Osoby mające dzieci będą mogły odliczyć od podatku prawie 1200 zł na każde dziecko - zdecydował niespodziewanie Sejm, przyjmując poprawkę do projektu nowelizacji ustawy o podatku PIT. - To jakieś nieporozumienie - komentuje minister finansów Zyta Gilowska.
Za przyjęciem nowelizacji głosowali prawie wszyscy. Za było 395 posłów, nikt nie był przeciw, a ośmiu posłów wstrzymało się od głosu. Ale nie wszyscy byli zadowoleni.
Zdaniem wicepremier, minister finansów Zyty Gilowskiej, przyjęta w środę przez Sejm ulga w podatku PIT to nieporozumienie. Wicepremier ocenia ją jako niekorzystną i dla budżetu, i dla systemu podatkowego.
Zgodnie z nowelizacją ustawy o podatku PIT, osoby mające dzieci będą mogły odliczyć od podatku prawie 1200 zł na każde dziecko. Ulga ma obowiązywać już w rozliczeniu podatkowym za 2007 r. Rząd chciał, by ulga wynosiła 572 zł 54 gr na każde dziecko. Posłowie przyjęli jednak poprawkę Prawicy Rzeczypospolitej, która dwukrotnie zwiększyła proponowaną przez rząd kwotę odliczenia.
Obecnie od podatku można odliczyć 120 zł na każde dziecko. Oznacza to, że przyjęte w środę rozwiązanie zwiększa obecną ulgę około dziesięciokrotnie. Jest jednak ważny szczegół: ulgę odpisuje się od podatku - jeśli koś płaci go mało, a ma wiele dzieci - zabraknie mu kwoty podatku na całą ulgę.
Wiceminister finansów Jacek Dominik powiedział w Sejmie, że według wstępnych wyliczeń resortu finansów, "podwójna" ulga będzie kosztowała budżet państwa 6,5 mld zł. - Z tak dużej ulgi skorzystają osoby średnio zarabiające. Najmniej zarabiający i tak nie odliczą sobie pełnej ulgi, bo nie będą mieli wystarczająco dużego podatku - powiedział.
Wyliczenia Ministerstwa Finansów pokazują, że aby rodzina mogła wykorzystać pełną ulgę dla dwojga dzieci, jej dochody musiałyby znacznie przekraczać 30 tys. zł rocznie - czyli sumy 2,5 tysiąca złotych miesięcznie dla dwojga rodziców.
- Mam nadzieję, że to był kiks parlamentarny, takie kiksy zdarzają się podczas przesilenia politycznego - powiedziała dziennikarzom Gilowska na Forum Ekonomicznym w Krynicy. Dodała także, że z ulgi nie skorzystają osoby, które zarabiają mało, natomiast skorzysta z niej "nieliczna grupa bogaczy, która zafundowała sobie wiele dzieci". - Mam nadzieję, że ustawa zostanie zmieniona w Senacie - powiedziała Gilowska.
Sejmowe głosowanie niemal jednogłośne, opinie już nie
Według szefowej sejmowej komisji finansów publicznych Aleksandry Natalli-Świat z PiS, zachowanie opozycji to "element kampanii wyborczej".
- Zabrakło myślenia o całości - przekonywała posłanka. - Program polityki prorodzinnej to nie tylko ulga od podatku dochodowego, a zwiększenie kwoty, jaką będzie można odpisać od podatku, spowoduje negatywne skutki dla innych rozwiązań, które w przyszłym roku mogły być wprowadzone – dodała.
LPR i Prawica Rzeczypospolitej zarzuciło jednak PiS obłudę w sprawie polityki prorodzinnej. - Choć od początku obecnej kadencji Sejmu PiS deklarowało działania na rzecz polityki prorodzinnej, to owoce tych działań "są gorzkie" - mówił na konferencji prasowej wicemarszałek Sejmu Janusz Dobrosz (LPR).
Jego partyjny kolega Andrzej Mańka przypomniał zaś wtorkowe deklaracje premiera na temat polityki prorodzinnej po tym, jak rząd przyjął projekt zmian w Kodeksie pracy w tym zakresie. - Premier Jarosław Kaczyński poinformował, że PiS ma własny projekt rozwiązań podatkowych. To nie są rozwiązania PiS, są to rozwiązania wynegocjowane na sam koniec koalicji LPR, Samoobrony i PiS, które udało nam się przeforsować dwa miesiące temu. Dzisiaj tym projektem chwali się Kaczyński - mówił Mańka. - Chciałem podkreślić, że PiS nie zrobiło nic, żeby politykę prorodzinną wprowadzić w życie. To jest moja największa bolączka - dodał.
Cieszył się natomiast Artur Zawisza z Prawicy Rzeczpospolitej, której posłowie są autorami przyjętej poprawki: - Dziś jest szczęśliwy dzień dla polskich rodzin - mówił Zawisza i dziękował posłom PO i PSL za poparcie zwiększenia kwoty wolnej od podatku.
Źródło: PAP/Radio Szczecin
Źródło zdjęcia głównego: TVN24