Pamięć po Euro została nie tylko w naszych głowach - niektórzy postanowili sprawić sobie pamiątkę w postaci banneru, flagi czy drogowego znaku. Władze miast najpierw błagały niepokornych mieszkańców, aby wszelkie znaki z logo Euro nie zniknęły z ulic. Teraz jednak znikną w śmieciach, bo UEFA zamiast je zlicytować - zutylizuje.
Echa stadionów dotarły m.in. na działki. W jednym z wrocławskich ogrodów uwagę zwraca płachta, do złudzenia przypominająca transparenty UEFA z piłkarskich mistrzostw Europy. Jak się okazuje, kolekcjonerów pamiątek po Euro jest więcej - swój apetyt zaspokajają w internecie. Można znaleźć co najmniej kilka ofert nielegalnej sprzedaży elementów turniejowego wystroju. Wszystkie symbole Euro zabrane z ulic uniknęły przez to zniszczenia, gdyż UEFA nie ma sentymentów. - Te znaki znikną ostatecznie do końca września, a te, które zniknęły są utylizowane. UEFA podjęła taką decyzję, zresztą taką decyzję podejmuje zawsze, po każdych mistrzostwach Europy w piłce nożnej - tłumaczy Juliusz Głuski, rzecznik prasowy EURO 2012 Polska Sp. z o. o. Nielegalne pamiątki Taki sam los spotka też drogowskazy, których resztki wiszą jeszcze w miastach - gospodarzach. Przed mistrzostwami władze Warszawy apelowały, aby ich nie przywłaszczać, choć nawet szefowa stołecznego zarządu dróg zwróciła wówczas uwagę, że "każdy z fanów chciałby chyba poza biletem mieć również taki znak". Co do tego nie ma żadnych wątpliwości - jeden z kolekcjonerów pod wypowiedzią szefowej stołecznego zarządu dróg napisał: "już mam smaka na euro znaka". Legalnie pamiątki po Euro chciałaby za to przejąć Warszawa. Ratusz zachował syrenki, które witały kibiców w mieście - ale one, w przeciwieństwie do drogowskazów, należą do urzędu.
- To jest oczywiście własność UEFA, te wszystkie drogowskazy i inne bannery. Myśmy zapytali się UEFY, ale na razie nie mamy odpowiedzi - tłumaczy prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Autor: dp//gak / Źródło: Fakty TVN