Premier Mateusz Morawiecki przyjechał we wtorek do Lwowa na Ukrainie, gdzie otworzył pierwsze miasteczko kontenerowe dla uchodźców wewnętrznych powstałe z inicjatywy strony polskiej. - Nie możemy zostawić naszych sąsiadów w osamotnieniu. Musimy podtrzymywać ducha walki również poprzez to, że troszczymy się o najsłabszych - mówił. Zaapelował też do przywódców państw zachodnich, by "porzucili kalkulatory i sięgnęli do swoich sumień".
- Nie możemy zostawić naszych sąsiadów w osamotnieniu. Najgorsza dla tych, którzy walczą, jest świadomość, że mogą być osamotnieni. Musimy podtrzymywać tego ducha walki również poprzez to, że troszczymy się o najsłabszych - powiedział przed południem Mateusz Morawiecki na konferencji prasowej we lwowskim miasteczku kontenerowym.
Jak pisał rano we wtorek na Twitterze Michał Dworczyk, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, w miasteczkach kontenerowych schronienie znajdą kobiety i dzieci uciekające ze wschodu Ukrainy przed rosyjską agresją.
We Lwowie Morawiecki mówił też, że "walka na Ukrainie to walka o wolność, bezpieczeństwo całej Europy". - Zbrodnie w Buczy, w Borodziance i w setkach innych miast pokazują, z jak barbarzyńskim reżimem musimy się zmierzyć jako Europa. Ukraina broni najbardziej uniwersalnych wartości - prawa do życia, prawa do wolności, suwerenności - mówił premier.
Zwrócił się do przywódców zachodnich: - Porzućcie kalkulatory, sięgnijcie do swoich sumień. W Ukrainie bije dzisiaj serce Europy. Tutaj jest front wolności, barykady suwerenności.
Zaapelował też do Komisji Europejskiej, by fundusz solidarności z Ukrainą zaczął działać. Morawiecki powiedział, że podczas rozmów z przywódcami państw zachodnich wskazuje na konieczność wprowadzenia jak najmocniejszych sankcji wobec Rosji. - To jest najmniejsza cena, jaką możemy zapłacić, także my w Europie, za to, co dzieje się na Ukrainie, za te straszne zbrodnie, to najmniejsza cena odzyskania wolności i z tego muszą sobie wszyscy zdać sprawę - podkreślił premier.
Ukraiński minister: dzisiaj widzimy, czym jest prawdziwa przyjaźń
Na konferencji głos zabrał też minister rozwoju gmin i terytoriów Ukrainy Ołeksij Czernyszow. - Dzisiaj widzimy, czym jest prawdziwa przyjaźń, prawdziwe partnerstwo pomiędzy państwami. Czujemy prawdziwe wsparcie państwa polskiego - powiedział. Zaznaczył, że miliony Ukraińców musiało wskutek wojny opuścić swoje domostwa. Mówił, że największą liczbę uchodźców wewnętrznych przyjął obwód lwowski. - Według naszych obliczeń to około 300 tysięcy osób, które się przemieściły się wewnętrznie - podał Czernyszow.
Miasteczka kontenerowe - dodał - "to jedna z możliwości rozmieszczenia wewnętrznych przesiedleńców". - Takie same projekty, moduły, zostaną też wykorzystane w innych obwodach. Jest to nasz wspólny projekt z naszymi polskimi partnerami - mówił minister.
Atak na Lwów
Rosja przeprowadziła w poniedziałek ataki rakietowe na Lwów. Jak poinformował szef obwodu Maksym Kozycki, celem trzech z nich były "obiekty infrastruktury wojskowej". W wyniku nalotów zginęło siedem osób, a 11 jest rannych, w tym dziecko - przekazał.
Relacja tvn24.pl: Atak Rosji na Ukrainę. 55. dzień inwazji
Zastępca mera Lwowa Serhij Kiral w rozmowie z TVN24 mówił, że w poniedziałkowym ataku na miasto ranne zostało dziecko, które wraz z bliskimi uciekło na zachód z Charkowa. - Jak widać, w Ukrainie nie ma żadnego miasta, gdzie można odczuwać pokój - powiedział Kiral. W Mikołajowie w nocy słychać było kilka eksplozji, brak informacji o ofiarach – przekazał mer miasta Ołeksandr Senkiewicz.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24