Ponownie umorzono śledztwo ws. organizacji lotów prezydenta i premiera do Smoleńska - poinformowała we wtorek prokuratura. Śledczy nie wykryli winy urzędników cywilnych ws. organizacji wizyt. Śledztwo Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, po raz pierwszy zakończone w czerwcu 2012 r., w marcu br. nakazał wznowić sąd.
We wtorek rzeczniczka prokuratury prok. Renata Mazur poinformowała, że postępowanie umorzono 20 września z braku znamion przestępstwa cywilnych urzędników państwowych. Stało się to po tym, jak prokurator wypełnił zalecenia sądu oraz przeanalizował po raz kolejny cały materiał dowodowy i doszedł do takich wniosków, jak rok temu. Decyzja prokuratury jest nieprawomocna. Dlatego prok. Mazur nie ujawniła szczegółów 343-stronicowego postanowienia.
Zakres badania
Prokuratura badała sprawę ewentualnego niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przez urzędników i funkcjonariuszy publicznych kancelarii prezydenta, premiera, MSZ, MON, polskiej ambasady w Moskwie w związku z przygotowaniami w 2010 r. lotów do Smoleńska - premiera z 7 kwietnia i prezydenta z 10 kwietnia. Chodziło o przygotowania w okresie od września 2009 r. do 10 kwietnia 2010 r. Po raz pierwszy śledztwo prokuratura umorzyła 30 czerwca 2012 r. Dopatrzono się niedociągnięć, ale nie uznano ich za przestępstwo. Według prokuratury nieprawidłowości w urzędach nie wywołały skutków co do bezpieczeństwa wizyt prezydenta i premiera w Katyniu; spowodowały zaś jedynie wzmożone działania innych organów państwa. Śledczy tłumaczyli wówczas, że "zabrakło wszystkich elementów, które muszą być", aby stwierdzono popełnienie przestępstwa niedopełnienia obowiązków; w tym przypadku - godzenia w dobro powszechne i dobro instytucji państwowych. Prokuratura uznała wtedy, że nie ma nikogo, kto mógłby tę decyzję zaskarżyć, bo nikt w tej sprawie nie ma statusu pokrzywdzonego. W marcu br. stołeczny sąd - po rozpatrzeniu zażalenia bliskich prezydenta Lecha Kaczyńskiego - nakazał jednak wznowić śledztwo. Sąd wskazał wtedy, że podjęcie przez prokuraturę prawidłowej decyzji będzie możliwe dopiero po dopuszczeniu do udziału w postępowaniu wszystkich pokrzywdzonych i rozpatrzeniu ewentualnych wniosków dowodowych, które oni złożą. Prokuratura podkreślała po tej decyzji, że sąd nie zakwestionował merytorycznej treści rozstrzygnięcia, a jedynie kwestię pokrzywdzonych. Po wznowieniu śledztwa prokuratorzy ustalili 382 pokrzywdzonych. Prawa pokrzywdzonych uzyskali pasażerowie sześciu samolotów. W związku z pierwszą wizytą 7 kwietnia leciały cztery samoloty: Tu-154M, Jak-40 i dwie Casy z oprawą uroczystości, m.in. z orkiestrą. Z kolei 10 kwietnia leciały dwa samoloty: Tu-154M i Jak-40 z dziennikarzami.
Wnioski dowodowe
Jak poinformowała prok. Mazur, po wznowieniu śledztwa od pokrzywdzonych wpłynął jeden wniosek dowodowy, który prokuratura zrealizowała. Złożył go w imieniu kilku pokrzywdzonych mec. Piotr Pszczółkowski i dotyczył dołączenia do akt całości dokumentacji kontroli NIK w sprawie. W 2012 r. NIK uznała, że wyjazdy najważniejszych osób w państwie, korzystających z wojskowego lotnictwa transportowego, były w latach 2005-2010 organizowane w sposób niegwarantujący należytego poziomu bezpieczeństwa. Teraz postanowienie będzie rozesłane wszystkim pokrzywdzonym, którzy będą mogli się na nie zażalić. Mec. Pszczółkowski, pełnomocnik m.in. Jarosława Kaczyńskiego, powiedział, że widzi liczne zaniechania, które były - w jego ocenie - przestępstwem. - Jeżeli nadal prokuratura okręgowa w swoim stanowisku jest konsekwentna, także będę konsekwentny. Będę realizował kolejne kroki zmierzające do tego, aby było stwierdzone, że zachowania miały charakter przestępczy. Zastanawiam się nad zażaleniem, albo wniesieniem subsydiarnego aktu oskarżenia - podkreślił. Wyjaśniając w ub.r. powody pierwszego umorzenia, prok. Mazur wskazywała m.in., że w żadnym z urzędów objętych śledztwem prokuratorzy nie dopatrzyli się przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez urzędników i funkcjonariuszy - najlepiej pod tym kątem wypadła Kancelaria Prezydenta RP, która w toku przygotowań działała prawidłowo. - Lot do Smoleńska nie powinien się odbyć, ale żadna z osób cywilnych nie miała kompetencji do tego, aby ocenić stan techniczny lotniska w Smoleńsku; nie miała ani takich uprawnień, ani takich obowiązków - dodała.
Były nieprawidłowości
Jednocześnie w ub.r. prokuratorzy sformułowali wystąpienia do poszczególnych organów z zawiadomieniem o nieprawidłowościach niebędących złamaniem prawa. W lipcu 2012 r. prokuratura zawiadomiła ówczesnego szefa MSW Jacka Cichockiego o uchybieniach w działaniach BOR w związku z ochroną prezydenta i premiera podczas wizyt.
Jak informowała prokuratura, ta sygnalizacja "wskazuje na uchybienia, które w ocenie prokuratury nie mogą być objęte zarzutem, ponieważ nie są wypełnione znamiona przestępstwa, natomiast niewątpliwie dają negatywny obraz pracy BOR". We wrześniu 2012 r. prokuratura skierowała do premiera Donalda Tuska wystąpienie sygnalizacyjne dotyczące uchybień kancelarii premiera przy organizacji wizyt. Wątki organizacji lotów do Smoleńska w zakresie odpowiedzialności instytucji cywilnych zostały wyłączone wiosną 2011 r. z prowadzonego przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie głównego śledztwa ws. katastrofy. W czerwcu 2012 r. - po zakończeniu innego śledztwa - praska prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia wobec b. wiceszefa BOR gen. Pawła Bielawnego, dotyczący m.in. niedopełnienia obowiązków w związku z wizytami premiera i prezydenta w Katyniu. Sprawa czeka na wyznaczenie terminu w Sądzie Okręgowym w Warszawie.
Autor: nsz,mn/ ola / Źródło: PAP