Dwa paragrafy znowelizowanej ustawy o Sądzie Najwyższym ustalają różną liczbę kandydatów na pierwszego prezesa Sądu przedstawianych prezydentowi - raz pięciu, raz trzech. O różnicę tę pytał na posiedzeniu Senatu senator Marek Borowski, jednak zdaniem wiceministra sprawiedliwości "nie ma tutaj niezgodności".
W piątek od rana Senat debatuje na nową ustawą o Sądzie Najwyższym, którą Sejm uchwalił - przy protestach opozycji - w czwartek po południu. W piątek po północy senacka komisja sprawiedliwości zawnioskowała o przyjęcie tej ustawy bez poprawek.
W ustawie tej znajdują się jednak odmienne regulacje dotyczące tej samej kwestii w artykułach 12 i 18. W art. 12 par. 1 napisano, że przy powoływaniu Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego "Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego przedstawia Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej pięciu kandydatów".
Natomiast w art. 18 par. 1 stwierdzono, że do kompetencji Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego należy "dokonywanie wyboru trzech kandydatów na stanowisko Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego".
"Nie ma tutaj niezgodności"
O sytuację tę spytał podczas piątkowego posiedzenia Senatu Marek Borowski, senator niezrzeszony. - Panie ministrze, ja wiem, że jesteście specjalistami czasem od udowadniania, że białe jest czarne, a czarne jest białe - powiedział, dodając, że gdy zaglądał do projektu poselskiego w art. 12 widniał zapis o trzech kandydatach, a więc były jednakowy z art. 18. - Natomiast w Sejmie zmieniono na pięciu, ale zapomniano o artykule 18, gdzie była mowa o trzech - dodał.
Jak ocenił Marek Borowski, wniesiona zmiana wynikała z tego, że "jak jest trzech (kandydatów - red.), to sędziowie mogą tak dobrać trzech, że prezydentowi żaden się nie spodoba". - Ale przy pięciu, jak każdy sędzia ma tylko jeden głos, to wreszcie taki, którego prezydent chce, się znajdzie - stwierdził.
Odpowiadający na pytanie senatora Marka Borowskiego wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł odpowiedział, że podtrzymuje swoje stanowisko, że pomiędzy art. 12 i art. 18 "nie ma niezgodności". Jest tak, jego zdaniem, ponieważ "mamy do czynienia z normą kompetencyjną", w związku z czym ważniejszy jest zapis artykułu 12. - W artykule 18 mamy do czynienia z normą kompetencyjną, która to norma ustępuje normie z artykułu 12 - ocenił.
O różnicę w zapisach art. 12 i 18 spytano również w piątek podczas konferencji prasowej ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę. Dziennikarze pytali, czy nie wynika z tego konieczność wniesienia poprawki, a wiec powrotu ustawy o SN do Sejmu. Zbigniew Ziobro odpowiedział, że do pytania tego odnosił się już w Senacie wiceminister Marcin Warchoł i poprosił go o powtórzenie wyjaśnień.
- Artykuł 12 wyraźnie przewiduje szczegółowo sposób wyboru kandydatów i mowa jest o pięciu kandydatach. To jest norma, która jest przesądzająca - powiedział. Norma w artykule 18 jest jedynie normą kompetencyjną, która ma w tym momencie drugorzędne znaczenie. Dlatego też, chciałbym to wyraźnie zaznaczyć, zgodność z konstytucją jest zachowana - podkreślił wiceminister.
Jak dodał Marcin Warchoł, "procedura ta jest wyrazem demokratyzacji wyboru". - Żeby pan prezydent nie był stawiany w sytuacji wyboru z braku wyboru. A tutaj często tak bywało, że dostawał dwóch kandydatów i był ograniczony - ocenił.
Nowelizacja ustawy o SN
Ustawa o Sądzie Najwyższym, którą zajmuje się Senat, przewiduje m.in. utworzenie trzech nowych Izb SN, zmiany w trybie powoływania sędziów SN, umożliwia też przeniesienie obecnych sędziów SN w stan spoczynku.
Ustawa zawiera także przepisy, które wprowadzone zostały w czwartkowych głosowaniach jako poprawki PiS. Jedna z nich wniosła do ustawy m.in. propozycję zgłoszoną przez prezydenta Andrzeja Dudę. Wśród nich jest przepis, że Sejm będzie wybierał sędziów-członków Krajowej Rady Sądownictwa większością 3/5 głosów. Prezydent mówił wcześniej, że bez takiej zmiany (którą wniósł do Sejmu w formie projektu noweli ustawy o KRS) nie podpisze ustawy o SN.
Inny zapis - wprowadzony w czwartek do ustawy - zakłada, iż o tym, kto spośród obecnych sędziów pozostanie w SN, ostatecznie zdecyduje prezydent, a nie - jak pierwotnie proponowano – minister sprawiedliwości. Zgodnie z uchwaloną ustawą, minister będzie wskazywał sędziów do pozostania w SN. Pozostali sędziowie, których pozostania w stanie czynnym nie zatwierdzi prezydent RP, następnego dnia po wejściu ustawy w życie zostaną przeniesieni w stan spoczynku.
Autor: mm\mtom/jb / Źródło: tvn24.pl, PAP