Prokuratura apelacyjna w Krakowie zbada zasadność umorzenia sprawy lutowego rajdu pirata drogowego Roberta N. Wtedy, według policji, dopuścił się 88 wykroczeń. Policjanci z Kielc, którzy po umorzeniu przejęli postępowanie, będą wnioskować do sądu o zakaz prowadzenia pojazdów dla mężczyzny na okres 3 lat.
Prokurator apelacyjny w Krakowie zażądał od Prokuratury Okręgowej w Kielcach akt sprawy Roberta N., która została umorzona.
Jak ustalił portal tvn24.pl, drogowy bandyta, który szaleńczo pędził ulicami Warszawy, a filmik z jazdy wrzucił do Internetu, to ten sam mężczyzna, którego w lutym zatrzymali po pościgu funkcjonariusze z Kielc. Wtedy uciekał z prędkością dochodzącą do 220 kilometrów na godzinę i podczas rajdu popełnił ponad 80 wykroczeń. Mężczyzna już wówczas miał bogatą kartotekę: kilkadziesiąt mandatów i liczne wnioski do sądu o ukaranie.
Policjanci skierowali sprawę do prokuratury, by postawiła Robertowi N. zarzut bezpośredniego narażenia utraty życia lub zdrowia. Chodzi o artykuł 160 paragraf 1 kodeksu karnego.
- Prokurator, mimo że taki zarzut został wcześniej postawiony, umorzył tę sprawę, tłumacząc to tym, że nie dopatrzył się tutaj znamion przestępstwa. Powołał się na orzeczenie Sądu Najwyższego z końcówki lat 70. i z 2008 roku, które to mówi o tym, że za takie wykroczenia, jakich dopuścił się Robert N., zarzutu nie powinien usłyszeć - tłumaczyła reporterka TVN24 Marta Gordziewicz.
Prokurator zapozna się z aktami
Jak powiedziała, prokurator apelacyjny w Krakowie chce zapoznać się z uzasadnieniem decyzji prokuratorów z Kielc. - O ile zgadza się z tym, że rzeczywiście Robertowi N. nie można było postawić zarzutu mówiącego o bezpośrednim narażeniu utraty zdrowia lub życia, o tyle ma wątpliwości co do tego, czy w kodeksie karnym nie ma innych możliwości, by postawić Robertowi N. zarzut dotyczący wykroczeń, których się dopuścił - tłumaczyła reporterka.
- W domyśle chodzi tutaj o zarzut niebezpieczeństwa sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym. Prokurator po zapoznaniu się z aktami tej sprawy może zdecydować o podjęciu jeszcze raz postępowania przez prokuraturę w Kielcach wobec Roberta N. Decyzja prawdopodobnie zapadnie w ciągu najbliższych kilku dni - relacjonowała Marta Gordziewicz.
Policja chce zakazu prowadzenia pojazdów
Po umorzeniu sprawy akta wróciły do policji, która prowadzi postępowanie z kodeksu wykroczeń, za co, jak mówią policjanci, może grozić maksymalna grzywna w wysokości 5 tys. zł.
- Policjanci z Kielc będą również wnioskować do sądu o orzeczenie zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych dla Roberta N. na okres 3 lat - dodała reporterka.
Autor: js/ja/zp / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24