Ruchy prezydenta są co najmniej dziwne. Z powodu braku dwóch posłów kwestionuje ustawę, a jednocześnie wysyła ją do Trybunału Konstytucyjnego, w którym od 2015 roku brakuje trzech sędziów - mówił w "Tak jest" w TVN24 Mikołaj Małecki z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Przemysław Rosati, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej, wskazywał, że nawet ewentualna niekonstytucyjność ustawy budżetowej - jeżeli tak by stwierdził TK - "nie będzie miała większego znaczenia". Wymienił tu dwa powody.
W środę po południu Kancelaria Prezydenta poinformowała, że prezydent Duda podpisał ustawę budżetową na 2024 rok, a także ustawę okołobudżetową i nowelę ustawy o szkolnictwie wyższym.
"Z uwagi na wątpliwości związane z prawidłowością procedury uchwalenia ww. ustaw tj. brakiem możliwości udziału w pracach Sejmu nad tymi ustawami przez posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, Prezydent zdecydował o skierowaniu powyższych ustaw, w trybie kontroli następczej do Trybunału Konstytucyjnego, celem zbadania ich zgodności z Konstytucją" - przekazała KPRP. Dodano, że analogiczne działania będą podejmowane przez prezydenta każdorazowo w przypadku uniemożliwienia posłom wykonywania ich mandatu, pochodzącego z wyborów powszechnych. "Należy podkreślić, że sprawa wygaśnięcia mandatów została jednoznacznie przesądzona przez Sąd Najwyższy. Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik są posłami na Sejm RP" - zaznaczono.
20 grudnia 2023 roku Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Kamińskiego i Wąsika prawomocnie na dwa lata pozbawienia wolności za przekroczenie uprawnień w tzw. aferze gruntowej z 2007 roku. Dzień później marszałek Sejmu wydał postanowienia o wygaśnięciu mandatów obu posłów PiS.
Rosati: ewentualna niekonstytucyjność ustawy budżetowej nie będzie miała większego znaczenia
O skutkach prawnych środowej decyzji prezydenta rozmawiali w "Tak jest" w TVN24 Przemysław Rosati, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej oraz Mikołaj Małecki z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Rosati mówił, że ta decyzja wywołuje dwa skutki. - Pierwszy to taki, że ustawa wchodzi w życie, obowiązuje, czyli Polska ma budżet i państwo działa normalnie. Innymi słowy - każdy z nas wie, że te podstawowe usługi publiczne będą zabezpieczone i każdy urząd w Polsce będzie działał w sposób zgodny ze swoimi kompetencjami i będzie na to finansowanie. To jest podstawowy skutek. A drugi skutek jest taki, że musimy się liczyć z tak zwaną następczą kontrolą konstytucyjności tej ustawy - wskazywał. Zaznaczył jednak, że jego zdaniem "nie ma żadnych podstaw", aby uznać tę ustawę za niekonstytucyjną.
- A jeżeli punktem odniesienia miałoby być badanie trybu uchwalenia ustawy, to przypomnijmy i podkreślmy - polski Sejm ma 458 posłów. To sytuacja zgodna z prawem. Dwóch byłych posłów i brak ich udziału (w głosowaniu - red.) nie ma żadnego znaczenia dla prac polskiego parlamentu - podkreślił prawnik. - A nawet gdyby w tej sprawie przyjąć założenie, że panowie te mandaty mają - przy czym podkreślam, że nie mają - to w momencie, kiedy Sejm uchwalał tę ustawę, panowie z przyczyn czysto obiektywnych, zgodnie z prawem byli pozbawieni wolności, więc nie mogli brać udziału w pracach Sejmu - zauważył.
Prezes Naczelnej Rady Adwokackiej stwierdził, że nawet ewentualna niekonstytucyjność tej ustawy "nie będzie miała większego znaczenia z dwóch powodów". - Państwo musi działać, a po drugie - niestety, to mówię z wielką przykrością - postrzeganie przez opinię publiczną orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, niezależnie od tego, w jakim one zapadają składzie, dziś niestety jest na bardzo niskim poziomie - dodał Rosati.
Małecki: ruchy prezydenta to kolejna gra pozorów
Mikołaj Małecki stwierdził, że "ruchy pana prezydenta są co najmniej dziwne". - Twierdzi, że dwie osoby nie mogły wejść do Sejmu i nie mogły głosować, czyli z powodu braku dwóch posłów kwestionuje ustawę, a jednocześnie wysyła ją do Trybunału Konstytucyjnego, w którym od 2015 roku brakuje trzech sędziów - mówił dalej, nawiązując do tzw. sędziów "dublerów".
- No więc, cytując pana Kaczyńskiego, jeżeli Sejmu nie ma z powodu braku pana Kamińskiego i Wąsika, to tym bardziej nie ma Trybunału Konstytucyjnego - dodał.
- Druga rzecz jest taka, że przecież to pan prezydent sprawił, że panowie Kamiński i Wąsik nawet nie mogli podjąć próby wzięcia udziału w tym głosowaniu dotyczącym budżetu. Bo to pan prezydent odmówił zastosowania (wobec nich - red.) aktu łaski, a mógł ich zwolnić tak naprawdę w tym samym dniu, w którym trafili do zakładu karnego. Uruchomił kodeksową procedurę ułaskawienia, zamiast ich zwolnić od razu i ułaskawić ich od razu. Więc można powiedzieć, że to pan prezydent jest współwinny tego, że panowie w tym posiedzeniu Sejmu nawet nie mogli próbować wziąć udziału - ocenił Małecki.
Dodał, że "te ruchy prezydenta są po prostu kolejną jakąś grą pozorów".
Karnista z Uniwersytetu Jagiellońskiego mówił także o sytuacji dotyczącej Trybunału Konstytucyjnego. - Niestety Trybunał Konstytucyjny przez ostatnie lata nas już przyzwyczaił do tego, że to nie jest żaden Trybunał Konstytucyjny opisany w konstytucji - stwierdził. Dodał, że "dzisiaj już nie można mieć wątpliwości, że to nie jest żaden Trybunał Konstytucyjny, to nie są żadne orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24