - komentował szef ZNP.
Broniarz zwracał uwagę, że "nie w każdej szkole jest odpowiednia liczba specjalistów dla określonego przedmiotu". - Ja się nie dziwię, że pan minister próbuje, w dość lajtowy sposób, bagatelizować problem - przyznał.
Szef ZNP przestrzegł także, że z tym problemem 2 czy 3 września "zderzą się dyrektor szkoły i uczniowie". - My mówimy: brak nawet jednego nauczyciela w szkole skutkuje problemem, który będzie miał dyrektor szkoły i uczniowie, bo nie będą mieli nauczyciela o właściwej specjalności, który będzie z nimi te zajęcia prowadził. Dołożenie fizykowi dodatkowych godzin matematyki nie rozwiązuje sprawy - powiedział.
"Jeżeli nie ruszymy poziomu płac w górę, kto przyjdzie do oświaty?"
Broniarz odniósł się także do kwestii wynagrodzeń dla nauczycieli i zarzut ministra, że szef ZNP nie pojawia się na jego spotkaniach.
- Od roku 2015 zarząd główny, a więc 70 nauczycieli Związku wybrało określony zespół, który zajmuje się sprawami płacowymi. Ten zespół we wszystkich spotkaniach uczestniczy i mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że nie było oferty 36 procent podwyżek dla nauczycieli, bo jeżeli nawet była, to proszę zwrócić uwagę, że oprócz ZNP istnieją dwa inne związki zawodowe. My byśmy z pokorą przyjęli informację, że koledzy z Solidarności czy koledzy z "Forum(-Oświata") zgodzili się na podwyżkę płac dla nauczycieli i wcale pan minister nie musiał opowiadać się za tym, żeby akurat uznać zdanie ZNP jako zdanie dla niego zobowiązujące - mówił.
- Dlaczego pan minister nie skorzystał z oferty, która leżała na sali sejmowej, podwyższenia wynagrodzeń wszystkim nauczycielom o 20 procent, realizując uchwałę Senatu? - zapytał. - Bo przecież taka propozycja była - przypomniał.
- My uważamy, że jeżeli w takim kierunku będzie szła polityka edukacyjna, a chodzi także o finansowanie edukacji jako całości, to zderzymy się z problemem kolosalnej luki pokoleniowej, bo dzisiaj średnia wieku nauczyciela oscyluje w graniach 40-50 lat. Jeżeli nie ruszymy poziomu płac w górę, to kto przyjdzie do oświaty? - zwracał uwagę Broniarz.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Jakye/Shutterstock